[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wychowany w przekonaniu, że takie rzeczy są normalne. Jednak w końcu stwierdziłem, że to może się udać ze względu na twój flegmatyczny angielski temperament. Podczas naszych kilku spotkań zauważyłem, że potrafisz doskonale panować nad sobą, dlatego postanowiłem spróbować. Wiedziałem, że trudno ci pojąć zasady tej gry, a do tego nie wychowałaś się w Grecji, więc dochodziły jeszcze kłopoty z adaptacją do nowego stylu życia. Nie mówiłaś dobrze po grecku i wszystko w tym życiu było ci obce, toteż dałem ci trochę czasu. Uznałem, że to najmądrzejsze, co mogę zrobić. Poza tym byłem bardzo zajęty pracą. Zawsze brakuje mi czasu na wszystko, Vicky. Patrząc na to, co się stało z firmą twojego S R stryja, zdałem sobie sprawę, że niebezpiecznie jest choćby na chwilę spuścić interesy z oczu. Wiem, że nie miałem dla ciebie wiele czasu, ale tłumaczyłem sobie, że może to i lepiej, bo dzięki temu możesz przyzwyczajać się do wszystkiego w swoim tempie. Poruszył się nieco. - Poza tym, chociaż jesteś w połowie Greczynką, to naturę masz angielską. To było dla mnie oczywiste nie tylko z uwagi na twój wygląd, ale również na gust i zachowanie. Te ubrania, które nosiłaś, były bardzo eleganckie, ale bardzo stono- wane, podobnie jak i twój styl bycia. Nie kierowałaś się emocjami, nie byłaś ostentacyjna, nie reagowałaś na docinki kobiet takich jak Christina Poussos i sama nigdy nie wygłaszałaś żadnych złośliwych uwag. Przez chwilę Vicky miała wrażenie, że zasłona w jego oczach zniknęła, ale zaraz znów się pojawiła. - Może cię to zdziwi, ale ja od samego początku zakładałem, że pod tym jednym względem nasze małżeństwo nie będzie udawane. Powiedziałaś przed chwilą, że ożeniłbym się z każdą dziewczyną, która byłaby bratanicą Aristidesa Fournatosa, ale to nieprawda. Nie ożeniłbym się z kobietą, której nie uważałbym za atrakcyjną seksualnie. Ale ty oczywiście byłaś dla mnie atrakcyjna, więc zakładałem, że nie będę musiał pozostawać w celibacie podczas trwania tego małżeństwa. Wiedziałem jednak, że musisz mieć czas, by przywyknąć do myśli, że jesteś moją żoną. Ten okres celibatu był, jak na mnie, niezwykle długi, zatem bardzo chciałem wreszcie zmienić tę sytuację. Wydawało się to bardzo proste - musiałem ci dać do zrozumienia, że nadszedł czas, by zająć się tym, co obydwojgu nam miało sprawić przyjemność. Już na początku małżeństwa uświadomiłem sobie, że ta przyjemność może być większa niż sądziłem, a to ze względu na ciebie. Przekonałem się, że twoja angielskość, ten chłód i opanowanie jest niezmiernie intrygujące i pociągające i zacząłem cię bardzo pragnąć. Nawet gdybyśmy nie byli małżeństwem, z pewnością próbowałbym nawiązać z tobą romans, a fakt, że byłem S R twoim mężem, dodawał ci jeszcze atrakcyjności, bowiem stwarzał pozory intymności, choć nie dotknąłem cię nawet palcem. A potem, muszę ci powiedzieć, że sama mocno przyczyniłaś się do tego, co się ze mną działo. Popatrzył na nią z dziwnym wyrazem twarzy. - Stawiałaś opór, unikałaś mnie, trzymałaś na dystans, odgradzałaś się ode mnie murem. Nie wiedziałem, czy robisz to celowo, czy to tylko takie kobiece manewry, i nie interesowało mnie to za bardzo. To nie było istotne, bo i tak musiało się skończyć w jedyny możliwy sposób. Oczywiście zdobyłem to, czego chciałem. Pragnęłaś mnie tak samo jak ja ciebie, toteż pojechałem na wyspę, czekałem tam na ciebie i zaprowadziłem do łóżka. Gdybyś tam została, to przeżylibyśmy przyjemny romans, a potem, gdy już można byłoby rozwiązać małżeństwo, rozstalibyśmy się w przyjazni i każde z nas poszłoby w swoją stronę. Takie w każdym razie były moje zamiary. Serce Vicky zwolniło. Patrzyła na niego, na wpół odrętwiała. - Ale ty uciekłaś ode mnie do innego mężczyzny i gdy zobaczyłem te zdjęcia, poczułem coś, czego nie czułem jeszcze nigdy w życiu. Czy wiesz, Vicky, co to było takiego? Przełknęła ślinę. - Urażone ego. Theo wybuchnął ostrym śmiechem. - Zazdrość. Surowa, prymitywna zazdrość, zielonooki potwór. Jeszcze nigdy w życiu nie czułem czegoś podobnego i nawet nie zdawałem sobie sprawy, co to takiego, ale to wzięło nade mną górę. Zżerało mnie na wylot. Mięśnie jego ramion wyraznie zesztywniały.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcs-sysunia.htw.pl
|