Strona poczÂątkowa
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Odsunęła od siebie wspomnienia. Samochód już na nią czekał - duży,
błyszczący i kosztowny, z przyciemnionymi szybami, z szoferem w środku.
Poczuła ulgę: samochód oznaczał, że pozostaną na lądzie. Zimny dreszcz przebiegł
S
R
jej po plecach, gdy pomyślała, że Theo, chcąc zemścić się jak najdotkliwiej, mógł
zabrać ją na wyspę.
Skoro jednak oszczędził jej tego, to dokąd zamierza ją zabrać? Do rezydencji
Theakisów? Tylko nie to. Tam stryj z pewnością odkryłby jej obecność.
Na myśl o Aristidesie poczuła gniew. Theo w swoim wybuchu wściekłości
nie oszczędził również jej stryja. Zniszczył więz łączącą ją z jedynym żyjącym
krewnym ze strony ojca; tego również nie mogła mu zapomnieć ani wybaczyć.
Gdy samochód wyjechał z lotniska, zauważyła, że nie kierują się w stronę
Aten ani też w stronę Pireusu. Przyjrzała się znakom drogowym. Znów ogarnęła ją
furia. Co za łajdak! Zrobił to celowo, to oczywiste. Chciał jej jak najdobitniej
pokazać, jak zamierza ją potraktować. No cóż, to była zabawa dla dwojga. Theo
sądzi, że jest panem sytuacji, ona jednak zamierzała mu udowodnić, że się myli.
Oparła się o miękkie, skórzane siedzenie. Podróż nie trwała długo. W końcu
to miejsce musiało być położone na tyle blisko Aten, by szef wielkiej korporacji,
którego czas był bardzo cenny, mógł tam wyskoczyć w ciągu dnia.
- Kyria?
Głos szofera był pozbawiony wyrazu. Kobiety, jakie zwykle tu przywoził,
były z zupełnie innego świata. Szykowne, wyrafinowane, a przede wszystkim
uderzająco piękne - tak jak Christina Poussos.
I wszystkie zapewne padały na kolana przed Theo, zachwycone, że stały się
obiektem jego uwagi i że mogły się tutaj znalezć.
Zwróciła wzrok na dom, przed którym stała: odsunięty od głównej drogi
biegnącej wzdłuż wybrzeża, stał w zaciszu doskonale utrzymanych i nawadnianych
ogrodów, z dala od wścibskich oczu, otoczony wysokim murem i pełen
elektronicznych zabezpieczeń. Według standardów bogaczy nie była to rezydencja,
ale luksusowa willa.
Vicky doskonale wiedziała, co to za miejsce. Słyszała o nim od kobiety, która
bywała tu w roli gościa -  i to wielokrotnie, moja droga", jak nie omieszkała jej
S
R
poinformować z jednym z nieszczerych uśmiechów, do których Vicky już
przywykła. Nie zareagowała wówczas na te słowa, bo cóż miałaby powiedzieć? Jej
obojętność wyraznie zirytowała rozmówczynię.
Z taką samą obojętnością weszła teraz do środka. Drzwi otworzył jej służący,
którego nie pamiętała z czasów swojego małżeństwa. Z pewnością pracowali tu
zupełnie inni ludzie niż w pozostałych posiadłościach Theakisa w Grecji: w
wielkiej rezydencji w Kifissii, w apartamencie w centrum miasta, w domku
narciarskim w górach, a także w willi na wyspie. Ale nawet gdyby ktoś ją
rozpoznał, nie miało to znaczenia. Wiedziała, według jakich kryteriów dobierano tu
służbę: ci ludzie mieli być nie tylko niewidzialni, ale również absolutnie i bez-
względnie dyskretni, głusi i ślepi na tożsamość gości ich pracodawcy. Paparazzi ani
dziennikarze z plotkarskich rubryk nie mogli liczyć na przecieki z tego zródła.
W porównaniu z temperaturą panującą na zewnątrz w domu było chłodno.
Vicky zadrżała. Z wystudiowaną obojętnością przeszła przez marmurowy hol.
Wnętrze domu wyszło spod ręki zawodowego projektanta; nie było tu żadnych
osobistych akcentów. Przez żaluzje dostrzegła zarys werandy wychodzącej na
morze.
Przerzuciła plecak na drugie ramię, wróciła do holu i wspięła się po schodach.
Dokoła nie widziała nikogo, ale miała zupełną pewność, że gdyby rzuciła plecak na
podłogę w holu, niewidzialna ręka zaniosłaby go na górę i wypakowała jego
nędzną zawartość.
Na podeście znajdowało się kilkoro drzwi. Otworzyła pierwsze z brzegu -
była to gościnna sypialnia. Za następnymi drzwiami znajdowała się łazienka tej
samej wielkości. Usta Vicky skrzywiły się w ironicznym uśmiechu. Wpuszczona w
podłogę wanna z łatwością mogła pomieścić dwie osoby; w pomieszczeniu
znajdowało się jeszcze jacuzzi i pokój prysznicowy.
Za następnymi drzwiami zobaczyła ogromną sypialnię z łóżkiem wielkości
własnej londyńskiej łazienki. Zatrzasnęła drzwi i wróciła do pierwszej sypialni. Ta,
S
R
choć urządzona w podobnie anonimowym stylu co pomieszczenia na dole, nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cs-sysunia.htw.pl
  •  
     
    Podobne
     
     
       
    Copyright © 2006 Sitename.com. Designed by Web Page Templates