Strona poczÂątkowa
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tych snów, kiedy to trudno zmusić ciało do posłuszeństwa, choć umysł już się ocknął. Leżała
bezwładnie w łóżku; udało się jej otworzyć jedno oko i zerknąć na zegar. Usłyszała, jak Dave
podśpiewuje w łazience. Znów zaspała. Nie wiedziała, co się z nią dzieje od kilku tygodni:
nie mogła się wyspać.
- Rhysso! -  Głos był bardziej naglący; rozpoznała go w końcu.
- Tak, Madlyn? O co chodzi?
W tonie tamtej brzmiał i niepokój, i zaczepka.
- Czyżbym cię obudziła? A myślałam, że czas ziemski mam w małym palcu!
- Zaspałam. O co chodzi?
- O NI! - Niesmak, frustracja, gniew, rozpacz, zawarte w owym zaimku, ostrzegły
Rhyssę, o kogo chodzi. - Znów zaczęła swoje. Rozpowiada, że my, Talenty, NIE wykonujemy
naszej roboty! Wyciągnęliśmy ją z bajzlu, a ona ma czelność NAS oskarżać o wszystko, co się
jej nie udaje!
- O co idzie tym razem?
Rhyssa podciągnęła się na poduszkach i sięgnęła po termos z kawą. Kolejna elegancka
i cywilizowana fantazja pana Lehardta. Zaczęła nalewać kawę do filiżanki, lecz
zrezygnowała. Zemdliło ją od tego zapachu.
- Został tylko jeden ważny ładunek do przetransportowania na Drugą - powiedziała
Madlyn. - Ale tu nie dotarł, bo Johnny oznajmił, że go jeszcze nie wyśle.
- NIE wyśle? - Z umysłu Rhyssy ulotniły się ostatnie resztki snu. Co też tym razem
wymyślił pułkownik Greene? - A ona tego oczywiście koniecznie potrzebuje, żeby zakończyć
montaż?
- Absolutnie! To reszta aparatury i kontrolki. Wiem, że to delikatne oprzyrządowanie i
trzeba się z tym ostrożnie obchodzić. Został jeszcze tydzień do terminu ukończenia prac.
Wtedy wszyscy wrócimy na Ziemię! - W  głosie Madlyn zabrzmiała szczera ulga. - Więc
chcielibyśmy wiedzieć, DLACZEGO wstrzymano dostawę. Sama rozumiesz, że to i nas tu
zatrzymuje.
- Wiem. Wyjaśnię to, Madlyn. Naprawdę.
Dave wiedział, że Rhyssa się obudziła, więc głośniej podśpiewywał. Nie był telepatą,
ale wykazywał siódmy zmysł we wszystkim, co jej dotyczyło. Uśmiechnęła się do siebie i
postanowiÅ‚a wyjaÅ›nić sprawÄ™ owej dostawy. Ósma trzydzieÅ›ci - już można niepokoić
pułkownika Greene a w jego florydzkim mateczniku.
- Zadzwoń do mnie, Johnny!
Był za daleko, żeby z nią telepatycznie rozmawiać, ale to wezwanie powinno bez
trudu doń dotrzeć. Rhyssa patrzyła na telefon i odliczała. Zadzwonił po dziesięciu sekundach.
- %7łyczyła sobie pani ze mną rozmawiać, pani Lehardt?
- Istotnie, pułkowniku Greene. Jakiż to numer wykręcasz naszej biednej, drogiej
Ludmile?
- Tylko taki, na który zasługuje, kwiatuszku - zachichotał złośliwie Johnny. -
Wymusiła nasze, Talentów, zatrudnienie, bo chciała mieć pewność, że skończy na czas, więc
skończy na czas. Ani sekundy wcześniej, ani sekundy pózniej. A co?
- A, rozumiem - roześmiała się Rhyssa. - I wyliczyłeś wszystko co do minuty.
- Razem z Lance em wyliczyliśmy czas potrzebny do zamontowania tej aparatury i
ułożyliśmy harmonogram dla niezbędnych do tego kinetyków. Dokładnie wiemy, ile to
potrwa. Pewno Lance zapomniał wtajemniczyć Madlyn. Przykro mi, że tak to przyjęła, ale to
i tak w jej stylu. Ułagodz ją jakoś, Rhys, dobrze? Załatwimy to po NASZEMU!
- Zgadzam się. Ani godziny wcześniej, ani godziny pózniej.
Odwiesiła słuchawkę. Wszedł Dave, biodra miał owinięte ręcznikiem.
- Próbowałem cię zbudzić, Rhys - rzekł ze skruchą. - Ale ty po prostu nie chcesz rano
wstawać.
- Bezwstydnie przyznam, że uwielbiam być z tobą w łóżku, Dave, lecz obudzona, a
nie śpiąca jak kamień. - Uniosła ramiona i zaczęła się przeciągać; nagle przestała: - Co jest z
tÄ… kawÄ…? Mdli mnie od jej zapachu.
Dave usiadł na brzegu łóżka i z uśmiechem spojrzał na żonę. W błękitnych oczach
tańczyły iskierki.
- Jeszcze się nie domyśliłaś? - zapytał, patrząc znacząco na jej brzuch.
- Myślałam... przecież nie jestem chora... - zaczęła Rhyssa, której coś zaświtało -
...tylko śpiąca! Och, Dave, czyżbym była w ciąży?
- Rozważ tę możliwość, mądra kobieto! - Wstał, zrzucił ręcznik i zaczął się ubierać;
bardzo lubiła mu się przyglądać, bez względu na to, co robił, zaś intymność owej codziennej
czynności była dla niej czymś szczególnym. - Przecież staram się o to już od paru miesięcy! [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cs-sysunia.htw.pl
  •  
     
    Podobne
     
     
       
    Copyright © 2006 Sitename.com. Designed by Web Page Templates