Strona poczÂątkowa
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Idea narodowa, wyzuta z pierwiastków państwowych, jest absurdem. Można
pozwolić na pielęgnowanie jej artystom, zamykającym się w sferze twórczości
indywidualnej, można nie dziwić się, gdy o niej świegocą próbujące u nas tak często
swych sił w politycznych dyskusjach dzieci, ale polityk, mówiący o niej  bredzi lub
dopuszcza się oszustwa w celu zaprowadzenia ludzi tam, gdzie iść nie chcą. W narodzie
naszym, doznającym przez kilka już pokoleń samych krzywd od państwa i stąd
zmuszonym istniejące, realne państwo nienawidzieć, słabsze lub politycznie
zdemoralizowane umysły zapominają częstokroć, że to państwo jest im nienawistne
dlatego, że jest obcym, i zdaje im się, że zródło zła w samej państwowości leży. We
wszystkich zaś narodach, zwłaszcza w tych, których lud nie jest wykształcony w
samorządzie, pod wpływem wysuwania się na widownię żywiołów umysłowo ruchliwych a
pozbawionych politycznej kultury, zdarzają się często ludzie, którzy, korzystając z
dobrodziejstw państwowego bytu, nie rozumieją ich zródła, nie zdają sobie sprawy z
tego, że to, co oni przeciwstawiają państwu, temuż państwu zawdzięcza swe istnienie i
bez niego uległoby prędkiej zagładzie. Złorzeczą więc państwu i idei narodowej, a
towarzyszą im chętnie żywioły obce, które ze swego stanowiska pragną rozkładu państwa
i narodu, bo nie mają z nimi nic wspólnego. Narody, posiadające własne państwo, mogą
takie poglądy i takie żywioły do czasu lekceważyć, bo rozporządzają przymusem
fizycznym na tych, którzyby chcieli się uchylać od służby dla całości. Ale tam, gdzie tego
przymusu nie ma, gdzie istnieje tylko przymus na rzecz obcego państwa, zbytnia
tolerancja dla poglądów i dążności rozkładowych jest narodowym samobójstwem.
W dziejach naszej części świata polityka kościelna często błądziła, usiłując
przeciwstawiać się prawowitemu państwu i narodowej idei lub sprowadzając je z
właściwej drogi dla celów swojej organizacji. Był to błąd, bo Kościół, mający za cel
moralne podniesienie ludzkości, nie zdawał sobie w tych razach sprawy, że osłabiając
ideę narodową i siłę moralną narodowego państwa, podkopywał najsilniejszą podstawę
organizacji moralnej. Błąd ten odsłoniły dziś najjaskrawsze fakty. Jeżeli w krajach
łacińskich antyreligijny i kosmopolityczny radykalizm największe dziś czyni zdobycze, to
dlatego, że tam duchowieństwo, zanadto rzymskie, moralnie zbyt ciążące na zewnątrz
narodu, zbyt obojętnym było na sprawy narodowe, na obowiązki obywatelskie. Nigdzie
loże wolnomularskie tak nie mnożą się jak w zdezorganizowanym narodowo środowisku.
"Najwierniejszej córze Kościoła", Hiszpanii, lada chwila grozi, że stanie się łupem
masonerii i co za tym idzie %7łydów. Wina za to spadnie na politykę kościelną i na
miejscowe duchowieństwo, które tyle zrobiło usiłowań, by państwo i narodową ideę
zupełnie podporządkować widokom Kościoła i tym przyczyniło się do zdezorganizowania
narodowych instynktów. Badania historyczne niezawodnie jeszcze wykażą, jaką rolę w
przygotowywaniu rewolucji odegrało duchowieństwo tam, gdzie niszczyło narodową
tradycję, gdzie starało się zerwać związek moralny między jednostką a społeczną
całością, jako związek doczesny lub jako sprzeciwiający się według pewnych pojęć
zasadzie powszechności Kościoła.
Dziś jako główny wróg idei narodowej i narodowego państwa występuje
międzynarodowy i zarazem antyreligijny radykalizm, bądz jako niezorganizowany prąd
umysłowy, bądz jako organizacja wolnomularska. Właściwie mówiąc, gdyby nie ta
organizacja, prąd dawno zacząłby się cofać, bo w rozwoju swoich pojęć doszedł on już do
martwego punktu, z którego nie może naprzód jednego kroku zrobić. Co więcej, postęp
życia i wiedzy coraz więcej stawia go w sprzeczności z jednym i drugą: ewolucjonizm
dzisiejszy jest diametralnym przeciwieństwem suchego racjonalizmu XVIII stulecia,
mechanicznego poglądu na społeczeństwo i doktryny "praw człowieka", leżących w
podstawie liberalnego radykalizmu doby obecnej, losy zaś społeczeństw, które w ustroje
swe wcieliły w szerszej mierze zasady "wolności, równości, braterstwa", jak je pojmowała
rewolucja francuska, i losy samych tych haseł, które stały się firmą najbrudniejszych
szalbierstw oraz wyrazem nowych form niewoli, nierówności i bezlitosnego wyzysku, od
dawna mogły zniechęcić inne ludy do pójścia tymi samymi tory. Ale dzięki organizacji i jej
wpływom uczeni fałszują wiedzę, dziennikarze zaś fałszują życie, i odbywa się olbrzymie
oszustwo na całej linii.
Prąd wszakże, który doszedł do stanu umysłowego skostnienia i do dalszego
postępu nie jest zdolny, który moralnie zwyrodniał i trąci zgnilizną, długo już szerzyć się
ani duszami ludzkimi rządzić nie może i prędzej czy pózniej musi upaść. I dlatego
radykalizm wolnomularski upadnie, choćby szerzące go organizacje najbardziej wytężały
energię i największymi rozporządzały środkami, upadnie mimo poparcia %7łydów
wszystkich krajów, mimo wreszcie błędów, jakie popełniają jego przeciwnicy, przede
wszystkim zaś ta polityka kościelna, która nie chce uznać związku między religią a ideą
narodowÄ….
Upadek jego przyśpieszą doniosłe wypadki, rozgrywające się dzisiaj na widowni
świata.
Do pierwszorzędnych czynników, wywołujących głębokie przełomy w duchowym
życiu ludzkości, należały zawsze wojny, zwłaszcza wielkie wojny, w których ścierały się
dwa odrębne światy, dwie kultury, dwa systemy etyczne. Taką wojną jest wojna [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cs-sysunia.htw.pl
  •  
     
    Podobne
     
     
       
    Copyright © 2006 Sitename.com. Designed by Web Page Templates