X



Strona poczÂątkowa
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

otworzyć oczu.
Dmuchnął lekki wietrzyk. Insekty znów się poruszyły na twarzy Calvina. Aha.
To wcale nie insekty. To liście. Leżał w krzakach.
 Czasami żałuję, że nie można zbudować muru wokół kolonii Korony, by
nie dopuszczać tu tych natrętnych cudzoziemców.
Głos kobiety. Kroki na brukowanym chodniku.
 Słyszała pani, że królowa chce udzielić audiencji tej wścibskiej, przemą-
drzałej, abolicjonistycznej nauczycielce?
 Nie, to po prostu nie do wiary.
 Zgadzam się, ale z lady Ashworth jako protektorką. . .
 Lady Ashworth!
Damy przerwały spacer ledwie kilka kroków od miejsca, gdzie leżał Calvin.
 Pomyśleć, że lady Ashworth nawet pani nie zaprasza na swoje soiree. . .
 Bardzo przepraszam, ale sama jej zaproszenie odrzuciłam.
 A mimo to chce przedstawić tę jakąś Peggy. . .
50
 Zdawało mi się, że ma na imię Margaret. . .
 Ale w jej kraju nazywają ją Peggy, jakby była klaczą.
 A gdzie jest jej mąż? Jeśli w ogóle ma męża.
 Ależ ma. Sądzony za kradzież niewolników. Wprawdzie uniewinniony,
ale dobrze wiemy, że właściciel niewolników nie może liczyć na sprawiedliwość
w sądach abolicjonistów.
 Jak się pani o tym wszystkim dowiedziała?
 Myśli pani, że agenci króla nie śledzą cudzoziemców, którzy przybywają
tu siać zamieszanie?
 Zamiast ich śledzić, lepiej ich tu w ogóle nie wpuszczać.
 Ojej!
Ten okrzyk zdumienia zdradził Calvinowi, że właśnie został dostrzeżony.
I chociaż z wolna wracała mu władza nad własnym ciałem, uznał, że rozsądek
nakazuje nie otwierać oczu i leżeć nieruchomo. Poza tym był okryty liśćmi i ko-
biety nie zdołają go rozpoznać; jeśli zaś się ruszy, mogą zobaczyć jego twarz.
 Coś podobnego! Ten zajazd powinno się zamknąć. Sprowadza absolutnie
niewłaściwy element do porządnej dzielnicy miasta.
 Proszę spojrzeć. Zapaskudził sobie spodnie.
 To niedopuszczalne. Złożę skargę w magistracie.
 Jak może pani to zrobić?
 Jak mogę tego nie zrobić?
 Ale pani zeznanie przed sądem. . . Jak zdoła pani opisać stan tego nędznika,
pozostając przy tym damą?
 Och. . .
 Nie. Po prostu go nie zauważyłyśmy.  Oj!
Ten drugi wykrzyknik zdradził Calvinowi, że kobiety odkryły Honor� de Bal-
zaca. Przyjemnie było wiedzieć, że nie został osamotniony w swym poniżeniu.
 Coraz gorzej. . .
 On wyraznie nie jest dżentelmenem. Jak może przebywać poza domem
w ogóle bez spodni?
 Czy pani. . . Czy widzi pani jego. . .
Calvin uznał, że tego już wystarczy. Nie otwierając oczu, odezwał się z moc-
nym hiszpańskim akcentem, naśladując handlarzy niewolników, których słyszał
w porcie.
 SeHoritas, ten mały biały mężczyzna jest niczym w porównaniu z nagimi
Czarnymi z mojego składu przy hiszpańskim nabrzeżu.
Piszcząc ze wzburzenia, damy szybko się oddaliły. Calvin leżał jeszcze przez
chwilę i trząsł się ze śmiechu. Głos Honor� dobiegł spod krzaków niedaleko.
 Wstydz się! Autor powieści miał niezwykłą okazję podsłuchania, jak ko-
biety naprawdę ze sobą rozmawiają. A ty je spłoszyłeś.
51
Calvin wcale się nie przejął. Honor� mógł udawać, że jest pisarzem, ale Calvin
nie wierzył, by kiedykolwiek zdołał coś napisać.
 Gdzie podziałeś spodnie?
 Zdjąłem je, kiedy wstałem, żeby wypróżnić pęcherz. A potem nie mogłem
znalezć.
 Czy wczoraj byliśmy pijani?
 Mam nadzieję. Nie przychodzi mi do głowy żadne inne honorowe wytłu-
maczenie faktu, że spaliśmy razem pod żywopłotem.
Obaj wyturlali się spod gałęzi. Honor�, mrużąc oczy, zataczał się tu i tam,
szukając spodni. Zatrzymał się na chwilę i zmierzył wzrokiem Calvina.
 Może i jestem trochę nieubrany, ale przynajmniej się nie zmoczyłem.
Calvin znalazł jego spodnie wiszące na krzaku, mokre i zaplamione.
 Zdjąłeś je i potem obsikałeś!
 Było ciemno  wyjaśnił Honor�, z żalem oglądając tę część swojej garde-
roby.
Podążył za Calvinem w stronę domu. Kiedy mijali kuchnię, pochwycił nie-
chętne spojrzenie drobnej czarnej staruszki, która nadzorowała przygotowanie
posiłków. Na szczęście od niewolnicy nie musieli się spodziewać dalszych wy- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cs-sysunia.htw.pl
  •  
     
    Podobne
     
     
       
    Copyright � 2006 Sitename.com. Designed by Web Page Templates
       

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.