Strona poczÂątkowa
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

do powozu. Ruszyli.
- Czy rozmówił się pan z kapitanem? - zapytał były pirat.
- Kiedy ruszamy?
- Nie potrzebowałem wcale pytać. Na pomoście wisi tablica, że pojutrze o dziewiątej
rano. Zdążymy więc, jeżeli przyjedziemy nocą.
Poza tą krótką rozmową nie zamienili ani słowa aż do Rodrigandy. Landola, bojąc się
rozpoznania, nie chciał by widział go ktokolwiek z domowników. Cortejo zaprowadził go do
pokoju gościnnego i sam zaniósł mu posiłek. Potem wstąpił do Clarisy, która od dawna
czekała na niego z ogromną niecierpliwością.
- Mój Boże! - zawołała. - Zaniedbujesz mnie. Przyjechałeś przed pół godziną i dopiero
teraz siÄ™ zjawiasz!
- Miałem coś do załatwienia. Przywiozłem Landolę.
- Tego samego, za którym rozesłano listy gończe? Gasparino, jesteś lekkomyślny!
48
- Nie musimy się niczego obawiać. Jestem pewien, że tutaj nie będą go szukać.
- Jak długo pozostanie?
- Do jutrzejszego wieczora. Potem odpłynie.
- Czy się przyznał?
- Tak. Do wszystkiego.
- A to zdrajca! Dlaczego tak postąpił?
- Dla własnej korzyści. Chciał mieć broń przeciw mnie. Zresztą Pablo zapłacił mu dobrze
za usunięcie don Fernanda.
- A więc to Pablo nie był wobec ciebie lojalny?
- Tak. Już ja się z nim porachuję! Możesz być pewna, że mu to na dobre nie wyjdzie.
- Jak chcesz to zrobić, nie będąc w Meksyku?
- I na to znajdzie siÄ™ rada, moja droga. -
Przeraziła się.
- Co planujesz, powiedz! Może chcesz jechać do Meksyku?
- Zgadłaś. Ale uspokój się. Sytuacja tego wymaga.
- Kiedy zamierzasz ruszyć w drogę?
- Jutro w nocy.
- Chyba nie pojedziesz sam?
- BiorÄ™ ze sobÄ… LandolÄ™.
- Tego zdrajcÄ™?! Nie boisz siÄ™?
- Phi! Raczej jego zapytaj, czy siÄ™ nie boi!
- Co to znaczy? Notariusz uśmiechnął się.
- Czy kiedykolwiek słyszałaś, bym w poważnej sprawie żartował?
- Hm. Widzę po twojej minie, żeś już postanowił...
- Oczywiście. Znasz mnie, więc powiedz: co czytasz w mojej twarzy?
- Nic dobrego ani miłego dla niego.
- Może...
49
- O czym jeszcze mówiliście?
Cortejo powtórzył dokładnie całą rozmowę z kapitanem.
- A więc chcesz się również przebrać i zmienić wygląd? Nie rozumiem, po co.
- Przecież to jasne. Nikt nie może wiedzieć, że jadę do Meksyku. Przypomnij sobie, że w
Reinswalden są bliscy naszych wrogów. Czy nie śledzono nas już nieraz?
- To prawda. Może śledzą i teraz?
- Jestem przekonany, że tak. Nie wierzą, że nasz syn to prawdziwy Alfonso. Być może już
ich poinformowano, że zaginieni się odnalezli. A o czym jeszcze? Ponadto nie wiem, jak stoją
sprawy Meksyku. Nie mogę występować jako Cortejo.
- Przekonałeś mnie. Przebranie jest konieczne. Nie rozumiem tylko, po co chcesz jechać
za ocean?
- Co, twoim zdaniem, zrobi Fernando po powrocie do stolicy?
- Będzie żądał zwrotu swoich posiadłości.
- To jasne. Ucierpiałby na tym w pierwszym rzędzie Pablo. Ale grób, grób!
- Otworzono by oczywiście.
- I to jeszcze nie najgorsze. Don Fernando był w letargu. Rozumiesz?
- Mówią, że w letargu widzi się i słyszy wszystko, co się dzieje dokoła.
- No właśnie! A Alfonso rozmawiał przy nim z Pablem i Josefą. Hrabia na pewno zna
naszÄ… tajemnicÄ™.
- Madonna! To straszne! Musi zginąć!
- Cieszę się, że i ty tak uważasz. Nie tylko żądałby zwrotu swoich posiadłości, lecz
domagałby się także surowej kary dla nas. Ale to jeszcze nie wszystko. Sternau jest równie
niebezpieczny jak hrabia.
- Zdaje się, że podejrzewał już coś podczas operacji hrabiego Manuela.
- Tak. Obserwowałem go. Chyba wątpił, że Alfonso to prawowity następca don Manuela.
- I on więc musi umrzeć!
- Oczywiście. A z nim reszta tej bandy.
- Wielki Boże, ilu ludzi chcesz wysłać na śmierć, Gasparino? - Cortejo wyciągnął się na
kanapie i zaczął wyliczać:
- Don Fernando, Pedro Arbellez, jego córka, Karia, Maria Hermoyes, Sternau, Mariano,
bracia Ungerowie, Bawole Czoło, Niedzwiedzie Serce i Juarez.
50
- Juarez!? - przeraziła się Clarisa.
- Tak. Oni są teraz u niego. Na pewno o wszystkim mu powiedzieli. Muszę mieć pewność,
kto jeszcze poznał naszą tajemnicę. Nie sądzisz chyba, że mogę w tej sprawie zdać się na
LandolÄ™ lub na Pabla?
- Nie. Obaj nas oszukali.
- Zresztą Pablo jest ścigany. Byłoby mu trudno nam pomóc.
- Musisz zatem jechać. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cs-sysunia.htw.pl
  •  
     
    Podobne
     
     
       
    Copyright © 2006 Sitename.com. Designed by Web Page Templates