Strona poczÂątkowa
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kania, zdjęła płaszcz i z ociąganiem ruszyła do kuch-
ni, skąd dobiegało szczękanie garnków.
 Uwierzysz, pada śnieg!  przywitała ją siostra
tryumfalnie, jak gdyby była to jej osobista zasługa.
 A właściwie czemu wróciłaś tak wcześnie?
Tessa westchnęła i usiadła.
 To długa historia.
 Taka, którą chciałabym usłyszeć?  Lucy klap-
nęła na krzesło naprzeciwko i spojrzała na Tessę
z troską.  Chyba noga nie zaczęła znowu cię boleć?
 Och, nie, z nogÄ… wszystko w porzÄ…dku.  To
serce miewa się nie najlepiej, dodała w myślach.
 Oficjalnie od dzisiaj jestem bezrobotna.
Lucy opadła szczęka. Tessa na moment zapom-
niała o swoich zmartwieniach i roześmiała się, bo
sporo było trzeba, by siostrzyczce zabrakło słów.
 %7łartujesz! Dlaczego? Myślałam, że lubisz tę
pracÄ™... nie rozumiem...
By odwlec wypytywania, Tessa poprosiła o fili-
żankę herbaty i pogrążyła się w myślach. Lucy tym-
czasem paplała coś, wyrażając zdumienie i cieka-
wość. Zakończyła surowym:
 Zrobiłaś wielki błąd. Miałaś ciekawą, dobrze
136 CATHY WILLIAMS
płatną pracę, a Curtis Diaz to chyba najlepszy szef,
jakiego można sobie wyobrazić.
 To pracoholik i kobieciarz.
 Co ciÄ™ obchodzÄ… jego prywatne zwyczaje, jak
długo praca jest ciekawa? Twoje wypowiedzenie
skomplikowało też moją sytuację. Curtis pewnie nic
ci nie wspomniał? Na pewno nie. Jeśli widział, że
jesteś zdecydowana, z pewnością nie chciał na ciebie
wywierać nacisku. Chociaż...  zapatrzyła się w prze-
strzeń, zapominając o siostrze  ...nie ma powodu
wszystkiego odwoływać z racji tego, że nagle prze-
stała ci się podobać praca w jego firmie...
 Lucy, o czym ty mówisz?
 Widzisz... naprawdę mu się spodobało to, co mu
wczoraj pokazałam.
 Co mu się spodobało?
Rozmowa stawała się coraz bardziej niedorzecz-
na. Co takiego spodobało się Curtisowi? Na przyję-
ciu? Tessie zrobiło się niedobrze.
 Cóż... mieliśmy ci o tym powiedzieć oboje,
ale...  Mimo woli na jej twarzy pojawił się szeroki,
radosny uśmiech.  To najbardziej fantastyczna
rzecz, jaka mi się zdarzyła!
Tessa nie wiedziała, co powiedzieć  zresztą i tak
nie zdołałaby wydusić słowa przez ściśnięte gardło.
Uświadomiła sobie, że nie uniknie prawdy: prawda
będzie ją atakować z każdej strony, bo Curtis i Lucy
nigdy nie zdołają milczeć o swoim związku.
 Pamiętasz, jak Curtis przyszedł do nas parę dni
temu? Wydaje się, że to całe wieki!
KAPRYSY MILIONERA 137
 Pamiętam  przyznała Tessa cicho.
 Spytał, czym się zajmuję na studiach, a potem
wspomniał, że szuka kogoś, kto mu zaprojektuje logo.
Wiesz, w związku z ekspansją na Daleki Wschód...
Tessa miała wrażenie, jakby słowa docierały
z wielkiej dali. Chwilę trwało, zanim pojęła, co mówi
siostra, po czym zapytała szeptem:
 O czym ty mówisz, Lucy?
 O mojej pracy! A o czym? Nie chcieliśmy ci nic
mówić, żeby cię nie martwić na wypadek, gdyby nic
z tego nie wyszło. Ale wczoraj Curtis obejrzał moje
portfolio i powiedział, że da mi szansę. Mówił, że
moje prace są oryginalne i pełne wyobrazni, a na tym
mu najbardziej zależy...
 Twoja praca...  powtórzyła Tessa głucho.
 Nie cieszysz siÄ™?
 Bardzo siÄ™ cieszÄ™.
Zmusiła się do uśmiechu. Czemu o niczym nie
wspomniał? Czemu milczał, pozwalając jej brnąć
w niesłuszne oskarżenia?
Przypomniała sobie zdumiony wyraz jego twarzy,
gdy wspomniała, że wie o jego uczuciach wobec Lucy.
 A co ze studiami?  spytała prozaicznie.
Lecz siostra wszystko już obmyśliła. Tessa słu-
chała jednym uchem i ocknęła się, słysząc propozy-
cję, że Lucy pójdzie po zakupy.
Po jej wyjściu powlokła się do salonu, nie mogąc
opanować czarnych myśli. Jęknęła cicho i zamknęła
oczy.
Odezwał się dzwonek.
138 CATHY WILLIAMS
Perspektywa obiadu, nawet ugotowanego przez
siostrę, nie wydawała się jej w obecnym stanie kuszą-
ca. Czuła się, jakby walnęła głową w mur.
I dobrze, powiedziała sobie, wlokąc się koryta-
rzem. W pełni na to zasłużyłam.
Otwarła drzwi. Jej spojrzenie wędrowało coraz
wyżej i wyżej, aż napotkało ponurą, gniewną twarz
Curtisa. W tym momencie coÅ› jakby prÄ…d elektryczny
popłynęło w jej żyłach. Aż się cofnęła.
Curtis przepchnął się obok niej do środka i zatrzas-
nął za sobą drzwi, po czym oparł się o nie i popatrzył
na nią z góry.
 Co tu robisz?  spytała cicho. Cofnęła się jesz-
cze trochÄ™.
 Przechodziłem i pomyślałem, że wpadnę. Nie
masz ochoty obrzucić mnie dalszymi oskarżeniami?
 Powinieneś mi powiedzieć.
 Powiedziałem.
 Myliłam się co do ciebie i Lucy. Już wiem, że
chodziło o jej pracę. Usłyszałam ściszone głosy,
a potem ona tak bardzo chciała iść na to przyjęcie
u ciebie. Powinieneś mi wyjaśnić.
 Miałem ci przerwać w połowie tyrady?
Ostatnią godzinę spędził w ulubionej kawiarni,
próbując się opanować. Prawdę mówiąc, nigdy w ży-
ciu tyle razy nie zmieniał zdania. W jednej chwili
chciał biec do jej mieszkania i zrobić jej awanturę, bo
czemu miałby pozwalać, by obrzucała go błotem?
W następnej powtarzał sobie, że Tessa nie jest tego
warta i może sobie myśleć, co jej się podoba.
KAPRYSY MILIONERA 139
Trzeba było dwóch kaw i bułki z bekonem, by
doszedł do wniosku, że jako człowiek honoru ma
prawo się bronić.
W bardzo spokojny i racjonalny sposób, natural-
nie. A potem wróci do zwykłych kobiet  takich,
które potrafi zrozumieć, nieskomplikowanych i za-
bawnych.
Jednak patrzÄ…c teraz na tÄ™ konkretnÄ… kobietÄ™, nie
czuł się wcale spokojny ani racjonalny.
 Jakie to przykre, że nie dałem ci się pastwić do
woli nade mnÄ…, tak?
 Wcale się nie pastwiłam  wymamrotała, krzy-
wiąc się. Dotarła już do salonu i zwinęła się na
najbliższym fotelu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cs-sysunia.htw.pl
  •  
     
    Podobne
     
     
       
    Copyright © 2006 Sitename.com. Designed by Web Page Templates