[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Harriet nie ważyła się na niego spojrzeć. Książę na pewno już widział Marguerite, więc w każdej chwili mógł zorientować się w zamianie. Kalif spoglądał na nią życzliwie, a Katrina się uśmiechała. Harriet odważyła się zerknąć na Kasima i przekonała się, że patrzy w kąt pokoju, jakby psychicznie odgradzał się od tego, co się dzieje. Czy to możliwe, by żałował tego, że je tutaj przywiózł? I żałował tego, co właśnie się stało? – Musi pani pochylić głowę, żeby wyrazić zgodę – szepnął książę. Dotarło do niej, że człowiek w strojnych szatach zadał jej pytanie. Postąpiła zgodnie z instrukcją, nadal tkwiąc w roli narzuconej przez maskaradę. – Nie bój się, moja miła. Będę dla ciebie dobry. Na taką żonę czekałem i jestem bardzo szczęśliwy, że ojciec mi cię podarował. Nigdy cię nie skrzywdzę. A więc wzięła ślub z księciem! Została jego żoną! Tak się przejęła maskaradą, że przestała myśleć. Przed złożeniem przysięgi powinna była położyć temu kres! A może to jeszcze nie koniec ceremonii? Może jeszcze klamka nie zapadła? Ile czasu minęło, odkąd Marguerite uciekła? Jeśli wszystko poszło zgodnie z planem, to kuzynka już opuściła pałac. Harriet wiedziała, że musi natychmiast przerwać uroczystość i ponieść konsekwencje swoich czynów. Z mocno bijącym sercem zdarła z głowy zasłonę i zgromadzeni ujrzeli jej twarz. – To nie jest kobieta, którą wybrałem! – krzyknął książę Hassan. Był i głęboko rozczarowany, i po prostu wściekły. – To prawda, nie jestem Marguerite – oświadczyła z dumą Harriet. – I nie poślubię księcia Hassana. Jestem wolną kobietą, Angielką, i mam prawo wyboru. I tak właśnie wybieram. – Ojcze, co się dzieje? Obiecałeś mi tę piękną… Kasim stał w pobliżu. Harriet widziała, że jest wstrząśnięty. I może nawet nie tyle był oburzony, co bardzo zaniepokojony. – Coś ty zrobiła, kobieto? – spytał kalif, nie kryjąc skrajnego rozdrażnienia. – Gdzie podziała się tamta kobieta, Marguerite? Harriet uniosła głowę, spojrzała na kalifa i oznajmiła: – Moja kuzynka nie chciała być oddana księciu. Odmówiła przyjścia tutaj, więc zajęłam jej miejsce. – Milcz, kobieto! Obraziłaś mojego syna. Zostaniesz ukarana. Straż! Harriet dostrzegła już nie rozdrażnienie, ale furię w oczach kalifa. Furię i czystą żądzę mordu. Owszem, spodziewała się kary, ale czyżby groziła jej śmierć?! Zerknęła na Kasima. Gdy ich oczy zetknęły się na moment, dostrzegła w nich nie tylko oburzenie i rozczarowanie, ale i głęboki smutek. Pokręcił głową, przesyłając ostrzeżenie. Wiedziała, o co mu chodzi: ma być cicha i pokorna, tylko to może jej choć trochę pomóc. – Mam wrócić do haremu? – Milcz, kobieto. Pójdziesz tam, gdzie zostaniesz zabrana. Zastanowię się, co z tobą zrobić, kiedy zostanie znaleziona ta druga. – Nie chciałam obrazić ani ciebie, panie, ani twojego syna, ale musiałam chronić kuzynkę… Jestem gotowa zwrócić cenę, którą za nas dano, gdyby… – Pogarszasz swoją sytuację, kobieto. Trzymaj język na wodzy. Strażnicy chwycili ją pod ramiona i bez żadnych ceregieli wywlekli z pomieszczenia. Harriet umierała z niepokoju. Wiedziała, że na terenie pałacu jest więzienie. Kobiety wspominały o nim z niekłamanym strachem jako o miejscu strasznych kaźni. Jak zostanie ukarana? Dostanie baty? Będzie torturowana? Czy też czeka ją śmierć? Harriet zacisnęła powieki, próbując zatrzymać gorące łzy. Nie wolno jej litować się nad sobą. Jeśli Marguerite uciekła, to warto było narazić się na najgorsze. Tylko czy ucieczka się
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcs-sysunia.htw.pl
|