[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zdrowia, prestiżu, spokoju umysłu, pozycji społecznej, jako niepowodzenia osobiste lub zawodowe. Niekoniecznie musi to być strata pieniędzy. Przekonanie, że strata może dotyczyć tylko środków płatniczych, jest krótkowzroczne. Czy to nie jest cudowne uczucie złożyć wieczorem głowę na poduszce z uczuciem pojednania z całym światem, z sercem pełnym życzliwości do wszystkich? Niektórzy ludzie gromadzą pieniądze w zły sposób - kosztem innych, podstępem, oszus twem i szykaną. Jaką cenę za to płacą? Może nią być choroba fizyczna lub psychiczna, kompleks winy, bezsenność, ukryte lęki. Jak to podsumował pewien mężczyzna: Tak, szedłem po trupach, zdobyłem to, co chciałem, ale zachorowałem na raka". Zdawał sobie sprawę, że doszedł do bogactwa złą drogą. Możesz mieć pomyślność i bogactwo, nie robiąc nikomu 67 krzywdy. Rzesze ludzi nieustannie okradają siebie samych ze spokoju umysłu, zdrowia, radości, szczęścia, natchnienia i uśmiechu Boga. Oni oczywiście zaprzeczą, by kiedykolwiek kradli, ale czy to prawda? Za każdym razem, gdy czujemy do kogoś niechęć lub zazdrościmy mu bogactwa czy sukcesu, okradamy siebie. To są owi przekupnie, których Jezus wypę dził ze świątyni. I ty musisz ich wypędzić ze swego umysłu. Odetnij im głowy mieczem dobrych myśli i uczuć. W początkach II wojny światowej czytałem o pewnej kobiecie z nowojorskiego Brooklynu, która chodziła po skle pach i skupowała ogromne ilości kawy. Wiedziała, że kawa ma być racjonowana i strasznie się bała, że dla niej zabraknie. Kupiła więc tyle kawy, ile była w stanie, i schowała do piwnicy. Pewnego wieczoru poszła na nabożeństwo do kościoła. Gdy wróciła, zastała dom okradziony - nie tylko z kawy, ale i ze sreber, pieniędzy, biżuterii i innych rzeczy. Poczciwa kobieta zadawała sobie typowe pytanie: Dla czego spotkało mnie to, gdy właśnie byłam w kościele? Ja przecież nic nigdy nie ukradłam". Czy rzeczywiście? Czyż nie hodowała w sobie lęku przed niedostatkiem? Wcale nie musiała sama obrabować banku, żeby ją obrabowano. Obawa przed stratą przyniosła stratę. Jest to przyczyna cierpienia niedostatku przez wielu ludzi uważanych za uczciwych obywateli". Są oni uczciwi w ziem skim rozumieniu tego pojęcia, czyli płacą podatki, przestrze gają prawa, regularnie głosują i dają hojne darowizny, ale czują odrazę do majątku, dobrobytu i pozycji społecznej. Postawa takiego człowieka, który najchętniej brałby pieniądze wtedy, kiedy nikt nie widzi, bierze się z poczucia niedostatku i może sprawić, że wkrótce pojawi się jakiś hochsztapler, który naciągnie go na niekorzystną transakcję. Zanim jednak okradnie nas prawdziwy złodziej, najpierw sami siebie okradamy. Pierwszy jest zawsze złodziej wewnętrz ny, a potem zewnętrzny. Są ludzie żyjący z poczuciem winy, którzy wiecznie się o coś oskarżają. Znałem takiego człowieka. Był bardzo uczciwym kasjerem bankowym. Nigdy nie ukradł ani grosza, ale miał pozamałżenski romans i kosztem rodziny utrzymywał swą przyjaciółkę. %7łył w strachu, że wszystko się wyda, przez co 68 nabawił się głębokiego poczucia winy. Wina rodzi lęk. Lęk zaś powoduje kurczenie się mięśni i błon śluzowych. Wywią zało się ostre zapalenie zatok. Leczenie przyniosło tylko chwilową ulgę. Wyjaśniłem temu pacjentowi przyczyny jego kłopotów i wskazałem, że lekarstwem na nie może być tylko zerwanie nielegalnego związku. Powiedział, że nie jest w stanie tego zrobić. Próbował, ale ta kobieta jest mu bardzo bliska. Cały czas się za to potępiał i oskarżał. Któregoś dnia jeden z urzędników zarzucił mu sprzenie wierzenie bankowych pieniędzy. Sprawa wyglądała poważnie, przemawiały za tym dowody. Mężczyznę ogarnęła panika i uświadomił sobie, że jedyną przyczyną fałszywego oskarżenia było jego samooskarżanie i potępianie siebie. Zrozumiał, jak działa umysł. Tak jak oskarżał się na planie wewnętrznym, tak oskarżono go na planie zewnętrznym. Na skutek doznanego szoku natychmiast zerwał związek z tamtą kobietą i zaczął się modlić o boską harmonię i porozumienie między nim a oskarżającym go urzędnikiem. Zaczął afirmować: Nie mam nic do ukrycia. Spokój boży wypełnia umysły i serca wszystkich osób zamieszanych w tę sprawę". I prawda zwyciężyła. Cała sprawa się wyjaśniła. Winowajcą okazał się kto inny. Kasjer zaś wiedział, że tylko modlitwa ocaliła go od więzienia. Istnieje potężne prawo: Myśl o ludziach tak, jak chciałbyś, żeby oni o tobie myśleli. Czuj do ludzi to, co chciałbyś, żeby oni do ciebie czuli". Powtarzaj żarliwie: %7łyczę każdemu człowiekowi na tej ziemi tego, czego życzę sobie. Szczerze i całym sercem życzę wszystkim ludziom pokoju, miłości, radości, dostatku i błogo sławieństwa bożego". Ciesz się pomyślnością wszystkich ludzi. Wszystkiego tego, czego pragniesz dla siebie, pragnij dla innych. Jeśli modlisz się o szczęście i spokój umysłu, pragnij go dla wszystkich. Nie próbuj odebrać komuś radości. Jeśli to zrobisz, odbierzesz ją sobie. Kiedy przyjeżdża pociąg po twego przyjaciela, przyjeżdża i po ciebie. Bądz szczęśliwy i zadowolony, gdy twój kolega z pracy dostanie awans. Pogratuluj mu szczerze i z całego serca. Twoja 69 złość lub niechęć degraduje właśnie ciebie. Nie usiłuj pozbawić
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcs-sysunia.htw.pl
|