[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wymknąć się z salonu. Flint zabrał Ginę do oranżerii, w której kwitło mnóstwo różnobarwnych kwiatów. W szklany sufit i ściany bębnił deszcz. Gdy nareszcie zostali sami, Flint pocałował ją. Usta miał ciepłe i delikatne. Zamknęła oczy i przylgnęła do niego całym ciałem. Po dłuższej chwili Flint odsunął się od niej na tyle, by pogładzić ją po policzku i ująć pod brodę. Gina otworzyła oczy i popatrzała na niego, pragnąc zachować w pamięci każdy szczegół jego twarzy. - Kiedy to zrozumiałeś, Flint? Kiedy zrozumiałeś, że mnie kochasz? - Nie jestem pewien, ale w pełni uświadomiłem to sobie właśnie dzisiaj. Przez cały tydzień bałem się tego przyjęcia, chwili, w której ciebie stracę. Więc może wiedziałem już od dawna, tylko sam obawiałem się własnych uczuć. - Ja też walczyłam z moimi. - Naprawdę? Jak długo? - Odkąd się do ciebie wprowadziłam. Flint ujął jej ręce w swoje i, patrząc jej w oczy, zapytał: - Gino, czy wyjdziesz za mnie? Czy zostaniesz moją żoną? Serce jej zatrzepotało, gdy usłyszała te słowa. - Kocham cię, Flint, i pragnę tego ponad wszystko, ale nie mogę zrezygnować z mojej pracy. - Wcale cię o to nie proszę. - Jak to możliwe, że nagle zmieniłeś zdanie w tej sprawie? - zapytała. - I co będzie, jeśli za jakiś czas to się stanie problemem? - Nie ma obawy. Widzisz, Gino, dawniej nigdy się nie zastanawiałem, czy moja przyszła żona będzie pracowała, czy nie. Uważałem, że to jej sprawa, bo to ona będzie kiedyś rodzić nasze dzieci. Zmieniłem zdanie dopiero po tym, kiedy dowiedziałem się o Anula & polgara ous l anda sc samobójstwie mojej matki. Słysząc to, Gina objęła go za szyję i czule pocałowała w policzek. - Dziś jestem już gotów uporać się z prawdą o Danielle - ciągnął Flint. - Bez względu na to, jakie były jej motywy. I zawdzięczam to tobie. Ty jesteś kluczem do mojego serca. Kluczem, którego dotąd nie miałem. Ginie oczy zaszły łzami. On także był kluczem do jej serca, dokładnie tak samo to odczuwała. W milczeniu przysłuchiwali się przez chwilę wichurze i ulewie za oknami. - Wiesz - odezwała się wreszcie Gina - przyśniłeś mi się już pierwszej nocy po naszym poznaniu. Wtedy także lał deszcz - zaśmiała się cicho, wspominając ten wieczór. - Od razu wpadłam w pułapkę, którą na mnie zastawiłeś. Ale cieszę się, że zgodziłam się wtedy na pana propozycję, panie Kingman. - Naprawdę? - Flint uśmiechnął się do niej szeroko. - To się dobrze składa, bo zamierzam dalej z panią współpracować, panno Barone. - Naprawdę? - No tak. Mamy jeszcze to i owo do zrobienia. Pamiętasz, jak zamierzałaś zorganizować konkurs na nowy smak lodów? Chcę ci pomóc w kampanii reklamowej. - Coś podobnego - zdumiała się Gina. - A kiedy ci to przyszło głowy? - Kilka sekund temu. Flint obdarzył ją zniewalającym uśmiechem, po czym uniósł lekko jak piórko i zawirował z nią po kamiennej podłodze oranżerii, kwiaty zatańczyły obojgu przed oczyma. Gina zaśmiała się radośnie. Była pewna, że ten mężczyzna - uparty, wrażliwy, fascynujący - będzie już zawsze do niej należał. Póznym wieczorem, wchodząc z Giną do swojej sypialni, Flint uśmiechnął się do siebie, wspominając ostatnie chwile w domu jego ojca. Wszyscy serdecznie im gratulowali. Przyjaciele, członkowie rodziny i reporterzy. Tara została jeszcze na przyjęciu, aby nikt nie miał wątpliwości, że Anula & polgara ous l anda sc wspiera młodą parę, a babcia Flinta pozwoliła się porwać do charlestona pewnemu siwowłosemu jegomościowi z różowym gozdzikiem w bu- tonierce, potem zaś wciągnęła także Flinta i Ginę w taneczny krąg. W ich sercach zapanowała wreszcie beztroska radość. Teraz Flint znalazł się zupełnie sam z kobietą, którą miał pojąć za żonę. - Czy zechcesz mieszkać tu ze mną? - zapytał, zdejmując marynarkę. Gina rzuciła okiem na sypialnię, która tak bardzo przypominała jej własną, i odparła: - Już teraz mam wrażenie, jakbym była w domu. Flint podejrzewał po cichu, że zawsze byli sobie przeznaczeni, jeszcze zanim się spotkali. - Naturalnie, możesz przywiezć ze swego mieszkania wszystko, co chciałabyś zachować. Z pewnością uda się nam połączyć twoje rzeczy z moimi. - Myślę, że raczej wszystko tam zostawię. Oczywiście, poza rzeczami osobistymi. No i poza kolekcją aniołków. Flint był przekonany, że aniołków Gina nie zostawi. Flint rozpiął suwak na jej plecach, a potem pomógł jej uwolnić się z połyskującej materii. Pod spodem Gina miała tylko satynowy czarny staniczek i majteczki oraz cieliste pończochy. Flint wyjął szpilki z jej włosów, które rozsypały się na ramiona i otoczyły lokami jej twarz. Jakie piękne ramiona ma moja przyszła żona - pomyślał i pocałował najpierw jedno, a potem drugie. Poczuł zapach jej perfum, który owiał go jak mgiełka. Zatracił się w
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcs-sysunia.htw.pl
|