[ Pobierz całość w formacie PDF ]
głową swoim fanom, jak zawsze oszołomiona ich uznaniem. Po chwili przeniosła spojrzenie trochę na lewo, tuż za plan. Na Charliego. Stał tam i jej kibicował. Kochał ją. Nigdy do tego nie przywykła, nigdy nie uznała tego za sprawę oczywistą. Program cieszył się niesamowitym powodzeniem, szczególnie od czasu, gdy po trwających pół roku rozmowach telefonicznych udało jej się zaprosić uroczego Jude'a Lawa. Ukłoniła się jeszcze raz, po czym gestem uspokoiła publiczność. Dała im znak, że mogą wracać do kasyn i magii Las Vegas. Zwiatła się zapaliły, wyjście zostało otwarte. To był już koniec, przynajmniej na dzisiaj. Na jutro miała zaplanowane nagranie trzech kolejnych odcinków, a następnego wieczoru miała wystąpić w Hiltonie". Charlie będzie jej w tym wszystkim towarzyszył. Odpięła mikrofon, odłożyła go na fotel i ruszyła w jego stronę. Przez chwilę będą musieli porozmawiać z producentami, a potem Charlie najwyrazniej zaplanował dla niej jakąś niespodziankę. Otoczył ją ramionami. - No, no. Jak zwykle byłaś olśniewająca. - Dziękuję. - Gotowa? - Daj mi dziesięć minut. Zmyję makijaż i zaraz do ciebie dołączę. - Dobrze. - Pocałował ją. - W takim razie czekam. 53 S R Przez chwilę patrzyła za nim. Włożył garnitur od Hugo Bossa, co miało jakiś związek z tą niespodzianką. Tylko tyle wiedziała, bo nic więcej nie zdradził. Ale wyglądał rewelacyjnie. Ciągle było dla niej tajemnicą, jak to się stało, że wszystko układało się tak dobrze. Nie opowiedziała Charliemu o dziwnym spotkaniu z duchem Elvisa i pewnie nigdy mu o tym nie powie. Wcale nie dlatego, że by jej nie uwierzył, bo miał do niej bezgraniczne zaufanie. Nie chciała jednak, by pomyślał, że jest bardziej szalona, niż sądził. No, ale teraz powinna się już zmobilizować. Dotarcie do garderoby zajęło jej kilka minut. Trochę czasu zajęło nakładanie oczyszczającego kremu i ścieranie makijażu, a kiedy twarz była już całkiem czysta, umalowała się do wyjścia. Jeszcze tylko ulubiona bladoniebieska sukienka od Prady. Bez względu na to, co to za niespodzianka, chciała wyglądać jak najlepiej. Charliego jeszcze nigdy w życiu tak nie zżerały nerwy. Wszystko zaplanował w najdrobniejszych szczegółach. Czasami o tym śnił, ale zdarzały się także koszmary, gdy wyobrażał sobie reakcję Molly. W głębi duszy jednak wiedział, że oboje tego chcą. %7łe tak powinno być. Zbliżała się godzina zero. Domyślał się, że Molly niecierpliwie czeka na wyjaśnienie, o co chodzi. Koniec sekretów. - Przejdz się ze mną - poprosił. Kiwnęła głową, choć w jej oczach widział nieme pytanie. Weszli w uliczkę na tyłach Hiltona" i skierowali się na wschód. Pamiętał dzień, gdy szedł tędy samotnie. Od tamtej pory minął rok, przez który jego życie zmieniło się nie do poznania. Zamieszkali z sobą. Nie u niej ani u niego, lecz w ich wspólnym, wielkim domu w Henderson. Z basenem, dużą starą kuchnią letnią i sypialnią większą niż wiele mieszkań. Program miał wysokie notowania w rankingach, a Molly stała się prawdziwą gwiazdą. Dostawała tyle listów od fanów, że musieli zatrudnić dwie osoby do zajmowania się korespondencją. A Molly nadal go kochała. Nawet bardzo. - Charlie? Dłużej tego nie zniosę. Musisz mi powiedzieć, gdzie idziemy. - Już niedługo. Zaufaj mi. - Ufam ci, ty wariacie. Roześmiał się. Zaraz się okaże, czy wymyślił najwspanialszą niespodziankę na świecie, czy może zrobi się... hm... interesująco. Jeszcze tylko kawałek. Za kilka minut wszystko będzie wiedział. Ona też... 54 S R Uścisnął jej rękę, gdy zbliżyli się do kaplicy Czuła Miłość. Tu się zatrzymał, wstrzymując oddech. Molly patrzyła na niego zaskoczona. W końcu zrozumiała, na czym polega niespodzianka. - O Boże - szepnęła. - Hm... Czy to jest pozytywne o Boże"? Nie od razu odpowiedziała. Zbyt była zajęta rozpatrywaniem tego niezwykle znaczącego kroku. Nie chodziło o to, że nie kochała Charliego, jednak małżeństwo było takie... formalne. Na zawsze. Nie można było liczyć na zwolnienie od zobowiązania czy na jakieś ulgi. Czy chciała takiej umowy? - Molly? Odwróciła się do Charliego i uśmiechnęła się, widząc panikę w jego oczach. Biedak bał się, że powie nie". - Nawet bardzo pozytywne. Roześmiał się z wyrazną ulgą. - Zwietnie. To co, zrobimy to? Kiwnęła głową, starając się nie płakać. - Ja chętnie. Wprowadził ją do recepcji, prawie nie spuszczając spojrzenia z jej twarzy. Z początku sądziła, że boi się, czy nie zechce rzucić się do ucieczki i dopiero po chwili zrozumiała, że chciał zobaczyć jej minę na widok przyjaciół, którzy na nich czekali. Bobby Tripp, Estelle, Mike, producenci programu, ekipa z Hiltona". Byli tam wszyscy, pięknie wystrojeni, roześmiani od ucha do ucha. Ucałowała i uściskała ich, a potem w oszołomieniu, starając się zapanować nad drżeniem rąk, podpisała jakieś papiery i przyjęła śliczny bukiet z tulipanów. Charlie wziął ją za rękę i poprowadził do właściwej kaplicy. Były tam rzędy ławek i czerwony dywan w przejściu oraz masy kwiatów. Kiedy na drugim końcu czerwonego chodnika zobaczyła mężczyznę przebranego za Elvisa, zachciało jej się śmiać. Gdyby Charlie wiedział... Rozległa się muzyka. Oczywiście piosenka Elvisa: Kochaj mnie czule". Cudownie. Charlie poprowadził ją między ławkami i lekko uścisnął jej dłoń, gdy stanęli przed mężczyzną w białym garniturze. Wprawdzie niezbyt przypominał Elvisa, ale nie miało to dla niej znaczenia. Wszystko wyglądało znakomicie. - Dziękuję - szepnął Charlie. - Kocham cię. Spojrzała mu w oczy. W oczy, które tak dobrze znała i które tak kochała. 55 S R - Ja ciebie też. Elvis odchrząknął, a wtedy odwróciła się do niego, żeby złożyć przysięgę. Tyle że teraz nie stał przed nią naśladowca. To był on. Charlie zachłysnął się ze zdumienia. Spojrzała na niego. - Ty też? Zawahał się przez moment, po czym kiwnął głową. Roześmiała się głośno i ponownie odwróciła się do niesamowitego Kupidyna. - Powiedz mi jedno, Elvis. Czy to będzie legalne? Czy naprawdę będziemy małżeństwem? Elvis uśmiechnął się. - Zapewniam, że tak, mała damo. I w tym życiu, i w następnym. 56 S R
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcs-sysunia.htw.pl
|