Strona poczÂątkowa
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

bardziej zirytowany niż zaniepokojony.
- JesteÅ› w Brukseli.
- Nie, w Calais.
Poczuł, że niepokój zaczyna brać górę nad irytacją.
- W Calais?
- Mówiłem ci przecież, że uciekłem.
Poczuł, jak mięśnie brzucha zaciskają mu się z lęku, gdy uświadomił sobie, że
to nie wypaczone poczucie humoru nastolatka, lecz prawda.
- Jesteś w Calais...? - Próbował ułożyć sobie to wszystko w głowie.
Jak trzynastoletni chłopak, który powinien przebywać w Brukseli pod opieką
nauczycieli, mógł znalezć się w Calais?
Przemknęła mu przez głowę myśl o porwaniu, ale natychmiast ją odrzucił.
Głos Alberta nie był głosem przerażonej ofiary.
- Uciekłeś? Ode mnie? - Dlaczego nie? To już wchodziło w modę. Jeśli to
prawda, to kiedy dostanie w swoje ręce Alberta, nie będzie mu tak wesoło.
S
R
- Już to mówiłem. Więc jeśli szkoła skontaktuje się z tobą, powiedz, że nic mi
nie jest. Mogli się zorientować, że zniknąłem.
- Mogli się zorientować! - wykrztusił Gianfranco. Odsunął na bok myśl o tym,
co powie nauczycielom, którzy tak zaniedbali swoje obowiązki. Miał do prze-
myślenia ważniejsze sprawy. - Jak dotarłeś do Calais? Jesteś sam?
- Złapałem okazję.
Gianfrancowi krew zastygła w żyłach.
- Jechałeś autostopem?
Nieczuły na przerażenie w głosie ojca nastolatek rzucił z rozdrażnieniem:
- Tato, zwykle nie jesteś taki niepojętny. Wiem, co sobie myślisz, ale kierow-
ca tej ciężarówki był naprawdę porządnym facetem, a nie żadnym zboczeńcem.
Powiedziałem mu, że mam siedemnaście lat i uwierzył mi.
Gianfranco przełknął przekleństwo i wzniósł oczy do nieba.
- Posłuchaj mnie uważnie - powiedział powoli.
- Nie mogę. Bateria mi pada. Nie martw się, tatku, potrafię zadbać o siebie.
- Czy będę natrętny, jeśli spytam, dlaczego uciekasz?
- Ty możesz rozwodzić się z Dianą, ale ja nie.
- Rozwodzić! - ryknął Gianfranco. - Nie będzie żadnego rozwodu.
- Właśnie rozwaliłeś mi błonę bębenkową. A jeśli ktoś mnie zapyta, to po-
wiem, że wolę mieszkać z nią.
- Bardzo ci dziękuję - wtrącił ironicznie Gianfranco. - Pozwól, że ci znowu
przypomnę: nie było mowy o rozwodzie. I nie będzie.
- Na razie - odpowiedział ponuro syn. - Ale nie trzeba być geniuszem, by zo-
baczyć, co by się stało, gdyby zostawić sprawy wam obojgu. Więc uznałem, że po-
trzebujecie pomocy.
- I ta ucieczka ma nam pomóc? - Gianfranco próbował zapanować nad sobą,
jednocześnie obliczając pospiesznie, jak szybko zdoła dotrzeć do Anglii, zanim syn
znowu wpadnie w tarapaty.
S
R
- Ale gdzie, albo raczej, do kogo uciekam? Chcę powiedzieć, że jako odpo-
wiedzialny ojciec musisz po mnie przyjechać, to całkiem naturalne, i nikt nie po-
wie, że się za nią uganiasz. Przypuszczam, że w jakieś dwadzieścia sekund po tym,
gdy się zobaczycie, będziecie napaleni na siebie.
Niewiele rzeczy mogło tak zaszokować Gianfranca, by zapomniał języka w
gębie, ale dokonała tego ta nonszalancka przepowiednia. Manipuluje mną trzy-
nastolatek. Zaśmiał się wbrew swej woli. Jeśli syn teraz jest taki, to co z niego wy-
rośnie, gdy skończy osiemnaście lat?
Słysząc śmiech ojca, chłopiec odetchnął z ulgą.
- Wiedziałem, że spodoba ci się mój plan. Ekstra, nie? Byłbym zapomniał,
tato. Zadzwoń do Diany i poproś, żeby wyszła po mnie na przystań. Wydaje mi się,
że przybijamy około szóstej. Słuchaj, bateria mi siada. Odezwę się pózniej...
Rozmowa się urwała i po krótkiej przerwie Gianfranco wybrał inny numer.
Diana wyciągnęła kolejny pączek z torby, którą Sue rzuciła na tacę z herbatą.
- Zwykle ich nie jadam - powiedziała, odgryzając duży kęs.
- Potrzebujesz cukru. Uwierz mi, jestem pielęgniarką - zapewniła Sue i sama
się poczęstowała. - Słuchaj, Diano, myślę, że wszystko zostało rozdmuchane. Je-
steście sobie przeznaczeni. Daj mu trochę czasu, a gwarantuję, że zmieni zdanie co
do dzieci. On ciÄ™ kocha.
- Gianfranco mnie nie kocha. Nigdy nie udawał zakochanego, nawet gdy się
oświadczał - stwierdziła Diana przerywanym z emocji głosem.
Prawdę mówiąc, dał jasno do zrozumienia, że romantyczna miłość to utrapie-
nie, na które nie ma miejsca w jego życiu.
Sue patrzyła na nią ze współczuciem, ale bez zaskoczenia.
- Niektórym mężczyznom trudno jest wyrażać uczucia.
Diana uniosła powieki. Zielone oczy spochmurniały, z ust wyrwał się dziwny
śmieszek.
S
R
- Ale nie Gianfrancowi - zapewniła. - Po prostu nie czuje nic, co mógłby wy-
razić... W każdym razie, nie do mnie - dorzuciła ponuro.
Dawno zaczęła podejrzewać, że Gianfranco nie tyle nie wierzył w miłość, ile
w to, że mógłby obdarzyć inną uczuciem, które żywił do pierwszej żony, miłości
jego życia.
Jak to zakochana, zignorowała ostrzegawcze sygnały i uznała, że nauczy go
znowu kochać.
- Kiedy się oświadczał, powiedział, że mnie nie kocha.
Przyjaciółka pokręciła głową z niedowierzaniem.
- A ja myślałam, że wszyscy Włosi powinni być romantyczni! - wykrzyknęła
z rozczarowaniem.
- On nadal kocha matkę Alberta. Była piękna, doskonała i...
- Nie lubię truizmów, ale tego ideału już z nami nie ma.
Diana wykrzywiła usta w gorzkim uśmiechu.
- Próbowałaś kiedyś rywalizować z duchem?
Na twarzy Sue pojawiło się współczucie.
- Często ją wspomina?
Diana pociągnęła nosem i pokręciła głową.
- Nigdy. Sama widzisz - dodała, zauważywszy minę Sue. - Też myślisz, że to
zły znak.
- Niekoniecznie.
- Carla mówi, że to dla niego zbyt bolesne. %7łe Sara była jego bratnią duszą,
nigdy się nie kłócili i ona...
- Rozumiem - wtrąciła szybko Sue. - Ten facet ma solidny bagaż emocjonalny
i do tego syna. - Przygryzła nerwowo wargę, przyglądając się uważnie zasmuconej
twarzy przyjaciółki. - Mój Boże, Diano, musiałaś za niego wychodzić? Nie mogłaś
po prostu z nim sypiać?
- To właśnie mi proponował.
S
R
Oczy Sue zrobiły się wielkie jak spodki.
- A ty odpowiedziałaś...?
- Oczywiście, my już... - Diana urwała i zarumieniła się. Sue z trudem po-
wstrzymała uśmiech. - Niepotrzebnie zrobił wielki problem z tego, że mając dwa-
dzieścia sześć lat, byłam dziewicą.
- Gianfranco był twoim pierwszym kochankiem?
Diana zagryzła usta i przytaknęła.
- A niech to!
Obie sięgnęły jednocześnie po pączka. Zadzwonił telefon. Sue miała zamiar
go odebrać, ale Diana krzyknęła gwałtownie:
- Nie, zostaw! [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cs-sysunia.htw.pl
  •  
     
    Podobne
     
     
       
    Copyright © 2006 Sitename.com. Designed by Web Page Templates