Strona poczÂątkowa
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jeszcze kawałek dalej od Nicka. Efi nagrodziła swoją najlepszą przyjaciółkę
uśmiechem pełnym wdzięczności. Kochana Kiki, nie na darmo Efi wybrała ją na
swojÄ… koumbarÄ™, czyli druhnÄ™.
Chwilę pózniej Efi znów była w kuchni, gdzie razem z matką myły i
kroiły owoce, które na zakończenie ka\dego przyjęcia podawano na stół.
 Muszę powa\nie porozmawiać z tą dziewczyną  oświadczyła w pewnej
chwili Penelope.
 Z kim, mamo?
 Jak to z kim? Oczywiście z Afrodytą! Nie widzisz, \e lata za Nickiem
jak suka w rui?!
Szok! Penelope zwykle wyra\ała się bardzo oględnie, poza tym
plotkowanie w kuchni o kimś, kto akurat przebywał w pokoju, stanowczo nie
było w jej stylu.
Jednocześnie Efi poczuła niebywałą ulgę, do tej chwili bowiem błąkała
się w niepewności, czy z jej strony nie jest to zwykła zazdrość, lecz komentarz
matki tę niepewność usunął. Penelope widziała to samo co Efi, mianowicie
kuzynka panny młodej podrywała pana młodego.
 Trudno mi uwierzyć, \e to ta sama Afrodyta, którą znałyśmy jako
dziecko  ciągnęła matka, pomagając Efi układać kawałki owoców na srebrnych
paterach.  Wtedy bała się własnego cienia, a teraz, jak widać, próbuje rzucić
swój cień tam, gdzie nie powinna. Rozwydrzone dziewuszysko! Czy wiesz, \e
zrobiła ju\ kiedyś coś podobnego? W przeddzień ślubu swojej najlepszej
przyjaciółki przyłapano ją w samochodzie na amorach z panem młodym!
Oczywiście do ślubu nie doszło.
 O Bo\e...
 Potem zaręczyła się z tym chłopakiem, ale wczoraj podobno
dowiedziała się, \e jej narzeczony wrócił do swojej pierwszej dziewczyny. Chcą
pobrać się jak najszybciej, zamierzają to zrobić przed powrotem Afrodyty ze
Stanów.
Efi czuła, \e od tych wszystkich rewelacji po prostu kręci jej się w
głowie. Co za paskudny człowiek z tej kuzynki! Odbiła narzeczonego swojej
najlepszej przyjaciółce i zaręczyła się z nim. A teraz... teraz ostrzy sobie pazurki
na narzeczonego Efi!
Napotkała spojrzenie Penelope. Przez dłu\szą chwilę matka i córka
patrzyły na siebie w milczeniu, potem nagle jednocześnie wypowiedziały na
głos tę samą myśl:
 Będzie lepiej, jeśli stąd wyjdę.
 W \adnym razie nie powinnaś tutaj być. Kiedy Efi weszła do pokoju,
Afrodyta stała przy krześle, na którym siedział Nick. Po prostu owinięta była
wokół oparcia. Nick właśnie powiedział coś do swojego koumbary, czyli
dru\by. Musiało być to coś zabawnego, bo Afrodyta zaśmiała się niskim,
gardłowym śmiechem, niesamowicie seksownym, dla facetów wprost
ekscytujÄ…cym.
 O, przepraszam  powiedziała Efi, niby niechcący wpadając na
kuzynkę, a przy okazji odklejając ją od krzesła.  Mo\e usiądziesz? Zapraszam
na kanapÄ™!
W oczach Afrodyty błysnęło złowrogo, widomy znak, \e zrozumiała
przesłanie. I o to właśnie chodziło Efi. Niech ta \mijka nie zapomina, \e Nick to
narzeczony jej kuzynki. Niech nie zachowuje się tak, jakby Nick był jedynym
mÄ™\czyznÄ… w tym pokoju!
Ktoś nastawił płytę ze starymi amerykańskimi piosenkami. Akurat grano
jakiś wolny kawałek. Efi podeszła do kąta, gdzie tkwił młodszy kuzyn Nicka,
Perykles. Był to nieśmiały młody człowiek w okularach o tak grubych szkłach,
\e jego oczy wydawały się dwa razy większe. Uśmiechnęła się do niego, wzięła
za rękę i podprowadziła go do drugiego kąta, w którym stała nadęta Afrodyta.
 Bardzo proszę, na pewno macie ochotę zatańczyć...
Po chwili sama te\ tańczyła. Kołysała się w ramionach Nicka, wdychając
delikatny zapach jego wody kolońskiej i rozkoszując się bliskością ich ciał.
Nick delikatnie musnÄ…Å‚ ustami jej ucho.
 Mo\emy zamknąć się w garderobie  mruknął w rozmarzeniu.
Zaśmiała się cicho.
 Tylko po to, by po chwili co najmniej połowa rodziny zaczęła walić w
drzwi? Nie, dziękuję.
 To mo\emy w ogóle stąd się wymknąć. Zaparkowałem samochód za
rogiem.
 Zanim zdą\ysz zapalić silnik, cała rodzina wylegnie na parking.
WestchnÄ…Å‚.
 Masz racjÄ™.
 Mimo wszystko, Nick, mam dla ciebie dobre wieści.
 A jakie? Uśmiechnęła się słodko.
 Za dwa dni nikt ju\ nie będzie próbował nas rozłączyć. Będziemy
mał\eństwem...
ROZDZIAA SZÓSTY
Dzień szósty...
Dzień przed ślubem
Efi odruchowo poderwała się na łó\ku, uzmysławiając sobie, \e jest
jeszcze tam, gdzie stanowczo nie powinna ju\ być. A ju\ na pewno nie o ósmej
rano. Niemniej jednak... Odsunęła od swoich \eber rękę siostry, opadła z
powrotem na poduszki i zapatrzona na złociste cętki na ścianie, dzieło
słonecznych promieni, przesiewane między liśćmi starego dębu  zatopiła się w
marzeniach.
Za niecałą dobę będzie ju\ panią Constantinosową, \oną Nicka. Ej, po co
tak górnolotnie? Po prostu Efi Constantinos. Tak brzmi o wiele lepiej.
Zadowolona, poprawiła się na poduszkach. Jej panieńskie nazwisko
bardzo często stwarzało problemy, zwłaszcza podczas wypełniania rozmaitych
formularzy, bo Panayotopoulou z reguły nie mieściło się w wyznaczonej
rubryczce. Chocia\ niektórzy potrafili sobie z tym poradzić, na przykład
 Czasopismo dla młodych par , które zamówiła w subskrypcji, przysyłano do
niejakiej Efi Panayotopo.
Constantinos jest krótsze. Naturalnie, nie na tym polegał jego urok.
Przede wszystkim było to nazwisko Nicka. Nick... Ju\ na samą tę myśl w sercu
Efi robiło się cieplutko i nie tylko w sercu, a wszędzie. Kiedy zaś wyobraziła
sobie dodatkowo, \e za dwa dni co rano budzić się będzie obok Nicka, na
przykład z głową zło\oną na jego piersi albo wtulona w jego plecy... Och, wtedy
robiło jej się gorąco ze szczęścia! Będą razem, będą sami. śadnych krewnych
czatujących za drzwiami albo śledzących ka\dy ich krok. Będą ju\ po ślubie, a
w tej sytuacji zdrowy seks jest wręcz obowiązkiem, tak samo jak stadko pociech
nazwanych imionami dziadków.
Nie, pociechy niech na razie pozostanÄ… na dalszym planie, bo w chwili
obecnej wyposzczona Efi pragnęła przede wszystkim samego seksu. Dzikiego,
niepohamowanego seksu na śnie\nobiałej pościeli, zasypanej płatkami ró\ i
polukrowanymi migdałami.
Potrząsnęła lekko głową i skupiła wzrok na tym, co le\ało pod
przeciwległą ścianą. Przez cały ubiegły tydzień nadchodziły prezenty ślubne od
krewnych i bliskich znajomych z zagranicy, którzy nie mogli przybyć na
uroczystość. Matka początkowo zanosiła je do pokoju jadalnego, póki nie
przyłapała jednej z ciotek na gorączkowym zawiązywaniu kokardy przy jednym
z pudełek, do którego, co oczywiste, ciekawska ciotka przedtem zajrzała. Poza
tym matka twierdziła, \e kilka prezentów znikło. Na pewno brakowało
kryształowej popielniczki, figurki greckiej bogini Ateny i rękawic kuchennych.
Co do tych ostatnich, Penelope miała pewne podejrzenia dotyczące ciotki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cs-sysunia.htw.pl
  •  
     
    Podobne
     
     
       
    Copyright © 2006 Sitename.com. Designed by Web Page Templates