[ Pobierz całość w formacie PDF ]
a Patrickiem. Aż do pamiÄ™tnego przyjÄ™cia baÅ‚am siÄ™ ryzyko wać i nic nie mówiÅ‚am. Wówczas jednak staÅ‚am siÄ™ Å›wiad kiem nikczemnych machinacji tego zÅ‚ego czÅ‚owieka. - Małżonkowie pokłócili siÄ™ tamtej nocy? - Tak. DoszÅ‚o do okropnej sceny. Aleksandra, jak za wsze, wyglÄ…daÅ‚a zachwycajÄ…co. WypożyczyÅ‚a wieczorowÄ… sukniÄ™ z rekwizytorni wytwórni. TÄ™ samÄ…, w której graÅ‚a w ZÅ‚ocie gÅ‚upca". Z biaÅ‚ego jedwabiu, bardzo wydekolto wanÄ…, przylegajÄ…cÄ… do ciaÅ‚a jak druga skóra. W pewnej chwili osunęło siÄ™ ramiÄ…czko sukni, odsÅ‚aniajÄ…c caÅ‚e plecy. Dla wszystkich, którzy to widzieli, staÅ‚o siÄ™ oczywiste, że Aleksandra nie nosi pod spodem niczego. - Patrick musiaÅ‚ być zazdrosny - wtrÄ…ciÅ‚ Gage. - Być może. Ale on chyba godziÅ‚ siÄ™ z tym, że jego żona byÅ‚a i bÄ™dzie obiektem pożądania. Pod warunkiem, oczy wiÅ›cie, że u jej boku nie pojawi siÄ™ żaden inny mężczyzna. POTRÓINE WESELE " 119 - Natasza zmarszczyÅ‚a czoÅ‚o. - Tej nocy wracali do domu osobno. - Dlaczego? Co siÄ™ staÅ‚o? - pytaÅ‚a Blythe. - Przecież Aleksandra z pewnoÅ›ciÄ… nie opuÅ›ciÅ‚a przyjÄ™cia z innym mężczyznÄ…. - OczywiÅ›cie, że nie. - Natasza potwierdziÅ‚a domysÅ‚y Blythe. - Od chwili gdy poznaÅ‚a Patricka, liczyÅ‚ siÄ™ dla niej tylko on. Oboje zresztÄ… Å›wietnie wiecie, jak to jest. Blythe spÅ‚onęła rumieÅ„cem. - Tak. - Moja droga - z uÅ›miechem powiedziaÅ‚a Natasza - to wielki dar. I trzeba go cenić. Speszona rozmowÄ… o swym prywatnym życiu z bÄ…dz co bÄ…dz obcÄ… kobietÄ…, Blythe szybko zmieniÅ‚a temat, - ProszÄ™ opowiedzieć nam o tej kłótni - poprosiÅ‚a Na taszÄ™. - Aleksandra pierwsza opuÅ›ciÅ‚a przyjÄ™cie. Patrick do goniÅ‚ jÄ…, lecz odtrÄ…ciÅ‚a podane ramiÄ™. Niestety, miaÅ‚ bardzo gwaÅ‚towny charakter. Podobnie zresztÄ… jak Aleksandra. ZÅ‚apaÅ‚ żonÄ™ i przytrzymaÅ‚. WyglÄ…daÅ‚ na wÅ›ciekÅ‚ego. - Na tasza popatrzyÅ‚a nagle na Gage'a. - Już teraz wiem, kogo mi pan najbardziej przypomina - oznajmiÅ‚a triumfalnie. - Patricka Reardona. - Gage wcale nie jest porywczy - zaprotestowaÅ‚a Blythe. - Jasne, że jest - odparÅ‚a Natasza. - Tylko ty jeszcze o tym nie wiesz. ByÅ‚ to strzaÅ‚ w ciemno, lecz celny. W sam Å›rodek tarczy. Gage nie wiedziaÅ‚, co powiedzieć, wiÄ™c przezornie milczaÅ‚. - Patrick byÅ‚ zawsze tajemniczy, a przez to jeszcze bar dziej pociÄ…gajÄ…cy - ciÄ…gnęła Natasza. - Kiedy Walter Stern sprowadziÅ‚ go do Hollywood, wytwórnia w celach rekla- 120 " POTRÓJNE WESELE mowych opublikowaÅ‚a jego życiorys. PracowaÅ‚ na ranchu. ByÅ‚ także bokserem. BiÅ‚ siÄ™ w kowbojskich barach i w ten sposób zarabiaÅ‚ na pisanie. Po jego przyjezdzie do miasta opowiadano, że kiedyÅ› goÅ‚ymi rÄ™koma zabiÅ‚ czÅ‚owieka. - To wstrÄ™tna plotka, która zostaÅ‚a zdementowana - wtrÄ…ciÅ‚a Blythe. W ciÄ…gu jednego dnia Gage rozprawiÅ‚ siÄ™ z tÄ… nieprawdziwÄ… historiÄ…. - Patrick niczemu nie zaprzeczaÅ‚, wiÄ™c ludzie wygady wali różne rzeczy. - Wróćmy do tego, co dziaÅ‚o siÄ™ na przyjÄ™ciu - zapro ponowaÅ‚ Gage. - Dobrze - odparÅ‚a Natasza. - WyszÅ‚am na taras, żeby zaczerpnąć Å›wieżego powietrza, i z daleka zobaczyÅ‚am Ale ksandrÄ™ i Patricka. Kłócili siÄ™. Wykrzykiwali sÅ‚owa, któ rych nie mogÅ‚am dosÅ‚yszeć. W pewnej chwili Aleksandra wymierzyÅ‚a mężowi policzek. MyÅ›laÅ‚am, że jej odda, ale siÄ™ pohamowaÅ‚. ZawróciÅ‚ w stronÄ™ domu. Nie reagowaÅ‚ na woÅ‚anie żony, wiÄ™c rzuciÅ‚a w niego kieliszkiem po szampa nie. A potem upadÅ‚a na kolana i rÄ™koma zakryÅ‚a twarz. - ZupeÅ‚nie jak w LekkomyÅ›lnej damie" - przypo mniaÅ‚a sobie Blythe - kiedy jej filmowy kochanek postano wiÅ‚ wrócić do swej ciężarnej żony. - To samo przyszÅ‚o mi wtedy na myÅ›l - przyznaÅ‚a Na tasza. - Ale szybko zorientowaÅ‚am siÄ™, że Aleksandra nie gra, lecz cierpi naprawdÄ™. Jej pÅ‚acz byÅ‚ zbyt realny. - Czy wie pani, o co siÄ™ pokłócili? - spytaÅ‚a Blythe. - Wtedy przypuszczaÅ‚am, że chodziÅ‚o o przeszÅ‚ość Ale ksandry. O czasy, kiedy żyÅ‚a na Kubie. Wiecie na pewno, że nie nazywaÅ‚a siÄ™ Romanow. - PodejrzewaÅ‚am, że wytwórnia dla celów reklamo wych zrobiÅ‚a z niej czÅ‚onka carskiej rodziny - powiedziaÅ‚a Blythe. POTRÓJNE WESELE " 121 - Tak. Ale, jak to zwykle bywa, w tej historii tkwiÅ‚o ziarnko prawdy. Aleksandra rzeczywiÅ›cie byÅ‚a rosyjskÄ… emigrantkÄ…. O jej pobycie na Kubie i o tym, co tam robiÅ‚a, krążyÅ‚y różne pikantne historie. Nie zdziwiÅ‚o to Blythe, gdyż podczas krótkiego wyjazdu na FlorydÄ™ Gage odkryÅ‚ nieco faktów. - Czy te pogÅ‚oski dotarÅ‚y do Patricka? - spytaÅ‚a NataszÄ™. - Chyba nie. Przynajmniej na poczÄ…tku. ParÄ™ dni przed przyjÄ™ciem u Williama Randolpha Hearsta w garderobie Ale ksandry zjawiÅ‚ siÄ™ Walter Stern. Akurat robiÅ‚am jej makijaż. Szef studia byÅ‚ wÅ›ciekÅ‚y. PieniÅ‚ siÄ™ ze zÅ‚oÅ›ci. KazaÅ‚ mi natych miast zostawić ich samych. MartwiÅ‚am siÄ™ o AleksandrÄ™, wiÄ™c czekaÅ‚am w pobliżu. Walter Stern nie byÅ‚ miÅ‚ym czÅ‚owiekiem - dodaÅ‚a przez zaciÅ›niÄ™te zÄ™by Natasza. - SÅ‚yszaÅ‚a pani, o czym mówili? - Tylko pojedyncze sÅ‚owa. ByÅ‚a mowa o Hawanie. Po wyjÅ›ciu Sterna musiaÅ‚am robić makijaż na nowo, bo Ale ksandra pÅ‚akaÅ‚a. Stern intrygowaÅ‚ miÄ™dzy niÄ… a Patrickiem. WmawiaÅ‚ w niego, że ma niewiernÄ… żonÄ™. RównoczeÅ›nie posÅ‚użyÅ‚ siÄ™ przypadkowÄ… aktorkÄ…, aby przekonać Aleksan drÄ™, że mąż jÄ… zdradza. PostanowiÅ‚am powiedzieć jej o in trygach Waltera Sterna przed premierÄ… filmu Patricka. - PremierÄ…, której nie doczekaÅ‚a - odezwaÅ‚ siÄ™ Gage. - Bo wczeÅ›niej jÄ… zamordowano.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcs-sysunia.htw.pl
|