|
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dokładny? W dzisiejszych czasach nikt. Jeżeli reporter napisze, że piękna, dwudzie- stodwuletnia dziewczyna spojrzała na morze, ucałowała swego ulubionego labradora 43 imieniem Bob i otworzyła gaz, nikt nie będzie podnosił wrzawy dlatego, że dziewczy- na miała dwadzieścia sześć lat, pokój nie wychodził na morze, a pies był terierem i na- zywał się Bonnie. Jeżeli dziennikarz może robić takie rzeczy, jakie ma to znaczenie, że pomylę stopnie policyjne albo napiszę rewolwer zamiast pistolet czy gramofon zamiast dyktafon i użyję trucizny, po której ofiara wypowiada jedno zdanie i umiera. Chodzi tylko o to, by było dużo trupów! Jeśli historia staje się odrobinę nudna, można ją oży- wić znajdując następną ofiarę. Ktoś zamierza coś wyznać i właśnie wtedy zostaje zabity. To ma zawsze powodzenie. To powtarza się we wszystkich moich książkach, choć oczy- wiście jest zakamuflowane na różne sposoby. Czytelnicy lubią niewykrywalne trucizny, głupich inspektorów policji, dziewczyny związane w piwnicach, w których wydobywa się gaz albo zalewa je woda (to doprawdy bardzo kłopotliwy sposób zabijania), i bo- hatera, który gołymi rękami może załatwić w pojedynkę siedmiu łajdaków. Do chwi- li obecnej napisałam trzydzieści dwie książki i naturalnie wszystkie są dokładnie takie same, co zauważył wyłącznie pan Poirot. %7łałuję tylko, że zrobiłam swojego detektywa Finem. Nie wiem nic o Finach i wciąż dostaję z Finlandii listy wytykające mi, że zrobił on coś nieprawdopodobnego. Wydaje się, że oni tam w Finlandii czytają dużo powie- ści kryminalnych. Przypuszczam, że to z powodu długich zim i braku światła dzien- nego. W Rumunii i Bułgarii chyba wcale nie czytają. Byłoby lepiej, gdybym zrobiła go Bułgarem. Przerwała. Bardzo przepraszam. Mówię o sprawach zawodowych, a tu mamy prawdziwe morderstwo. Nagle jej twarz się rozjaśniła. Byłoby świetnie, gdyby się okazało, że żadne z nich go nie zamordowało. Gdyby spokojnie popełnił sa- mobójstwo! Zachwycające rozwiązanie pochwalił Poirot. Czyste. Ironiczne. Ale nieste- ty, pan Shaitana nie należał do takich ludzi. Bardzo lubił życie. Sądzę, że nie był zbyt miłym człowiekiem powiedziała pani Oliver. Rzeczywiście nie był przyjemny zgodził się Poirot. Ale był żywy a teraz jest martwy, a ja, jak mu kiedyś powiedziałem, mam mieszczański stosunek do mor- derstwa. Nie aprobuję go. Cicho dodał: I dlatego jestem gotów wejść do klatki tygrysa& ROZDZIAA IX Doktor Roberts Dzień dobry, nadinspektorze Battle. Doktor Roberts wstał i wyciągnął dużą dłoń, pachnącą dobrym mydłem i odrobi- ną karbolu. Jak idą sprawy? zapytał. Nadinspektor rozejrzał się po świetnie urządzonym gabinecie lekarskim i rzekł: Cóż, doktorze, ściśle mówiąc, nie idą. Wciąż jeszcze stoją. Z zadowoleniem przekonałem się, że w gazetach nie było wiele na ten temat. Nagła śmierć człowieka z towarzystwa podczas wieczornego przyjęcia w je- go własnym domu. Tak na razie zostanie. Zrobiliśmy sekcję; przyniosłem protokół myślałem, że pana zainteresuje& To miło z pana strony. Tak, bardzo interesujące. Zwrócił dokument. Przesłuchaliśmy doradcę prawnego pana Shaitany. Znamy postanowienia testa- mentu. Nic ciekawego. Okazuje się, że ma krewnych w Syrii. Przeszukaliśmy też, rzecz jasna, wszystkie prywatne papiery. Wydawało mu się, czy też na szerokim, gładko wygolonym obliczu doktora odma- lowało się napięcie? I co? zapytał Roberts. I nic odparł Battle, obserwując go. Nie było westchnienia ulgi, jednak doktor wydawał się bardziej rozluzniony. Tak więc przyszedł pan do mnie? I tak, jak pan powiada, przyszedłem do pana. Doktor uniósł lekko brwi i spojrzał Battle owi w oczy. 45 Chce pan przejrzeć moje prywatne papiery, co? Taki miałem zamiar. Ma pan nakaz rewizji? Nie. Przypuszczam, że mógłby pan łatwo go dostać. Nie zamierzam robić trudności. Nie jest przyjemnie być podejrzanym o morderstwo, ale nie mogę winić pana, że speł- nia pan swój obowiązek. Dziękuję panu odparł nadinspektor z prawdziwą wdzięcznością. Ogromnie cenię pańską postawę, jeśli można tak powiedzieć. Mam nadzieję, że wszyscy pozosta- li będą równie rozsądni. Jeśli nie da się choroby wyleczyć, trzeba ją polubić powiedział doktor pogod-
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcs-sysunia.htw.pl
|
|
|
|
|
Podobne |
|
|
|
|