Strona poczÂątkowa
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Kawałek kaczki czy łamigłówki? Nie chodzmy dzisiaj do Edge ów to tacy nudziarze.
- Dobrze, tylko \e siÄ™ obra\Ä….
- Nie wierzę, to by było zbyt wiele szczęścia. Na Quinnów obra\ali się ju\ parę razy...
- Dzwonił Harrisom Kazał ci powiedzieć, \e jest odpowiednia chwila, \eby do tej
kopalni Dome dokupić trochę akcji Mclntyre-Je\atka, dobrze mówię? W momencie
zamknięcia giełdy szły dwadzieścia i ćwierć. - Poło\yła palec na łamigłówce. - Potrzebny mi
kawałek w to miejsce.
Znalazłem brakujący kawałek, po czym jej opowiedziałem niemal słowo w słowo, co
było u Mimi.
- Nie wierzę ci - odparła. - Wymyśliłeś to, nie ma takich ludzi na świecie. Co im jest?
Nale\ą do nowej rasy potworów?
- Mówię ci tylko, co się wydarzyło. Nie próbuję tego tłumaczyć.
- Czy to mo\na wytłumaczyć? Teraz, kiedy Mimi obróciła się przeciwko swojemu
Chrystiankowi, w całej rodzinie nie ma ju\ chyba nikogo, kto by \ywił choć odrobinę
\yczliwości do kogoś drugiego. A mimo to łączy ich jakieś podobieństwo.
- Mo\e to właśnie wytłumaczenie - podsunąłem.
- Chciałabym poznać jeszcze ciotkę Alicję - zauwa\yła. - Masz zamiar przekazać ten
list policji?
- Dzwoniłem ju\ do Guilda - odrzekłem, po czym powiedziałem jej o Nunheimie.
- I co z tego wynika? - zapytała.
- Po pierwsze, jeśli Jorgensena nie ma w Nowym Jorku, a chyba nie ma, kule zaś
pochodzą z pistoletu, z którego zastrzelono Julię Wolf, a chyba pochodzą, to policja będzie
się musiała rozejrzeć za jakimś wspólnikiem, \eby cokolwiek dowieść Jorgensenowi.
- Gdybyś był naprawdę dobrym detektywem, potrafiłbyś mi to znacznie jaśniej
wytłumaczyć. - Zajęła się swoją łamigłówką. - Masz zamiar iść jeszcze raz do Mimi?
- Wątpię. Mo\e byś odło\yła tę zabawkę i zjadła ze mną kolację?
Zadzwonił telefon. Powiedziałem, \e sam odbiorę. Była to Dorota Wynant.
- Halo? Nick?
- A któ\ by inny? Jak się masz, Doroto?
- Przed chwilą przyszedł Gil zapytać mnie, no, wiesz, o co. Więc chciałam ci
powiedzieć, \e to ja wzięłam, ale tylko dlatego, \eby się nie stał narkomanem.
- I co z tym zrobiłaś?
- Zmusił mnie do oddania. I nie chce mi wierzyć, ale słowo daję, tylko dlatego to
zabrałam.
- WierzÄ™ ci.
- Powiesz to Gilowi? Jak ty mi wierzysz, to i on uwierzy, bo uwa\a, \e ty siÄ™
doskonale znasz na takich sprawach.
- Powiem mu przy najbli\szej okazji - obiecałem. Nastąpiła chwila milczenia, po
czym Dorota zapytała:
- Jak tam Nora?
- Chyba dobrze. Chcesz z nią mówić?
- Owszem, ale przedtem chciałam ciebie o coś zapytać. Czy... czy mamusia nie
mówiła nic o mnie, jak tam dzisiaj byłeś?
- Nie przypominam sobie. Dlaczego?
- A Gil?
- Tylko o tej morfinie.
- JesteÅ› pewien?
- Tak - odparłem. - Dlaczego?
- Och, nic takiego... Skoro jesteÅ› pewien... Idiotka ze mnie.
- Aha. To poproszę Norę. - Poszedłem do salonu. - Dorota chce z tobą mówić. Nie
zapraszaj jej tylko na kolacjÄ™.
Nora wróciła od telefonu z dziwnym błyskiem w oku.
- Co znowu? - zapytałem.
- Właściwie nic. Co słychać i tak dalej.
- Jeśli okłamujesz własnego mę\a, to Bozia cię skar\ę.
PoszliÅ›my na kolacjÄ™ do japoÅ„skiej restauracji na PięćdziesiÄ…tej Ósmej Ulicy, po czym
dałem się jednak Norze namówić na wpadnięcie do Edge ów.
Halsey Edge był wysokim, chudym mę\czyzną po pięćdziesiątce, o zapadłej twarzy i
bez jednego włosa na głowie. Nazywał siebie  hieną cmentarną z zawodu i powołania - jego
jedyny dowcip, jeśli to mo\na uznać za dowcip - przy czym miał na myśli fakt, \e jest
archeologiem. Jego chlubę stanowiła kolekcja toporów bojowych, ale nie było to jeszcze takie
najgorsze, nale\ało się tylko pogodzić z losem i od czasu do czasu wziąć udział w
inwentaryzacji jego zbrojowni. Składały się na nią siekierki obosieczne, toporki wielokątne,
toporki z ornamentem ząbkowym, młokosie-kiery, berdysze, toporki mezopotamskie, toporki
węgierskie, toporki nordyckie - wszystkie jednakowo nadgryzione zębem czasu.
Znacznie większe zastrze\enia budziła jego \ona. Miała na imię Leda, ale mą\
nazywał ją Pestką. Była bardzo drobna i jej włosy, oczy, skóra, choć oczywiście ró\niły się
odcieniem, utrzymane były w tonacji szarej. Rzadko zdarzało jej się siedzieć; przysiadała jak
kura na grzędzie i jak kura wykręcała głowę to w jedną, to w drugą stronę. Nora twierdziła, \e
Pestka wyskoczyła z jakiegoś staro\ytnego grobu rozkopanego przez Halseya, Margot Innes
zaś nazywała ją zawsze Gnomem, wymawiając ka\dą literę z osobna. Pestka powiedziała mi
kiedyś, \e \aden utwór literacki sprzed dwudziestu lat nie wytrzyma próby czasu, poniewa\
nie znano wówczas psychoanalizy.
Edge owie mieszkali w przyjemnym dwupiętrowym domu na skraju Greenwich
Village i podawali doskonałe trunki. Było ju\ tuzin albo więcej osób, kiedy przyszliśmy.
Pestka przedstawiła nas tym, których nie znaliśmy, po czym zapędziła mnie w kąt pokoju.
- Dlaczego mi nic nie powiedziałeś, \e ci państwo, których poznaliśmy u was w
święta, są zamieszani w sprawę morderstwa? - zapytała pochylając głowę w lewo, tak \e jej
ucho spoczywało niemal na ramieniu.
- Nic o tym nie wiem. ZresztÄ… co dzisiaj znaczy jedno morderstwo?
Pochyliła głowę w prawo.
- Nie powiedziałeś mi nawet tego, \e podjąłeś się prowadzenia sprawy.
- Czego siÄ™ podjÄ…Å‚em? Aaa, rozumiem. Niczego siÄ™ nie podjÄ…Å‚em i nie mam zamiaru
niczego się podejmować. Fakt, \e zostałem tylko przygodnym widzem.
- Boli ciÄ™ bardzo?
- Swędzi. Zapomniałem zmienić po południu opatrunek.
- Nora bardzo się wystraszyła?
- Nora ja, i ten facet, który mnie postrzelił. O, jest Halsey. Jeszcze się z nim nie
przywitałem.
Nim zdą\yłem się wydostać z kąta i uciec, dorzuciła jeszcze:
- Harrison obiecał przyprowadzić tę ich córkę.
Rozmawiałem parę minut z Halseyem, głównie o nieruchomości, którą miał zamiar
kupić w Pensylwanii, po czym zaopatrzyłem się w cocktail i słuchałem chwilę świńskich
kawałów, którymi się nawzajem raczyli Larry Crowley i Phil Thames, dopóki nie podeszła
jakaś kobieta zapytać Phila, który wykładał na uniwersytecie Columbia, co sądzi o
technokracji - temat, którym wszyscy się interesowali od tygodnia. Wycofałem siej z Larrym i
dołączyliśmy do Nory, która siedziała w kącie.
- Miej się na baczności - ostrzegła mnie. - Pestka jest zdecydowana wydusić z ciebie
za wszelką cenę zakulisowe szczegóły morderstwa Julii Wolf.
- Mo\e łatwiej uda jej się to z Dorotą - powiedziałem. - Ma przyjść z Quinnem.
- Wiem.
- Zupełnie oszalał na punkcie tej dziewczyny - oświadczył Larry. - Wiecie, co mi
wczoraj powiedział? śe się rozwodzi z Alicją i \eni z nią.
- Biedna Alicja - powiedziała Nora ze współczuciem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cs-sysunia.htw.pl
  •  
     
    Podobne
     
     
       
    Copyright © 2006 Sitename.com. Designed by Web Page Templates