Strona poczÂątkowa
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

siedział sam i zapijał się na śmierć.
- Mówiłem ci, że sporo jeszcze o mnie nie wiesz, kotku. To bardziej w moim stylu
niż układne sączenie lampek szampana na nudnej politycznej gali. Jeśli ci to nie
w smak, nic nie poradzÄ™.
113.
To ją zabolało.
- Musiałam tam iść. Ty nie. To był twój wybór. Jak chcesz się utopić w butelce
whisky, to też twój wybór. Ale nie pozwolę się okłamywać. Nie pozwolę robić z
siebie idiotki.
Jeszcze kilka ciosów zadanych jej dumie, pomyślał, a odejdzie.
- Nigdy nie odpuszczasz, co? - Pokręcił głową, nalał sobie kolejną szklankę. -
Planujesz przyszłość, słonko, a mnie do tego niespieszno. Jak się rozluznisz,
fajnie z tobą być, ale może dajmy sobie spokój, dopóki nie zabrniemy za daleko.
- Rzucasz mnie?
- Oj, nie ujmuj tego tak tragicznie, kochanie. Musimy tylko zdjąć nogę z gazu.
Serce jej się ścisnęło. Oniemiała.
- Po co było to wszystko? Dla seksu i sztuki? Nie wierzę.
- Robisz z igły widły.
Znów sięgnął po butelkę. Byle nie patrzeć na łzy płynące jej z oczu.
- Kocham cię - powiedziała spokojnie. - Ale to moje zmartwienie. A ciebie
zostawiÄ™ z twoim.
- Dru, nie odchodz -jęknął, kiedy ruszyła do drzwi. - Proszę, nie zniósłbym
tego. - %7łal, poczucie winy, nienawiść, miłość, chwyciły go za gardło, zaczęły
dławić. - Myślałem, że muszę cię odepchnąć, zanim cię w to wciągnę. Ale nie
potrafiÄ™.
Widziała rozpacz wypisaną na jego twarzy. Jej serce, i tak już obolałe,
dosłownie się rozdzierało.
- Seth, powiedz mi, co się stało. Co cię gryzie?
- Nie powinienem był ci tego mówić. Co za kretynizm.
- Powiedz, dlaczego tak się zachowujesz. Dlaczego upijasz się na umór?
- Nie wiem, od czego zacząć. Chyba od początku. - Przycisnął palcami powieki. -
Muszę się napić kawy. Wszystko, co ci powiedziałem, odkąd tu weszłaś, to
kłamstwo.
Odetchnęła głęboko.
- No dobrze. ZaparzÄ™ ci kawy, a ty mi wszystko opowiesz.
- Sprawa ciągnie się od bardzo dawna - zaczął. - Od czasów mojego dziadka.
Zaczęła się przed ślubem Raya Quinna ze Stellą.
Napił się łyk kawy.
114.
- Ray poznał kobietę, wdał się w romans. Oboje byli młodzi, wolni, w zasadzie
nic nie stało im na przeszkodzie. Ale on nie był dla niej dość dobrą partią. Bo
wiesz, był nauczycielem. A ona pochodziła z takiej rodziny jak twoja. To znaczy
chciałem...
- Rozumiem. Miała wyższe aspiracje społeczne.
- Aha. - Odetchnął. - Zerwała, uciekła. Tyle że przedtem zaszła w ciążę, a z
tego, co słyszałem, niezbyt ją to cieszyło. Ale poznała innego mężczyznę, który
jej odpowiadał. Postanowiła więc utrzymać ciążę i wyszła za tego drugiego.
-I nigdy nie powiedziała twojemu dziadkowi o dziecku.
- Nigdy mu nie powiedziała. Niedługo potem urodziła drugą córkę. Sybill.
- Sybill, ale... no tak. - Dru pogrzebała w myślach, trafiła. - Rozumiem. Córka
Raya Quinna, przyrodnia siostra Sybill. Twoja matka.
- No właśnie. Ma na imię Gloria. Nie przypomina Sybill. Gloria ją znienawidziła.
Chyba od urodzenia nienawidziła wszystkich.
Był blady, mizernie wyglądał. Dru musiała się hamować, żeby go nie przytulić i
nie pogłaskać.
- W końcu uciekła z jakimś facetem, który zrobił jej dziecko. Czyli mnie.
Podobno się z nią ożenił. Mniejsza o to. Nigdy go nie poznałem. Kiedy Glorii
skończyły się pieniądze, wróciła ze mną do domu. Nic z tamtych czasów nie
pamiętam. Na jej powrót nie zabili tuczonego cielaka. Gloria przyssała się do
butelki i różnych chemicznych ulepszaczy. Chyba się tak kręciło przez kilka lat.
Wiem, że kiedy Sybill dorobiła się mieszkania w Nowym Jorku, Gloria mnie tam
podrzuciła. Nie mam z tego okresu żadnych wspomnień. Nie pamiętałem Sybill,
kiedy ponownie ją spotkałem. Miałem wtedy dwa latka. Sybill dała mi pluszowego
psa. Nazwałem go Twój. Bo, kiedy spytałem, czyj jest, powiedziała...
- Twój - dokończyła Dru.
- Niewiele pamiętam poza poczuciem bezpieczeństwa. Wzięła nas do siebie,
karmiła, zajmowała się mną, kiedy Gloria znikała na kilka dni. A Gloria
odpłaciła jej tak, że pod nieobecność Sybill ukradła wszystko, co tylko się dało
upłynnić, i uciekła, zabierając mnie z sobą.
- Nie miałeś wyboru. Dzieci nigdy go nie mają.
- Nie wiem, dlaczego mnie nie zostawiła i nie zajęła się sobą. Chyba tylko
dlatego, że znalazłem z Sybill wspólny język...
115.
- Dlatego, że zaczęliście się kochać. - Dru wzięła go za rękę. - A nienawidziła
was oboje, dlatego nie mogła tego przełknąć.
ZamknÄ…Å‚ na chwilÄ™ oczy.
- To dobrze, że wszystko chwytasz.
- A sądziłeś, że nie zrozumiem?
- Sam nie wiem.
- Dokończ. Odstawił kawę.
- Mieszkaliśmy w wielu różnych miejscach. Miała mnóstwo mężczyzn. Upijała się
albo szprycowała, dlatego często zostawałem sam. Jak zabrakło pieniędzy na
narkotyki, wyżywała się na mnie.
- Biła cię.
- Mimo całej twojej przenikliwości nie pojmiesz tego świata. Biła mnie, kiedy
jej się podobało. Chodziłem głodny, kiedy nie chciało jej się mnie karmić. A
jeśli płaciła seksem za narkotyki, słyszałem ich w drugim pokoju. Mimo zaledwie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cs-sysunia.htw.pl
  •  
     
    Podobne
     
     
       
    Copyright © 2006 Sitename.com. Designed by Web Page Templates