|
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dobranoc, Kim. Nie potrafiła zapomnieć o Harrym. Od czasu do czasu widywała go przelotnie, wymieniali uśmiechy i każde szło w swoją stronę, tak samo jak gdy spotykała Chrisa czy Ericę. Harry był po prostu jeszcze jednym starym kumplem. Był i nie był. Każde takie spotkanie bolało. Na widok Harry ego serce podchodziło jej do gardła, czuła, że się rumieni. Musiała mieć się na baczności, inaczej jąkałaby się, zamieniając z nim tych kilka zdawkowych słów, a naprawdę nie chciała, by jej współczuł. Z początku jeszcze żywiła jakąś nadzieję. Harry wie, na co ona czeka. Gdyby zechciał, ?ogłby przyjść i powiedzieć, że postara się, że spróbuje zrzucić z siebie ciężar podejrzeń i rozgoryczenia, który go przytłaczał. Harry jednak niczego takiego nie uczynił. Wydawało się, że pogodził się z sytuacją. Zamierzał 134 NOWE %7łYCIE wyjechać do Australii. A Kim leczyła ból i rozpacz intensywną pracą. Pewnego dnia natknęli się na siebie w szpitalnej stołówce. Przypadkiem stanęli razem w kolejce po kawę. Dziwnie by to wyglądało, gdyby usiedli osobno. Zajęli więc dwa sąsiadujące ze sobą skórzane fotele. Z początku milczeli i tylko przyglądali się sobie z rezerwą. Może cię to zainteresuje odezwała się w końcu Kim że kontaktowałam się z adwokatem w Sheffield w sprawie mojego wkładu mieszkaniowego. Babka wzięła Robina w obroty i uzyskała bardzo korzystną dla mnie ugodę. Zwróci mi nawet więcej, niż się spodziewałam. Poza tym dostałam list od koleżanki, która pisze, że Robin ma nową dziewczynę. Mieszkają razem. Najwyrazniej sam nie dawał rady spłacać rat kredytu. Miejmy nadzieję, że dopilnowała, żeby jej na- zwisko figurowało w dokumentach skomentował Harry. Zapanowała kłopotliwa cisza. W końcu Kim od- ważyła się zapytać: Powiesz mi, co zrobiłeś z osobistymi rzeczami matki? Harry nie odpowiedział od razu. Dopiero po chwili sięgnął do kieszeni, wyjął portfel, a stamtąd, z prze- zroczystej przegródki, w jakiej ludzie trzymają foto- grafie bliskich, wyciągnął czarno-białe zdjęcie, pogię- te i zniszczone. Przedstawiałomałego chłopca stojące- go pomiędzy uśmiechniętymi rodzicami i trzymające- go ich za ręce. To ja, kiedy miałem cztery i pół roku wyjaśnił. NOWE %7łYCIE 135 Wtedy byłem szczęśliwym dzieckiem. Najwidoczniej, kiedy matka zmarła, znaleziono tę fotkę w jej torebce. Poza tym... poza tym przejrzałem większość tych rzeczy. Kim szybko dopiła kawę, wymamrotała coś o cze- kającej na nią pracy i szybko uciekła. Przebywanie w towarzystwie Harry ego jest niebezpieczne. Zaczęła też myśleć o tym, co zrobi ze sobą po odbyciu stażu w Denham. Zgłosiła swoją kandydaturę na stanowisko lekarza robiącego specjalizację na od- dziale wypadkowym w jednym ze szpitali w Sheffield. Została przyjęta. Harry już niedługo wyjeżdża rzuciła Erica, kiedy któregoś dnia jadły razem lunch. Kim zdawała sobie sprawę z tego, że dawna kole- żanka bacznie śledzi jej reakcję. Cóż, zawsze wiedzieliśmy, że kiedyś to nastąpi odparła, siląc się na swobodny ton. Tylko dlaczego tak nagle? spytała. Okazuje się, że ma mnóstwo zaległego urlopu. Aha, jest już ktoś na jego miejsce. Doktor Marilyn King. Okropne babsko! Jako lekarka jest bardzo dobra, ale ponieważ jest panią doktor, wszystko wie lepiej, a my pielęgniarki mamy się nie wtrącać. Chris oczywi- ście musi brać jej stronę, ale podejrzewamy, że nie przepada za nią. Chodzą słuchy, że już doszło między nimi do scysji. Wiesz przecież, jak mu zależy na dobrej atmosferze. Wiem odparła Kim. Z Harrym zawsze można się było dogadać ciąg- nęła Erica nawet teraz, kiedy jest wyraznie nie w sosie. Jakiś taki przybity... 136 NOWE %7łYCIE Może denerwuje się przed tym wyjazdem. Może. Dziewczyna spojrzała na Kim w taki sposób, jak gdyby miała podjąć ryzykowną decyzję, i wypaliła: Pokłóciliście się, tak? Wszyscy uważali was za bardzo dobraną parę, a potem nagle rozstaliście się. Szkoda. Nie chciałabyś dać mu jeszcze jednej szan- sy? Pomyśl o nas... Nie odparła Kim zdecydowanym tonem. Nie- które rzeczy człowiekowi wychodzą, inne nie. Bardzo lubiłam Harry ego. Nadal go lubię, ale to wszystko. Cóż, nie miej do mnie pretensji o to, że próbowa- łam... No to co bierzemy na deser? Zanim się wszyscy obejrzeli, nastał grudzień. Przy- szły mrozy, lecz w przysypanym śniegiem Denham nie było czuć atmosfery zbliżających się świąt. Na dodatek wybuchła epidemia grypy. W szpitalu przybywałocho- rych, ubywało zaś personelu. Kim została poproszona o przejście na oddział wcześniaków, gdzie była bardziej potrzebna. Oczywiś- cie zgodziła się, chociaż narażała się na częstsze
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcs-sysunia.htw.pl
|
|
|
|
|
Podobne |
|
|
|
|