[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i po chwili wróciła w patchworkowej, pozszywanej z barwnych kwadratów kurtce, której rękawy rzeczywiście musiała podwinąć, a całość wisiała na niej jak kapota stracha na wróble. Może miałaś taki styl ubierania się? zauważyła Marylka. Prawdę mówiąc, wyglądasz w niej całkiem fajnie, ale tobie we wszystkim jest dobrze. Myślisz? To mnie trochę pocieszyłaś. Amelia odetchnęła z wyrazną ulgą. Nie tym, że wyglądam dobrze, ale normalnie mało mózg mi nie eksplodował, gdy zaczęłam się zastanawiać, czy ten list i te pieniądze są przeznaczone dla mnie, czy dla kogoś innego. Wracając jednak do mojej i twojej matury: proszę cię, błagam i zaklinam daj mi swoje CV, jakiekolwiek by ono nie było, i pozwól działać w twoim imieniu. Marylka osłupiała. C-co chcesz z nim zrobić? Rozesłać do biur podróży! Na Południu zaczął się sezon turystyczny, powinni zabijać się o takich przewodników jak ty! Przecież... przecież ja nie mam nawet matury! Ale czytasz Zafóna w oryginale, umiesz radzić sobie z ludzmi i jesteś przeurocza! Jak dla mnie to wystarczy! Proszę cię, nic więcej nie mów, tylko napisz mi tutaj, teraz, swoje CV, okej? Marylka usiadła przy stole, ale nie dlatego, żeby pisać CV, a dlatego, że nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Patrzyła przy tym na Amelię z takim wyrazem oszołomienia i niedowierzania na twarzy, że ta nagle straciła pewność siebie. No chyba, że nie chcesz& dodała z niepokojem. Może rzeczywiście praca w spożywczym jest w tym momencie dla ciebie najlepsza? Chcę, bardzo chcę, ale& nie zdajesz sobie sprawy, ile rozczarowań już przeżyłam odszepnęła Marylka, a jej oczy nagle wypełniły się łzami. Następnych po prostu nie zniosę. Zniosę je za ciebie. To ja wyślę maile do potencjalnych pracodawców i do mnie przyjdą odpowiedzi odmowne. Ty nie będziesz o nich nawet wiedziała. Zgoda? Dziewczyna odpowiedziała tylko smutnym uśmiechem. Naprawdę wierzysz, że to się uda? zapytała po chwili milczenia, patrząc, jak Amelia zręcznie układa krakersy na blaszce. Co? Ciasto Kocham cię ? Ono zawsze się udaje odparła dziewczyna, a potem dodała już nieco poważniej: Tego nie wiesz, jeśli nie odważysz się na pierwszy krok. Pomogę ci go zrobić, ale reszta będzie zależała od ciebie. Przez następne pół godziny Amelia trudziła się nad ciastem, a Marylka gryzła długopis, usiłując sklecić sensowne CV, ale z próżnego się nie naleje. Skończyła edukację w połowie drugiej klasy liceum i& co ma wpisać dalej? Doświadczenie zawodowe: sprzedawczyni w miejscowym sklepie spożywczym? Spojrzała zbolałym wzrokiem na Amelię, nakładającą na bitą śmietankę rodzynki i prażone migdały. Nie wpisuj tego sklepu odezwała się dziewczyna, zupełnie jakby czytała w myślach Marylki. Udzielałaś się społecznie? Działałaś w jakichś organizacjach charytatywnych czy wolontaryjnych? Skąd ona to wie?! T-tak zająknęła się Marylka. Po pracy, jeśli wystarcza mi sił, pomagam w domu opieki społecznej. Ale nie wiem, czy to się nadaje, bo odwiedzam starsze osoby. Gdyby to były dzieci& pewnie lepiej wyglądałoby to w CV, ale dziećmi zwykle ma się kto zająć, za to tymi staruszkami& są tacy samotni. I wdzięczni za każdą minutę rozmowy, że o pomocy w domu nie wspomnę& Nie zrozum mnie zle, bardzo lubię dzieci, ale& głos Marylki cichł, jakby każde słowo przychodziło jej z coraz większym trudem. Amelia patrzyła na nią w milczeniu. Pomagam też dzieciom, tylko& Tu Marylka zacięła się. Ręce trzymające kartkę i długopis zaczęły jej drżeć. Tylko to już zupełnie nie nadaje się do upublicznienia. Smukła, ciepła dłoń delikatnie nakryła drżące ręce dziewczyny. Marylka spojrzała na Amelię oczami pełnymi łez. Odpowiadam na listy w pewnej fundacji, czasem mam też dyżur przy telefonie interwencyjnym& zaczęła szeptem. To fundacja zajmująca się maltretowanymi dziećmi. Dłoń zacisnęła się jednocześnie lekko i mocno. Spadła na nią łza. Potem druga. Marylka nie próbowała ich powstrzymać. Ojciec się nade mną znęcał. Bardzo. Od najmłodszych lat. Niby taki szanowany, wykształcony, a w domu pospolity sadysta... Gdy w końcu zaczęłam o tym mówić, pokazywać ślady po papierosach, matka mi nie uwierzyła. Wyrzuciła mnie z domu. Ojciec& On został i nadal jest cenionym dyplomatą. Tylko błagam cię, nie mów o tym nikomu! Nikt więcej o tym nie wie! Ciekawskim powiedziałam, że sprawiałam problemy, w końcu rodzice mieli mnie dość i gdy tylko skończyłam osiemnastkę, poszłam na swoje. Błagam cię, Amelio, niech tak zostanie! Marylka, zupełnie roztrzęsiona, nie mogła sobie darować, że zwierzyła się ze swego najboleśniejszego sekretu tej zupełnie nieznajomej dziewczynie. Przecież nie wiedziała, czy Amelia nie jest plotkarą, czy o jej, Marylki, tajemnicy nie będą jutro gadali wszyscy mieszkańcy Zabajki. To dopiero byłaby sensacja!
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcs-sysunia.htw.pl
|