Strona poczÂątkowa
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

policzku.
 Tak. Myślę, że zawsze będę ją lubił.
 Ciągle mógłbyś ożenić się z nią, prawda? Przecież nie ożeniłeś się z mamą na zawsze.
Spuścił wzrok. Nie wiedział, co powiedzieć.
 To jest bardzo skomplikowane  odparł w końcu.
Usiadła.
 Dlaczego?  spytała.
Zawahał się. Szukał odpowiednich słów.
 Małżeństwo to bardzo poważna sprawa  zaczął.
 Och!  Przewróciła oczami.  Jakbym sama tego nie wiedziała.
Zachichotał. Przeczesał palcami włosy.
 Skoro jesteś taka mądra, to może ty mi powiesz, dlaczego powinienem ożenić się z nią?
 Bo to świetna laska. Zdusił śmiech.
 Laska?  Potrząsnął głową.  Tylko nieodpowiedzialni mężczyzni żenią się z kobietami
ze względu na ich wygląd.
 To nie jedyny powód  powiedziała. Podniosła dłoń z wyprostowanymi palcami i
zaczęła wyliczać.  Ona jest mądra, odjazdowa i bardzo, bardzo miła.  Oczy się jej zaszkliły.
 Przyjechała do mnie do Austin i została ze mną cały czas, bo bardzo się bałam. Przytuliła
mnie, kiedy płakałam, jak prawdziwa mama. Przy niej czułam się bezpieczna. Kochana. I
wcale na mnie nie krzyczała, nie złościła się za to wszystko, co zrobiłam. Była... miła.
Wade patrzył w ścianę niewidzącymi oczami.
 Meghan?  zaczął z wahaniem.  Gdybym ożenił się ze Stephanie, ona byłaby dla
ciebie macochą. Jak ty byś się wtedy czuła?
Meghan zmarszczyła czoło. Po chwili uśmiechnęła się.
 Myślę, że byłoby fajnie.
 Jesteś pewna? Pomyśl dobrze, zanim odpowiesz. %7łyłaby z nami w naszym domu. Na
pewno ma swoje przyzwyczajenia i oczekiwania.  Przypomniał sobie rozmowę na temat
używania brzydkich słów.
Popatrzyła nań z powagą.
 O rany! Tato. Mówisz o niej, jakby była jakąś jędzą. Wzruszył ramionami.
 Chcę tylko być absolutnie pewien, że rozumiesz, że jeśli ożenię się ze Stephenie, będę
oczekiwał, że okażesz jej szacunek należny matce.
Wysoko uniosła brwi. Popatrzyła nań spod oka.
 Kolejnej matce?
Skrzywił się. Wiedział, że myślała o Angeli.
 Wiesz, o co mi chodzi  rzucił.
 Będę. Obiecuj.  Dała mu. sójkę w bok. Idz. Zapytaj ją. Założę się, że się zgodzi.
 Teraz?
Opadła na poduszkę i nakryła się pod brodę.
 A czemu nie?  spytała.  Nie masz przecież teraz nic innego do roboty.
Wstał powoli, wyraznie zdenerwowany.
 Nie. Chyba nie mam.
Wade wcale nie był pewien, czy zastanie Stephanie w domu jej rodziców. Ale uznał, że
od czegoś trzeba zacząć poszukiwania.
Zobaczył pod drzewami jej samochód. Zdenerwował się jeszcze bardziej. Nie wiedział,
jak Stephanie przyjmie jego prośbę. Niezdecydowanie zastukał do drzwi. I czekał,
przestępując nerwowo z nogi na nogę. Po chwili sięgnął nad głowę, gdzie na futrynie ukryty
był klucz, i wszedł do środka.
Wstrząśnięty rozglądał się po pustym wnętrzu. Gołe ściany, ani jednego mebla, ani
jednego pudła. Widać Stephanie skończyła już pracę. I była gotowa do wyjazdu.
Z kuchni przybiegł Runt i zaczął się łasić.
 Hej, Runt.  Poklepał psa po grzbiecie.  Gdzie jest Steph?
Pies odwrócił się i potruchtał korytarzem. Wade ruszył za nim. Dłonie miał spocone. W
gardle mu zaschło.
Runt przysiadł przed drzwiami jej sypialni i patrzył wyczekująco.
 Dobry piesek  szepnÄ…Å‚ Wade.
Otworzył drzwi. Zobaczył leżącą na podłodze Stephanie i poczuł wyrzuty sumienia.
Przecież powinien był zaprosić ją do siebie, gdy opuszczali komisariat.
 Steph?  szepnął i delikatnie dotknął jej ramienia. Sapnęła i naciągnęła koc na głowę.
 Nie teraz, Runt  mruknęła.  Zpię.
Wade uśmiechnął się i położył obok niej. Ostrożnie, żeby jej nie przestraszyć, odchylił
brzeg koca.
 To nie Runt, Steph  szepnął.  To ja, Wade. Zamrugała. Potem szeroko otwarła oczy.
 Czy z Meghan wszystko w porządku? Czy coś się stało?
Położył dłoń na jej policzku.
 Nic jej nie jest. Wszystko w porządku. Kiedy wychodziłem, spała.
Ulga odmalowała się na jej twarzy. Zamknęła w dłoni jego dłoń.
 Dobrze. Biedne dziecko, była zmęczona.
Biedne dziecko. Słysząc to, Wade uspokoił się. Objął ją w pasie.
 Steph? Musisz się obudzić.
 Jestem zmęczona. Bardzo zmęczona.
 Wiem, Słoneczko. Ale muszę cię o coś zapytać.
 Nie możesz zaczekać? Palcami uniósł jej powieki.
 Nie, nie mogÄ™.
Westchnęła ciężko, obróciła się na plecy i potarła się po twarzy.
 Słucham?  powiedziała znużonym głosem. Usiadł.
 Chciałbym podziękować ci za to, że pojechałaś do Austin i byłaś z Meghan do mojego
przyjazdu. To znaczy dla mnie bardzo wiele.
Stephanie ziewnęła szeroko. Podciągnęła koc pod brodę.
 Nie ma za co.
 Meghan też kazała ci podziękować.
 Biedne dziecko  szepnęła ze współczuciem.  Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, jak
bardzo musiała być przerażona.
Wade wiedział. I tylko skrzywił się boleśnie.
 O, tak. Była bardzo przestraszona.  Wykonał głęboki wdech.  Meghan powiedziała,
że byłaś dla niej bardzo dobra. %7łe przytuliłaś ją jak prawdziwa mama.
W kącikach ust Stephanie zatańczył delikatny uśmieszek.
 Jest naprawdę słodka  powiedziała.  To dobre dziecko.
 Tak uważasz?
Coś w jego głosie kazało jej otworzyć oczy.
 Tak  odparła.  Tak uważam. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cs-sysunia.htw.pl
  •  
     
    Podobne
     
     
       
    Copyright © 2006 Sitename.com. Designed by Web Page Templates