[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przecież w jego długie życie musiało być ciekawsze niż niejeden głupkowaty telewizyjny serial oglądany dla zabicia czasu. Może wtedy patrząc w ogień, wędrował samotnie po ścieżkach pamięci, zaglądał do starych kątów, odwiedzał kumpli z wojska, spotykał dziewczyny lecz tamte sprzed lat, młode, śliczne, bez żylaków, obolałych pleców i siwych włosów. Teraz wszystko przepadło. Biedny pan Teofil był już dla nas jak nieprzeczytana książka wrzucona w ogień. Tymczasem notariusz kontynuował, wprawiając nas w osłupienie: Jedyną córkę moją, Irenę, wydziedziczam i pozbawiam zachowku, ponieważ niegodziwym postępowaniem unie-możhwiła mi przebywanie w domu, który jej ofiarowałem, uporczywie nie dopełniała obowiązków rodzinnych, to jest odmówiła opieki w chorobie, nie interesowała się moim losem i zabraniała kontaktu z wnukami... - Skandal, jeden wielki skandal, ten testament nie ma żadnej mocy prawnej. - Tleniona blondynka czerwona jak upiór zerwała się ze swojego miejsca. - Ojciec pisał te brednie w stanie kompletnego otępienia. - Do testamentu mój klient dołączył opinię lekarską, z której wynika, że w chwili sporządzania testamentu był w pełni władz umysłowych. 12 - Bo oni przekupili lekarza. - Wskazała w naszym kierun ku. - Oni. To z ich strony zamach na to, co mnie się należy - Pan Gruszczyński zrobił dodatkowe zastrzeżenie, jeś" panie Malskie odrzucą spadek, ma on być w całości przeka zany na rzecz opieki nad zwierzętami. W żadnym wypad" darczyńca nie życzył sobie, aby pani po nim dziedziczyła Wypada uszanować przynajmniej ostatnią wolę ojca. - Nic z tego! Oddam sprawę do sądu. Każdy testamen można obalić. Ostrzegam Jeszcze mi za wszystko zapłacicie Z odsetkami! - Blondynka wybiegła z gabinetu, trzaskają drzwiami. Nie zrobiła tym na notariuszu żadnego wrażenia Spokojnie poinformował nas o formalnościach, jakich powin niśmy dopełnić w celu przejęcia spadku. Wiele z jego praw niczych określeń brzmiało jak chińszczyzna, lecz jedno był jasne: najpierw trzeba było ponieść koszty I to spore. - W ciągu tygodnia dam panu znać, co postanowiłyśmy powiedziała mama ze strapioną miną. Wyliczona przez no tariusza kwota przyprawiała o zawrót głowy Gdy już wychodziłyśmy notariusz wyjął z szuflady i po dał mamie jeszcze jedną kopertę. - To dla pani, pani Malska. Pan Teofil prosił, żebym pan przekazał po odczytaniu testamentu. - Dziękuję. - Ja również dziękuję. W razie potrzeby polecam swój usługi. Wszystkie trzy byłyśmy spadkobierczyniami, ale wiado mo, liczyło się wyłącznie zdanie mamy Tylko ona mogła zdo być pieniądze na podatek i inne opłaty, a ponieważ nie miały śmy żadnych oszczędności, oznaczało to następny kredyt. Tak, jak po śmierci taty, tak i tym razem, jeszcze tego samego dnia, w naszym domu odbyłyśmy wielką naradę. Mama zaczęła mniej więcej tak: - Chociaż spadek rozpisany został na trzy części, opłaty są wysokie. Musimy się zastanowić, czy powinnyśmy podjąć ryzyko dalszego brnięcia w długi. - Jaka jest wartość tej działki pod Warszawą? - spytała rzeczowo Liii. - Orientacyjnie przynajmniej pół miliona złotych. -1 ty masz jakiekolwiek wątpliwości? Ja głosuję na tak. - Głosowanie zostawmy na koniec, teraz rozważmy wszystkie argumenty za i przeciw. Po pierwsze, jeżeli córka pana Teofila rozpęta proces sądowy, może jeszcze upłynąć wiele lat, zanim zobaczymy jakiekolwiek pieniądze ze spadku. O ile w ogóle zobaczymy - Ależ ona nie pofatygowała się nawet na pogrzeb ojca! -zawołałam oburzona. - Jednak wnieść pozew do sądu ma prawo, jak każdy inny obywatel. - To niesprawiedliwe! - Może i nie, lecz zgodne z prawem. Po drugie - mama wróciła do kontynuacji zasadniczego wątku - nie wiem, czy bank udzieli mi następnej pożyczki, a wy nie macie jeszcze zdolności kredytowej. Okazało się, że Liii z prawniczych wywodów pana Tańskiego zrozumiała dużo więcej niż ja. - Pan notariusz mówił, że przy wydziedziczeniu, wydziedziczona w najlepszym razie może uzyskać zachowek, czyli drobną część z całości spadku. W praktyce jest to możliwe tylko wtedy gdyby zmarły spisując ostatnią wolę, popełnił j akieś błędy formalne. Pan Teofil znał dobrze wredny charakter swojej córki i dlatego skorzystał z usług najlepszego notariusza w mieście, więc błędy są mało prawdopodobne. Po to do testamentu dołączone zostało nawet świadectwo zdrowia psychicznego i poczynione dodatkowe zabezpieczenie na wypadek odrzucenia przez nas spadku. Zresztą, przy postępowaniu sądowym istnieje możliwość złożenia w depozycie odpowiedniej kwoty na rzecz roszczeń do czasu zakończenia procesu. I o tym też mówił notariusz. O kurczę. - Też tak myślę - powiedziałam, a po krótkim namyśle dodałam: - Panu Teofilowi byłoby przykro, gdybyśmy odrzuciły to, co nam dał ze szczerego serca. Jestem gotowa jeszcze bardziej docisnąć pasa, by zmniejszyć nasze wydatki. - No tak, no tak. Zdaje się, że wynik głosowania jest już przesądzony. Czyli bierzemy ten spadek? - Bierzemy. Kiedy już decyzja zapadła, Liii postawiła pytanie, które i mnie dręczyło: - Dlaczego przez tyle lat pan Teofil nie wspomniał o córce? Nie uwierzę, że można wyrzucić z życia swoje jedyne dziecko. Z reguły dzieciom wiele się wybacza. - Według tego, co słyszałam u notariusza, nie on odrzucił córkę, tylko córka jego - zwróciłam uwagę. - Pewne aspekty tej sprawy pan Teofil tłumaczy w liście. Nie chciał zostawić nas z uczuciem, że dostaliśmy coś, co z mocy prawa i moralnego obyczaju należne jest najbliższym. Wyjaśnił rzecz całą bardzo lakonicznie: za życia cały majątek oddał córce, w ten sposób w jej oczach stał się dziadem i został potraktowany jak dziad - wyjaśniła mama. - Chyba musiało być coś jeszcze. Przecież nie wszystko oddał. - To, co ofiarował nam, otrzymał trzy lata temu w spadku po starszym bracie, który zmarł bezpotomnie i jego wyznaczył na swojego spadkobiercę. Pan Teofil obiecał sobie, że zmieni testament, jeśli Irena odwiedzi go w domu opieki; potem, gdy przynajmniej zatelefonuje; w końcu, gdy przyśle kartkę na święta. Bardzo pragnął jakiegokolwiek sygnału. Niestety czekał na próżno. Nastały dla nas ciężkie dni. Mama znów wzięła dodatko- we zajęcia i jedyną z tego pociechą było to, że odciągnęło ją od pilnowania mnie przy posiłkach. Bywało, że zupełnie bezkarnie mogłam sobie odpuścić nawet śniadania i kolacje, gdyż Liii coraz częściej nudziła rola strażnika. Znów wracałam do normy Minęło uczucie ociężałości, wyostrzyły się zmysły powróciło przyjemne ssanie w żołądku i jasność umysłu. Przygotowywaliśmy się do meczu towarzyskiego ze szkołą sportową imienia Feliksa Stamma, mistrzami okręgu. Szanse na wygraną były żadne, lecz przegrywać też trzeba z honorem. Kacperek wyciskał z nas siódme poty, zaniedbując tych, którzy sport traktowali relaksowo. Iza była zniesmaczona. - Uważam, że trener powinien wszystkich traktować jednakowo. Czy to takie ważne,
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcs-sysunia.htw.pl
|