[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie ujdziesz mi, Florville, usÅ‚yszaÅ‚am gÅ‚os Saint-Ange a, gdyż on to byÅ‚ wÅ‚aÅ›nie Przebacz, ale to byÅ‚o ponad moje siÅ‚y... nie próbuj siÄ™ wyrywać... musisz być moja! Nikczemny uwodzicielu! zawoÅ‚aÅ‚am precz stÄ…d natychmiast albo zadrżysz przed skutkami mego gniewu! BojÄ™ siÄ™ tylko jednego: że mogÄ™ ciÄ™ nie mieć, okrutna dziewczyno! odpowiedziaÅ‚ roz- namiÄ™tniony mÅ‚odzieniec, chwytajÄ…c mnie tak zrÄ™cznie i z takÄ… siÅ‚Ä…, iż w chwilÄ™ potem byÅ‚am już jego ofiarÄ…, nie zdoÅ‚awszy podjąć obrony... RozwÅ›cieczona tÄ… zuchwaÅ‚oÅ›ciÄ…, zdecydowana na wszystko, byle tylko nie dopuÅ›cić do dalszych skutków tej sytuacji, zdoÅ‚aÅ‚am oswobodzić siÄ™ na tyle, że mogÅ‚am uchwycić nożyce leżące u moich stóp. Mimo gniewu panowaÅ‚am jed- nak nad sobÄ… i szukaÅ‚am w ciemnoÅ›ciach jego ramienia, aby tu jedynie ugodzić i raczej od- straszyć go swojÄ… determinacjÄ… niż ukarać stosownie do winy. CzujÄ…c moje szamotanie po- dwoiÅ‚ gwaÅ‚towność swoich wysiÅ‚ków. Precz! Zdrajco! woÅ‚aÅ‚am, uderzajÄ…c, jak sÄ…dziÅ‚am, w jego ramiÄ™ precz stÄ…d natych- miast i wstydz siÄ™ tej zbrodni! Och, panie de Courval! Fatalnie wymierzyÅ‚am swoje ciosy! Nieszczęśliwy mÅ‚odzieniec krzyknÄ…Å‚ i osunÄ…Å‚ siÄ™ na podÅ‚ogÄ™. ZapaliÅ‚am Å›wiecÄ™ i pochyliÅ‚am siÄ™ nad nim... Boże sprawie- 23 dliwy! PrzebiÅ‚am mu serce... umieraÅ‚! RzuciÅ‚am siÄ™ na krwawiÄ…ce ciaÅ‚o, przycisnęłam je w rozpaczy do piersi... zÅ‚Ä…czyÅ‚am z nim usta, usiÅ‚ujÄ…c powstrzymać uchodzÄ…cÄ… duszÄ™; Å‚zami za- lewaÅ‚am krwawiÄ…cÄ… jego ranÄ™. O drogi! Którego jedynÄ… zbrodniÄ… byÅ‚a zbyt wielka miÅ‚ość do mnie woÅ‚aÅ‚am w zamroczeniu czyÅ› zasÅ‚użyÅ‚ na takÄ… kazÅ„? MiaÅ‚byÅ› stracić życie z rÄ™ki kobiety, której gotów byÅ‚eÅ› je poÅ›wiÄ™cić? Nieszczęśliwy mÅ‚odzieÅ„cze... tak podobny do czÅ‚o- wieka, którego kiedyÅ› uwielbiaÅ‚am... jeżeli moja miÅ‚ość mogÅ‚aby przywrócić ci życie, to do- wiedz siÄ™ w tej strasznej chwili, kiedy nie możesz już mnie usÅ‚yszeć... dowiedz siÄ™, jeżeli po- zostaÅ‚a w tobie choć iskierka Å›wiadomoÅ›ci, że chciaÅ‚abym ciÄ™ ożywić nawet za cenÄ™ reszty moich dni... dowiedz siÄ™, że nigdy nie byÅ‚eÅ› mi obojÄ™tny, że nie mogÅ‚am patrzeć na ciebie bez wielkiego wzruszenia, a uczucia moje ku tobie byÅ‚y chyba szlachetniejsze od marnej miÅ‚oÅ›ci, która gorzaÅ‚a w twym sercu! WoÅ‚ajÄ…c tak upadÅ‚am bez zmysłów na zwÅ‚oki tego nieszczęśliwego mÅ‚odzieÅ„ca; pokojów- ka usÅ‚yszaÅ‚a haÅ‚as, wbiegÅ‚a do pokoju, poczęła mnie cucić, usiÅ‚owaÅ‚a przywrócić do życia biednego Saint-Ange a. Niestety! Wszystko na próżno! WybiegÅ‚yÅ›my z tego fatalnego poko- ju, zamykajÄ…c starannie drzwi i zabierajÄ…c klucz, i wyjechaÅ‚yÅ›my natychmiast do Paryża po pana de Saint Prât. KazaÅ‚am go obudzić, wrÄ™czyÅ‚am mu klucz do Å›miertelnej sypialni, opo- wiedziaÅ‚am strasznÄ… przygodÄ™. UżaliÅ‚ siÄ™ nade mnÄ…, pocieszaÅ‚ i mimo choroby udaÅ‚ siÄ™ na- tychmiast do pani de Lerince: ponieważ z jej posiadÅ‚oÅ›ci nie byÅ‚o daleko do Paryża, udaÅ‚o siÄ™ wszystko zaÅ‚atwić tej samej nocy. Mój opiekun przyjechaÅ‚ do swojej kuzynki o Å›wicie, kiedy w domu sÅ‚użba poczęła dopiero wstawać i nic jeszcze na jaw nie wyszÅ‚o. Najlepsi przyjaciele, najbliżsi krewni nigdy nie zachowaliby siÄ™ szlachetniej; oboje dalecy byli od naÅ›ladowania ludzi gÅ‚upich czy okrutnych, którzy w takiej sytuacji rozgÅ‚aszajÄ… z rozkoszÄ… wszystko, co mo- że pognÄ™bić i unieszczęśliwić ich samych i caÅ‚e otoczenie; domownicy nawet nie domyÅ›lali siÄ™ tego, co zaszÅ‚o w tym domu... A wiÄ™c, panie de Courval powiedziaÅ‚a panna de Florville, przerywajÄ…c opowieść z po- wodu Å‚kania, które Å›cisnęło jÄ… za gardÅ‚o czy chciaÅ‚byÅ› poÅ›lubić kobietÄ™ zdolnÄ… do takiego mordu? Czy Å›cierpiaÅ‚byÅ› w swoich ramionach istotÄ™, która zasÅ‚użyÅ‚a na najcięższÄ… karÄ™? Nie- szczęśnicÄ™, którÄ… torturuje nieustannie wspomnienie zbrodni? Która od tej strasznej chwili ani jednej nocy nie przespaÅ‚a spokojnie? Tak, proszÄ™ pana, nie byÅ‚o odtÄ…d nocy, aby moja nie- szczęśliwa ofiara nie jawiÅ‚a mi sÄ… skÄ…pana we krwi, którÄ… wytoczyÅ‚am z jej serca.... ProszÄ™ siÄ™ uspokoić, zaklinam paniÄ…! odrzekÅ‚ pan de Courval, Å‚Ä…czÄ…c swe Å‚zy z pÅ‚aczem tej niezwykÅ‚ej dziewczyny. ZnajÄ…c wrażliwÄ… duszÄ™, którÄ… obdarzyÅ‚a ciÄ™ Natura, rozumiem twoje wyrzuty sumienia. Ale caÅ‚a ta fatalna przygoda nie ma znamion zbrodni; bez wÄ…tpienia, straszne to nieszczęście, ale tylko nieszczęście. Nie zamyÅ›liÅ‚aÅ› przecież zabójstwa, nie kiero- waÅ‚aÅ› siÄ™ żądzÄ… krwi, chciaÅ‚aÅ› tylko obronić siÄ™ przed okropnym zamachem... byÅ‚o to jednym sÅ‚owem, zabójstwo przypadkowe, w obronie wÅ‚asnej... Rozchmurz siÄ™, uspokój, żądam tego! Najsurowszy z trybunałów mógÅ‚by tylko osuszyć twe Å‚zy. Och! Jakże siÄ™ mylisz, jeÅ›li sÄ…dzisz, że takie wydarzenie mogÅ‚oby pozbawić ciÄ™ w mym sercu tych wszystkich praw. które przy- znaÅ‚y ci twe zalety! Nie, piÄ™kna Florville, przygoda taka, zamiast ciÄ™ zhaÅ„bić, objawia tylko mym oczom wszystkie twoje cnoty; czyni ciÄ™ tym godniejszÄ… wspierajÄ…cego i pocieszyciel- skiego ramienia, które powinno ci dopomóc w zapomnieniu tej rozterki. To wszystko, co w swojej dobroci raczy mi pan mówić odrzekÅ‚a panna de Florville powiadaÅ‚ również pan de Saint-Prât. Ale wasze sÅ‚owa nie mogÄ… jednak stÅ‚umić mych wyrzu- tów sumienia, cierpienia nie ukojÄ…. Mniejsza z tym. ChcÄ™ mówić dalej, zapewne jest pan cie- kawy zakoÅ„czenia tej historii. Trudno wÄ…tpić, że pani de Dulfort byÅ‚a w rozpaczy; ów mÅ‚ody czÅ‚owiek tak jÄ… interesowaÅ‚ i byÅ‚ jej tak gorÄ…co polecony, że opÅ‚akiwaÅ‚a szczerze jego zgon. RozumiaÅ‚a jednak potrzebÄ™ tajemnicy, wiedziaÅ‚a, że rozgÅ‚os mógÅ‚by mnie zgubić, ale nie przywróciÅ‚by z pewnoÅ›ciÄ… życia jej protegowanemu, wiÄ™c milczaÅ‚a. Pani de Lerince, mimo caÅ‚ej surowoÅ›ci swoich zasad i obyczajów, postÄ…piÅ‚a jeszcze szlachetniej, gdyż roztropność i miÅ‚osierdzie byÅ‚y szczególnymi 24 zaletami jej charakteru; rozgÅ‚osiÅ‚a przede wszystkim w domu, że wskutek dziwnej fantazji zachciaÅ‚o mi siÄ™ wyjechać w nocy do Paryża, aby odetchnąć po drodze Å›wieżym powietrzem, że uprzedziÅ‚am jÄ… z góry o tym ekstrawaganckim pomyÅ›le; że zresztÄ… poczuÅ‚am siÄ™ już o wiele lepiej, wiÄ™c jej zamiarem jest poÅ›pieszyć teraz za mnÄ… do stolicy i tam zostać do kolacji; pod tym pretekstem zwolniÅ‚a na ten wieczór caÅ‚Ä… sÅ‚użbÄ™. Pozostawszy sama z przyjaciółkÄ… i panem de Saint-Prât posÅ‚aÅ‚a po ksiÄ™dza; proboszcz pani de Lerince byÅ‚ również jak ona czÅ‚o- wiekiem rozsÄ…dnym i Å›wiatÅ‚ym; bez żadnych trudnoÅ›ci wydaÅ‚ pani de Dulfort urzÄ™dowe za- Å›wiadczenie o naturalnym zgodnie i pochowaÅ‚ osobiÅ›cie, w tajemnicy i tylko przy pomocy dwóch swoich ludzi, nieszczęśliwÄ… ofiarÄ™ mojego zapamiÄ™tania. Po dokonaniu tego dzieÅ‚a wszyscy zaprzysiÄ™gli utrzymanie tajemnicy, a pan de Saint-Prât poÅ›pieszyÅ‚ mnie uspokoić, zdajÄ…c sobie sprawÄ™ ze wszystkiego, co zostaÅ‚o dokonane, aby czyn mój pozostaÅ‚ na zawsze w zupeÅ‚nym utajeniu. ChciaÅ‚ mnie namówić, abym powróciÅ‚a najzwyczajniej do pani de Lerince... byÅ‚a gotowa mnie przyjąć... ale nie mogÅ‚am siÄ™ na to zdobyć; wówczas doradziÅ‚ mi jakÄ…kolwiek podróż. Pani de Verquin, z którÄ… utrzymywaÅ‚am ciÄ…gle, jak już panu mówiÅ‚am, przyjaznÄ… korespondencjÄ™, od dawna nalegaÅ‚a, abym odwie- dziÅ‚a jÄ… i spÄ™dziÅ‚a u niej parÄ™ miesiÄ™cy, powiedziaÅ‚am o tym jej bratu, zgodziÅ‚ siÄ™ i w osiem dni pózniej wyjechaÅ‚am do Lotaryngii.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcs-sysunia.htw.pl
|