[ Pobierz całość w formacie PDF ]
(W parę miesięcy pózniej Pan Marszałek zmienił gwą decyzję i kazał Instytut Geograficzny zostawić w Warszawie). Przy końcu długiego meldunku, już o zmroku, w związku z omawianiem dążenia do dużej samodzielności władz prowincjonalnych, Komendant opowiedział o generale rosyjskim Zielono-wie, który jako "gradonaczamik" miasta Odessy, kazał kłaniać się sobie wszystkim %7łydom w mieście. Został jednak wkrótce usunięty ze swego miejsca na skutek zwymyślania na "bulwarze" w Odessie szefa departament,i z Petersburga, który przyjechał tajnie na inspekcję i był podobny do ^Wreszcie meldowałem się u Pana Marszałka w sprawach.administracyjnych dnia 2 września 1931 r., o godzinie pół do pier- WSZlPnMarUsSeUk był zadowolony z meldunku, gdyż powiedział, żegnając się ze mną: " , " i "Bardzo dobrze. Do widzenia, moje dziecko . CZTERY MELDUNKI Generał Fabrycy i ja - meldowaliśmy sią w Inspektoracie u Pana Marszałka, w ciągu krótkiego czasu cztery razy, w sprawach, których, niestety, podać w tym miejscu nie mogę. _ Zanotuję więc w tych meldunkach tylko parę zdań i powiedzeń Komendanta, które mogą być ujawnione. Meldunek z dnia 17 września 1931 roku, o godzinie pół do pierwszej po południu. Niczego nie mogę podać. Meldunek z dnia 21 września 1931 roku, o godzmie pół do pierwszej po południu. Wieniawę i Prystora dawno chciałem mianować genera-tami',"gdyż oni pomagali mi w czasie wojny. (Po chwili milczę-'nią.) Prystor teraz premierem, to nie można"... ..."Teraz do innych rzeczy. Co mi powiedział mój brat, a minister finansów*. Nie jest pewien, czy dotrzyma całości budżetu i czy do końca roku go pokryje. Nie sądzi, by można było liczyć na lepsze miesiące i na pokrycie dotychczasowych deficytów. (Po chwili milczenia. , , . Panie, funt szterling, funt szterling mię martwi! Przechodzi my coraz'bardziej na ,gotiu'**, a to jest przecież już z poda- * Jan Pilsudski. ** Tak w tekście. 148 ków... Ja teraz w funtach szterlingów siedze-> by dać krok w tej sprawie na przyszłość przynajmniej. Tafci jestem tym zajęty, że nie mogę o czym innym myśleć... Meldunek z dnia 30 września 1931 roku, godzinie trzynastej. ..."Teraz biedy zimowe na mnie włazi- ...U mnie z czasem paskudnie wycłWzi - co do te wyjazdu, bo 15 pazdziernika ja mam święto mojeJ panny (Panna Jagódka). To już więc podejrzanie dla niej wy?la-da, że Ja tak w okre-sie takiego święta - wyjeżdżam... Ja chcę do Konstancy jechać*, by przedłużyć jesień, bo tu zima tak wcześnie się zaczyna... I to ja dostałem urlop od córek tylko na wypadek, gdy będzie deszcz (śmiejąc się). Więc ja proszę Boga o deszcz... ...Personalia były ważniejsze niż same rzeczy. Miałem z nimi (legionistami) z tego powodu takie scenj'> ze jej... jej! To okropne rzeczy wśród tych legionistów. Liczą si rfiaface żadnego znaczenia obecnie (przedrzezniając): ,On był u mnie w plutonie!!' - Będą już staruszkami i jeszcze będą sią kłócić! Ja raz spotkałem się jeszcze z weteCanami 63 roku w takiej samej sprawie. Chciałem dać im Virtuti Militari, każdemu, kto służył w linii, a nie w tych dodatkach jal^hś- Są u nich mierosławszczycy ** i ci, d> sa. contre. To była główna kłótnia między nii*" jeszcze obecnie! Jeden był dowódcą oddziału nawet, &" wykreślili go z listy na Virtuti dlatego, że był mierosławszczykiem- To już nie mogę zapomnieć tego! Ja, wszystko jedno, mu to Virtuti W liście wstawiłem. Bo co za nonsens! A ci (legioniści) znów będą tu się kłócic kompaniami z 14 roku!"... * Piłsudski odbył podróż do Konstancy (Rumunia) w pazdzierniku 193! r. ** Mierosławszczycy - zwolennicy LudW*8 Mierosławskiego, dyktatora powstania styczniowego. 149 Meldunek z 9 pazdziernika 1931 roku, o godzinie szóstej po południu. Komendant wygląda zle, ma wypieki na twarzy i mówi nam już od progu: "Jestem słaby... i zaziębiony, więc będę może niecierpliwy i wściekły. ....Technicznego człowieka' mamy w Polsce mało i tym różnimy się bardzo od innych. To zawsze przypomina mi się biedny mój ordynans, który był ze mną w Paryżu. Przy powrocie do Polski, w Zbąszyniu wskoczył do mnie do przedziału, budzi mię i krzyczy: ,Panie Naczelniku, przyjechaliśmy do Polski, bo grają Pierwszą Brygadę!' Pytam go: ,Cóż to, zle wam było w Paryżu?' ,Panie Naczelniku - w Paryżu aut więcej jak w Warszawie ludzi, to jak tam żyć można?!' Rzeczywiście, mój ordynans Władek w Paryżu wlazł w tarapaty. Poszedł zwiedzać miasto, by w wyznaczonej godzinie do służby stanąć. Poszedł więc sobie, a gdy miał wrócić, wsadzili go do metropolitain * i nie wiedział, gdzie ma wysiąść, bo po francusku nie umiał. Twierdzi, że nie chcieli go wypuścić, ale - ,cud' - wyszedł na górę na ulicę i spotkał przypadkowo ordynansa generała Hen-rysa, który był w Polsce. Rzucił się do niego jak do zbawcy, a ten go zabrał do szynku i wszędzie go przedstawiał, tak że przyszedł do mnie do domu pózno i pijany. Tak oszalał ze strachu, że znów go spod ziemi nie wypuszczą, że bał się wyjść na ulicę... Nam brak ludzi obeznanych i oswojonych z techniką... ...Jeszcze jedno, panowie nie zechciejcie tutaj wprowadzać! jakichś nowatorstw przez ten czas, jak mnie nie będzie. Ja terazl robię przygotowania, związane z moim wyjazdem"... Pan Marszałek żegna się z nami. * Metropolitain (franc.) - metro. y WYTYCZNE AWANSOWE a Dnia 19 listopada 1931 roku wezwany zostałem do Inspek- pierwszej ; po południu. Pan Marszałek wyszedł do nas do pierwszego gabinetu, ubrany w mundur z trzema odznaczeniami, i podał nam ogólne
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcs-sysunia.htw.pl
|