[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pasażerowie zebrali się w grupę i bezradnie rozglądali wokoło. Kacper potrącił kogoś, przeprosił i poszedł dalej. Gdy mijał zdezorientowanych, tkwiących bez ruchu ludzi, usłyszał ponownie głos kierowcy: A pan gdzie? Trzeba poczekać, aż to opadnie, przecież tam nic nie widać. Kacper zatrzymał się i odwrócił. Nie widać? No i dobrze... Ruszył przed siebie i uśmiechnął się. Pierwszy raz od dawna czuł, że robi to całym sobą. KONIEC
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcs-sysunia.htw.pl
|