[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Victorowi nic nie jest powiedziała. Gdybyś chciał wiedzieć dodała. Nie chcę. Złamałeś mu nos. I tak zapłacił niską cenę. Nie sądziłam, że drzemią w tobie takie emocje, Dominiku. Zdziwiłabyś się. Też wyjechał z Nowego Jorku. Słyszałam, że przyjął stanowisko na uniwersytecie w Kijowie. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Więc będę unikał Ukrainy. Sądzę, że to mądra decyzja podsumowała. Co robisz w Londynie? spytał. Nic specjalnego. Mam trochę oszczędności. Nie śpieszy mi się z szukaniem pracy. Gdzie mieszkasz? Wbiłam się do znajomych w Camden Town. Chociaż niedługo powinnam się wyprowadzić. Za długo u nich siedzę. Nadal masz ze sobą zwinięty śpiwór gotowy do podróży? Oczywiście. To duży dom. Sądzę, że pomiędzy tymi wszystkimi książkami znajdzie się kąt na twój śpiwór. Czy to zaproszenie? Dokładnie przytaknął Dominik. W takim razie przyjmuję je, profesorze. Miło będzie mieć towarzystwo. Kiedyś dobrze się czułem sam ze sobą, teraz jednak jest inaczej. Z Summer było mi dobrze, ale wszystko zepsułem. Sądzę, że twój problem polega na tym, że nigdy nie wiedziałeś, czego tak naprawdę chcesz. Ciągle to powtarzasz. Uważam, że potrzebujesz nauczyciela. Czyżby? To byłaby interesująca zamiana roli, prawda? Co miała na myśli? Zauważyła jego zdziwienie. Może i wiesz dużo o książkach i innych sprawach, ale mogę nauczyć cię wielu rzeczy, Dominiku, o kobietach, pożądaniu, kontroli i o tym, co podnieca ludzi. Czy to zaproszenie? Uśmiechnął się. Lekcje są darmowe. Z nagrodami za dobrą naukę. Dominik przypomniał sobie trójkąt z Mirandą i wiedział, o czym mówi Lauralynn. Kiedy mogę się zapisać? Teraz powiedziała. Więc gdzie trzymasz wódę? %7łycie jak zawsze płynęło dalej. Osiemnaście miesięcy minęło w mgnieniu oka. Czas dzieliłam między Simóna a muzyczną karierę. Na kilka tygodni wyjechałam z miasta na występy w Memphis i Charlestonie. Podróżując, czułam się jak w kokonie. Podobało mi się, że jestem panią własnego wszechświata. To stanowiło miłą odmianę nie musiałam tłumaczyć się Simónowi za każdym razem, kiedy chciałam zrobić cokolwiek bez niego, nawet jeśli chodziło tylko o wyjście do pobliskiego sklepu. Nigdy nie oglądałam telewizji w hotelu jedynie czytałam kiczowate powieści albo słuchałam muzyki, a czasami po prostu siedziałam w milczeniu i wpatrywałam się w pustą ścianę. Nawet nie zauważyłabym, gdyby nadszedł koniec świata. Nie obchodziły mnie wiadomości. Kiedy byłam w trasie, codziennie biegałam. Tak poznawałam ludzi w nowym mieście, upajałam się widokami i zapachami, zwiedzałam przedmieścia, omijałam szlaki turystyczne. Zresztą ludzie byli znacznie bardziej interesujący niż muzea. Kiedy na kilka dni wróciłam na Manhattan, poszłam kupić nowe buty do biegania. W starych obtarłam sobie palce. Wolę znoszone buty nowe po prostu nie wyglądają dobrze ale już mocno je zniszczyłam i nie chciałam skręcić sobie kostki, więc pojechałam metrem do Union Square z zamiarem odwiedzenia sklepów obuwniczych na Broadwayu, zarówno na północ, jak i na południe od Astor Place. Wiosną ludzie przypuścili szturm na sklepy. Panował taki pośpiech, jakby zakupy lada moment miały wyjść z mody. Po stosunkowo pustych pokojach hotelowych rozpychający się ludzie i kolejki do sprzedawców zaczęły działać mi na nerwy. Może na południe od Houston będzie spokojniej. Tamtejsze sklepy są zdecydowanie mniej luksusowe, ale tłumy mniej rozgorączkowane, chociaż nie chodziło o to, że nie miałam pieniędzy, żeby zaszaleć. Poza tym zaszłabym do jednej z ulubionych lodziarni po drodze. W Europie ani razu nie jadłam lodów pistacjowych, a nagle naszła mnie na nie ochota. Przeszłam ulicę na pierwszych światłach. Gdy znalazłam się po drugiej stronie, powitała mnie witryna Shakespeare & Co. To jedna z ostatnich niezależnych księgarni w mieście, do której Dominik lubił zachodzić. Spędzał w niej czas, gdy ja robiłam zakupy w pobliskich sklepach, i nigdy nie przeszkadzało mu, że długo przymierzam sukienki czy buty. Gdyby pracownicy mu pozwolili, chętnie buszowałby wśród półek całą noc. Na wystawie jak zawsze znajdowały się różne książki. Zastanawiałam się, czy Dominik lubił to miejsce, bo przypominało mu jego zagracony dom. Miałam pójść dalej, ale mój wzrok przykuła książka ze skrzypcami na okładce. Zwolniłam i zajrzałam przez okno. Znieruchomiałam na chwilę, a ludzie przepychali się obok mnie. Pasek na okładce informował, że książka jest bestsellerem w Anglii, choć mogłam się skupić jedynie na nazwisku Dominika i zdjęciu skrzypiec. A zatem skończył pisać i udało mu się znalezć wydawcę. Weszłam do środka na stoliku z beletrystyką znalazłam jego książki. Ostrożnie, jakbym miała do czynienia z gorącym garnkiem, wzięłam jeden egzemplarz. Otworzyłam go na stronie tytułowej. Moim oczom ukazała się dedykacja: Dla S. Na zawsze Twój Podziękowania Dziękujemy jak zawsze naszej agentce Sarah Such z Sarah Such Literary Agency oraz naszym redaktorom Jemimie Forrester i Jonowi Woodowi, jak również Tinie Pohlman z Open Road Integrated Media w Nowym Jorku i naszym zagranicznym wydawcom z Niemiec, Włoch, Szwecji i Brazylii za wiarę w nas. Dziękujemy oczywiście Rosemarie Buckman z Buckman Agency i Carrie Kani z Conville&Walsh Literacy Agency za świetną robotę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcs-sysunia.htw.pl
|