[ Pobierz całość w formacie PDF ]
szybko. Nie miał czasu szukać kolejnego płatnego zabójcy. - Ale skąd wziął tę śpiewaczkę? - Fallon wydawał się nie tylko zniecierpliwiony, ale i bardzo znużony. - Zabójcze soprany nie reklamują swoich usług w książkach telefonicznych. - Pracujemy nad tym - zapewnił Luther. - Tylko w jeden sposób możemy sprawdzić, czy La Sir%0ńne to śpiewaczka, którą Grace spotkała w hotelu. Musimy pójść na premierę do teatru w Acacia Bay. Fallon milczał chwilę, wreszcie rzekł: - Jestem na dziewięćdziesiąt sześć procent pewny, że to strata czasu, ale zgadzam się na wasz przyjazd do Kalifornii. Idzcie na premierę. Niech Grace przyjrzy się tej kobiecie. - Jest pewien problem - powiedział Luther. - Co znowu? - Wszystkie bilety są już wyprzedane. Trzeba jakoś je zdobyć. I to na dobre miejsca. Grace musi siedzieć blisko sceny, żeby przyjrzeć się aurze tej Ryan. Nie możemy popełnić błędu. - Kim ja, twoim zdaniem, jestem? Konikiem? - Nie. Jesteś kimś więcej. Jesteś szefem J&J. - Tylko pamiętaj, że facetowi, który potrafi załatwić dobre miejsca, kiedy nie ma już biletów, trzeba dać napiwek. Rozdział 41 Niewielkie Acacia Bay leży na malowniczym odcinku wybrzeża południowej Kalifornii, na północ od Los Angeles. Jego mieszkańcy, spragnieni uznania w świecie sztuki, nie szczędzili wydatków na nową operę. Aukowate, obramowane kolumnadą wejście do Guthrie Hall nadawało budynkowi wygląd prawdziwej świątyni muzyki poważnej. Hol lśnił niczym wnętrze szkatułki pełnej aksamitu i klejnotów. Grace i Luther stali w holu. Czekając na rozpoczęcie przedstawienia, przyglądali się przybyłym na premierę wielbicielom opery. - Miałaś rację - powiedział Luther, patrząc na siwowłosego dżentelmena w smokingu. - Hawajska koszula byłaby tu nie na miejscu. Nie jestem nawet pewny, czy marynarka i krawat są odpowiednie. Powinienem był włożyć frak. - A masz frak? - spytała Grace. - Nie. - Tak myślałam - rzekła z uśmiechem. - Ale nie przejmuj się, teraz w operze możesz zobaczyć wszystko, od fraków po dżinsy, zwłaszcza na Zachodnim Wybrzeżu. - Widzę głównie smokingi i fraki, które nie wyglądają na wypożyczone. A także wiele wyszukanych damskich kreacji i świecidełka warte jakiś milion dolarów. - Na premiery ludzie ubierają się bardziej elegancko. Ale my wyglądamy całkiem przyzwoicie. Sam mówiłeś, że najważniejsze to nie wyróżniać się w tłumie. Wierz mi, nikt nie spojrzy na nas dwa razy. Nie była to do końca prawda. Grace spojrzała na Luthera więcej niż dwa razy. Po raz pierwszy widziała go w czymś innym niż swobodny strój, który nosił na wyspach. Była zaskoczona, kiedy ze swojego marynarskiego worka wyjął dobrze skrojoną marynarkę, świeżą białą koszulę, krawat i ciemne spodnie. Na Hawajach, w sportowej koszuli z krótkimi rękawami, spodniach khaki i adidasach, wyglądał jak detektyw z wydziału zabójstw na wakacjach. Tego wieczoru, w marynarce i krawacie, wyglądał jak detektyw z wydziału zabójstw udający się do swojego biura. Strój może zmienić niektórych ludzi nie do poznania, ale nie ma wpływu na aurę siły, która otaczała Luthera. Przed wylotem na kontynent Grace wybrała się na zakupy do centrum handlowego Ala Moana. Luther z godną podziwu cierpliwością towarzyszył jej w wędrówce po butikach znanych projektantów i markowych sklepach. We wszystkich zmierzała prosto do wieszaków z przecenioną odzieżą, nie chcąc wydawać fortuny na kreację, którą być może włoży tylko raz. Powtarzała sobie, że musi kupić coś eleganckiego, jednak w głębi duszy pragnęła znalezć suknię, która zrobi wrażenie na Lutherze, nawet jeśli będzie odkrywać więcej jej nadwrażliwej skóry, niż byłoby to konieczne. W końcu wyłoniła się z przebieralni butiku Neimana Marcusa w wąskiej czarnej sukience do kolan z głębokim okrągłym dekoltem. Jedynym ukłonem w stronę nieprzewidywalnego zmysłu dotyku, na jaki się zdecydowała, były długie rękawy. Błysk w oczach Luthera i jego aurze powiedział jej, że dokonała trafnego wyboru. - Chodz, poszukamy naszych miejsc - rzucił. - Muszę jeszcze pójść do toalety. Zaraz wracam. Luther odprowadził ją do wahadłowych drzwi z napisem Panie . Grace weszła do środka i przez chwilę w osłupieniu patrzyła na rząd lśniących drzwi, który zdawał się nie mieć końca. - Tu jest chyba z pięćdziesiąt kabin - zwróciła się do elegancko ubranej kobiety w średnim wieku, stojącej przy jednej z umywalek. - W toalecie po drugiej stronie budynku jest ich jeszcze więcej - zapewniła kobieta z dumą. - Domyślam się, że jest pani spoza miasta. - Tak - potwierdziła Grace - byłam w wielu teatrach i wszędzie podczas przerw były tasiemcowe kolejki do damskich toalet. - Burmistrzem Acacia Bay jest kobieta. Udzieliła poparcia temu projektowi pod warunkiem, że architekt zagwarantuje odpowiednią liczbę damskich toalet. - Właśnie takich polityków nam trzeba - orzekła Grace z przekonaniem. - Miejmy nadzieję, że ta pani będzie się kiedyś ubiegać o prezydenturę. Gdy chwilę pózniej wyszła z toalety i dołączyła do Luthera, zauważył:
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcs-sysunia.htw.pl
|