|
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mogła jęczeć, mogła też wrócić do zdrowia. Wygląda na silnego odezwała się królowa ale jest cętkowany. Czy potrzebujemy łaciatych dzieci? Nikt nie odpowiedział. Najwyrazniej odpowiedz nie była istotna. Po chwili królowa podjęła decyzję. Spróbujemy. . . wskazała palcem na Vara. Królowa zaszczyci twój członek. Przynieś go tutaj. Popędzany włóczniami Var ruszył w stronę królowej. Domyślał się, o co jej chodzi. Czuł wstręt, lecz ostrza dotykające jego pleców zniechęcały do otwar- 95 tych protestów. Zauważył, że Soli usiadła i zapragnął pobiec do niej, ale było to niemożliwe. Stanął przed opasłą królową. Z bliska była jeszcze bardziej odrażająca. Tłuszcz dygotał, gdy oddychała. Unosił się wokół niej odór skisłego potu. Wyciągnęła rękę i złapała go za to, co nazywała jego członkiem. Tak, twoja królowa użyje go w tej chwili i już żadna kobieta po niej. . . Rozłożyła nogi i przyciągnęła go ku sobie. Var nie mógł już dłużej udawać, że nie rozumie, o co jej chodzi. Przystąpił do czynu. Odwrócił się błyskawicznie do strażniczek i złapał za drzewca dwóch najbliższych włóczni. Za moment kobiety legły pokotem na podłodze, a Var z to- porkiem zabranym jednej z nich stanął przy królowej. Wojowniczki cofnęły się. One również zrozumiały, o co mu chodzi. Mógł rozpłatać czaszkę ich pani, zanim one zdążą go dosięgnąć. Przyprowadzcie ją! krzyknął, wskazując na dziewczynkę. Miał nadzieję, że nie przyjdzie im do głowy, że mogą zatrzymać Soli jako zakładniczkę. Wojow- niczki były jednak zbyt zaskoczone. Nadeszła Soli. Była apatyczna, lecz szła o własnych siłach, wciąż miała swoje pałki. Wbiegły łuczniczki. Założono strzały na cięciwy. Var ujął toporek w obie ręce i uniósł go nad głową królowej. Zdąży ją zabić, nawet gdyby przeszył go tuzin strzał! W dole coś błysnęło. Var w ostatniej chwili uskoczył przed ozdobionym klej- notami sztyletem, którym królowa zaatakowała jego lędzwie. Myślę, że utniemy go już teraz oznajmiła. Var skrył się za nią ujrzawszy, że łuczniczki zwalniają cięciwy. Jedna strzała musnęła jego udo. Strażniczki pochyliły włócznie. Rozwścieczony Var wyprostował się i rozpłatał głowę królowej jednym cio- sem toporka. Rozległ się wrzask przerażenia. Var nie musiał patrzeć na swą ofiarę. Gdy wyszarpnął z jej czaszki zbroczone krwią ostrze, wiedział, że jest martwa. Złapał Soli za ramię i popędził do najbliższego pomieszczenia znajdującego się za tronem. Nikt za nimi nie podążył. Kobiety stały wstrząśnięte losem swej królowej. Za drzwiami ujrzał kolejną drabinkę. Wspinaj się! krzyknął. Soli posłuchała go w milczeniu. Var stanął z to- porkiem w ręku, gotów odeprzeć atak. Po chwili nadciągnęły wyjące z wściekłości amazonki. Wtedy uderzył topor- kiem w podłogę przed sobą. Sznur i łyko ustąpiły łatwo i podłoga zaczęła się zapadać. W jednej ze szczelin ujrzał grubą linę podtrzymującą podłogę na tym poziomie. Przerąbał ją trzymając się drabinki i atakujące wojowniczki runęły na niższy poziom. Soli czekała na niego na następnym piętrze. Gdzie jesteśmy, Var? zapytała żałosnym głosem. 96 W Gniezdzie! wydyszał. Zabiłem królową os. Weszli do kolejnego wielkiego pomieszczenia, gdzie mężczyzni pracowali przy wyplataniu koszyków. Byli nadzy. Ich mięśnie były zwiotczałe. Var zauważył natychmiast, że są kastratami. Nic dziwnego, że te kobiety były nim tak zafascy- nowane. Rzadko oglądały całego mężczyznę! Lecz choć ci mężczyzni byli zupełnie nieszkodliwi, nie dotyczyło to amazo- nek, które wyroiły się z krzykiem przez sąsiednie drzwi. Var i Soli ponownie rzucili się do ucieczki. Następny pokój był jednak wnęką bez drzwi, przylegającą do łagodnie zakrzywionej ściany zewnętrznej. Znalezli się w pułapce. Ogień! krzyknęła Soli. Var przeklął się za to, że nie pomyślał o tym wcześniej. Odruchowo sięgnął ręką do plecaka w poszukiwaniu zapałek i nafty. Suche Gniazdo szybko zajmie się ogniem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcs-sysunia.htw.pl
|
|
|
|
|
Podobne |
|
|
|
|