|
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kolei. - Czytanki. Zeszyt do matematyki. Zeszyt do polskiego - mówił, wytrząsając kartki i odkładając każdą rzecz po kolei na blat ławki. - Książka do matematyki. Plastelina. W przednich ławkach rozległ się śmiech. Po co przyniosła plastelinę? - Korkociąg - powiedział z naciskiem. Zapadła cisza. - Gdzie schowałaś pieniądze? - spytał podniesionym głosem i uderzył ją po głowie zeszytem od matematyki. Wbiła wzrok w podłogę. Kazali jej natychmiast przyprowadzić matkę, co było niemożliwe, bo matka do wieczora prowadziła zajęcia. Dziewczynka miała kategoryczny zakaz przychodzenia do niej na uczelnię, chociaż to było bardzo blisko, zaledwie parę przecznic od domu. I naprawdę nie chodziło o tych parę przecznic ani o kilka samochodów jeżdżących po ulicach. Niewiele pózniej matka zapisała ją do uniwersyteckiej biblioteki. Chętnie zapisywała ją do bibliotek. A rozmawiać z nią nie za bardzo lubiła. I dlatego nie miała okazji dowiedzieć się wielu rzeczy, o których powinna była wiedzieć. - %7łe ukradłaś? Na pewno? - dopytywała się, bo oskarżenie ją zaskoczyło. Znałam tę matkę. Wiedziałam, że nie potrafi wybaczyć skandalu. Zciągając na siebie skandale, dziewczynka ściągała je także na nią. - Ile? Ale skąd dziewczynka miała wiedzieć? Po prostu nie do pomyślenia, żeby podczas przetrząsania tornistra zadała dyrektorowi pytanie. Byłaby to bezczelność, bo pan dyrektor nie jest twoim kolegą, smarkulo. Wszyscy wiedzieli, komu wolno pytać, o co i w jakich okolicznościach. Ważniejszy pytał mniej ważnego, nigdy na odwrót. Ale matka była niezadowolona, wolałaby znać dokładną sumę, to by jej ułatwiło zadanie. Zamierzała z samego rana, nie wchodząc w żadne dyskusje, oddać dyrektorowi pieniądze. Miała nadzieję w ten sposób szybko zamknąć sprawę. Umiała pozorować współpracę, ale nie umiała walczyć. Jeśli w sprawach najważniejszych - a ta do takich nie należała - naprawdę nie mogła na coś przystać, uciekała się do biernego, milczącego oporu. %7ładnych deklaracji. Tylko uniki. Chroniła się, zachowując chłodny dystans. Coś w niej zgasło dawno temu, lecz udawało jej się jak dotąd utrzymywać to w tajemnicy przed obcymi. Matka czułaby się bezpieczniej, gdyby dziewczynka była podobna do niej, zdystansowana, nieskazitelna. Gdyby nie pokazywała całemu światu odwrotnej strony medalu. Niestety, stale istniało takie zagrożenie. Nie dlatego, żeby dziewczynka znała tajemnicę i mogła ją komuś wypaplać. Wystarczało, że na czole miała wypisane zbyt wiele. Matka uważała to za przejaw jej niedojrzałości, taki sam jak te notoryczne spóznienia. Gniewało ją, że dziewczynka nie umie zachować się jak należy. To znaczy jak? Matka wzruszała ramionami. A może umie, tylko nie chce? - zastanawiała się czasem. - Może robi to wszystko naumyślnie? %7łeby się zemścić? Ale za co właściwie dziewczynka miałaby się mścić? No przecież za to, co miała wypisane na czole. Matka nie powiedziała ojcu o kradzieży. Spotykali się dopiero przy kolacji, którą jedli sami, we dwójkę. Nigdy nie rozmawiali o szkole. O wszystkim, ale o szkole nie. Matka nastawiła sobie budzik i nazajutrz wstała wcześnie. Miała coś pilnego do załatwienia. - Nie, nic nie trzeba oddawać - powiedział dyrektor, zaskoczony i trochę zmieszany. - Pieniądze się znalazły, jeszcze wczoraj. Zwrócił matce korkociąg i ostrzegł, że to może być początek kłopotów wychowawczych gorszych od tych, które już są. Wieczorem spytała, skąd korkociąg wziął się w tornistrze. Dziewczynka nie miała pojęcia. Nosiła go ze sobą przynajmniej od tygodnia, tak samo jak plastelinę. Ale do czego zamierzała go użyć? No, do czego? Jakie irytujące jest to jej wieczne roztrzepanie! Sceny z udziałem dyrektora i obcej nauczycielki nie dałoby się wymazać ani odwołać, nikt nawet nie próbował. Klasa przez długi czas nie znajdowała ciekawszego tematu. Dziewczynka przysięgała, że pieniądze się znalazły, ale dzieci jej nie wierzyły, bo podobno matka była u dyrektora, żeby oddać. Grubawy chłopiec z ostatniej ławki razem ze swoim
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcs-sysunia.htw.pl
|
|
|
|
|
Podobne |
|
|
|
|