[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Niezle mnie podsumowałaś - zauwa\ył sucho. - Pewnie na to zasłu\yłem. Ale skoro Ju\ tu jesteś, mo\e ogłosimy zawieszenie broni i coś zjemy? Była dziś na ranczu pani Lattimore i zostawiła... - Swój paskudny gulasz? - Kara przytoczyła opinię Lily. - Mo\e jakoś go przełknę. - Nie doniosę pani Lattimore, co powiedziałaś. Chodz, skosztujemy wspaniałego dania - rzekł i podał jej ramię, prowadząc do kuchni. Pozwoliła mu na to, bo naprawdę czuła głód i nie było sensu uciekać przed panem tego rancza. Musiała gdzieś przenocować, więc zgodziła się zawrzeć rozejm. Usiadła przy kuchennym stole i spoglądając na telefon, myślała o dzisiejszej rozmowie z pastorem, podczas gdy Mac podgrzewał gulasz w kuchence mikrofalowej. - Dlaczego tak naprawdę nie podałeś wujkowi Willowi właściwej daty mego przyjazdu? - Pomyślałem, \e przyjedzie po ciebie na lotnisko, a ja nie chciałem z nikim dzielić chwili naszego spotkania. Pragnąłem, byś pierwsze godziny w Montanie spędziła tylko ze mną. - To nie brzmi wiarygodnie. Jaki był prawdziwy powód? - No dobrze. Muszę przyznać, \e niepokoiła mnie myśl o spotkaniu przyszłej panny młodej w obecności pastora. Sądziłem, \e będzie niezręcznie, jeśli się sobie nie spodobamy, a on zacznie grać rolę swata. Z drugiej strony, gdybyśmy od razu przypadli sobie do gustu, pastor tylko by nam zawadzał. Kara oparła się przemo\nej chęci, by zapytać o wra\enie, jakie na nim wywarła w chwili spotkania. Pewnie nie wydała mu się wyjątkowo odpychająca i pogodził się z tym, \e nie jest tak piękna, jak przypuszczał, choć się do tego nie przyzna. Będzie opowiadał, jak to oczarowała go od pierwszego we- jrzenia. - Nie potrafię prawić oryginalnych komplementów - przyznał, nakrywając do stołu. - Ale na swoją obronę mogę powiedzieć, \e jeśli coś mówię, to naprawdę tak uwa\am. Kara automatycznie poło\yła sztućce przy dwóch nakryciach. Wiedziała, co Mac miał na myśli. - A więc je\eli kochasz się z kobieta, to wierzysz, \e jest piękna i podniecająca? - Oczywiście. Dlaczego miałbym się kochać z jakimś brzydactwem? - Właśnie, dlaczego? - powtórzyła. - Wybacz, jeśli cię uraziłem. Naprawdę nie chciałem cię dotknąć, u\ywając banalnych słów dla wyra\enia moich uczuć. - Po prostu miałeś zamiar iść ze mną do łó\ka. Pragnąłeś mnie tak bardzo, bo jestem piękna i seksowna - za\artowała. - Nie wiem, dlaczego nie mo\esz w to uwierzyć - jęknął Mac. - Pamiętasz, ju\ wcześniej, w d\ipie... - Nie chcę o tym mówić. Po to zawarliśmy rozejm, by do tego nie wracać - przerwała mu. - Kto ustalił zasady rozejmu? Czy to ja nalegałem, by wprowadzić do niego taką klauzulę? - spytał Mac, stawiając na stole naczynie z parującym gulaszem. Znowu się z nią droczył, a to mogło przywrócić atmosferę intymności, w której Kara czuła się niepewnie. Postanowiła więc skierować rozmowę na inny temat. - Co za niespodzianki kryją się w tej potrawie? - spytała. - Jeśli ci powiem, to ju\ nie będzie niespodzianek. Ale wierz mi, \e całość zupełnie niezle smakuje z zimnym piwem - powiedział i wyjął dwie puszki z lodówki. - Nigdy nie widziałam tego gatunku - rzekła Kara, przyglądając się kuguarowi na puszce. - To ulubiony napitek ranczerów. Niezłe. Zwietnie nadaje się do przepłukania gardła po gulaszu pani Lattimore. - Jeśli nie masz nic przeciwko temu, to wolałabym napić się wody. - Proszę bardzo. Masz do wyboru mineralną, którą zwykle pija Lily, albo kranówkę przeznaczoną dla nas, proletariuszy. Kara nalała do szklanki wody z kranu i oboje zajęli się potrawą, którą pani Lattimore doprawiła w sposób trudny do zaakceptowania przez szanującego się kucharza. Jednak\e mimo oryginalnych przypraw danie okazało się jadalne. - Zaniosę twój baga\ do pokoju gościnnego - zaproponował Mac po kolacji, gdy Kara zbierała talerze ze stołu. - Chocia\ zaproszenie do mojej sypialni jest ciągle aktualne - zaznaczył. - Dziękuję. Tai i ja wolimy oddzielny pokój. Przywiozłam ze sobą torbę na kocie nieczystości, a jeśli znajdziesz jeszcze dla niego jakieś kartonowe pudełko, to będzie całkowicie usatysfakcjonowany.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcs-sysunia.htw.pl
|