[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- To wszystko przez te hormony. 253 - No dobrze, to chodzmy już poznać te twoje przyjaciółki. Spotkanie ze współlokatorkami Jane nie było wcale takie beznadziejne, jak się tego spodziewał. Dokładnie o wszystko go wypytywały, ale spodziewał się tego, więc się nie obraził. Po prostu kochały Jane i chciały upewnić się, że będzie szczęśliwa. Gdy jednak żegnał się z nimi wieczorem, mimo wszystko miał uczucie, że ława sędziowska nie osiągnęła jeszcze werdyktu. Następnego dnia przyjaciółki Jane obejrzały mieszkanie i stwierdziły, że Mitch dokonał najlepszego z możliwych wyboru. Wtedy całkowicie go zaakceptowały. - Więc ten najmniejszy pokoik będzie sypialnią dziecka? - zapytała Charlie, gdy wszystkie rzeczy Jane znalazły się już w nowym mieszkaniu. 254 - Jeśli tylko Jane tak zdecyduje. - Mitch wzruszył ramionami. - Jeszcze jest stosunkowo wcześnie. - Czternasty tydzień to wcale nie tak wcześnie. Zaraz skończą się jej poranne nudności i zacznie rozkwitać. I właśnie teraz najlepiej planować i realizować różne projekty, bo potem zrobi się wielka i ociężała. - Daj nam najpierw szansę na umoszczenie się w tym mieszkanku - odpowiedział bez napięcia w głosie, choć nie chciał nawet myśleć, co będzie się działo, gdy Jane będzie wielka i ociężała". - Skoro poświęciłyście nam swoje popołudnie na przeprowadzkę, to może zostaniecie na obiedzie? - Zamówimy coś z dostawą do domu? - zapytała Hannah. - Nie, chcę upiec kurczaka po hiszpańsku. Podam go z brązowym ryżem, brokułami i marchewkami, a na deser sałatka owocowa. - Umiesz gotować? - zapytała Shelley, otwierając szeroko oczy ze zdziwienia. - Przecież mówiłem Jane, że moja mama jest nauczycielką przysposobienia do życia w rodzinie i kwestią jej honoru było nauczenie dzieci gotować. - Wiesz, one cię polubiły - oświadczyła Jane, gdy przyjaciółki wyszły, odmówiwszy zostania na obiad. - Mam nadzieję, że nie zepsuję twojej potrawy, jeśli poproszę, żebyś zrezygnował z dodawania czosnku, po którym mam zgagę, i ostrej papryki? - Dam sobie radę bez nich. Mitch nagle zdał sobie sprawę, że poczuł się jak 255 w domu, jakby zapuścił na chwilę korzenie. Nie wiedział sam do końca, jak ma się zachować: czy iść do Jane i wtulić się w nią, czy uciekać gdzie pieprz rośnie. Gdy skończył gotować, zawołał Jane do kuchni, gdzie nakrył do stołu. - To jest pyszne - oświadczyła, gdy spróbowała kurczaka. - Wcale nie żartowałeś, że umiesz świetnie gotować. - Nie.- Gdyby ktokolwiek powiedział mi, że nie potrafisz być udomowionym mężczyzną, roześmiałabym się mu w twarz. Wszędzie czyściutko. Nawet zaniosłeś nową pościel do prania. - No wiesz, gotuję, bo to lubię. Cenię porządek, bo jeśli żyje się na walizkach, to bałagan oznacza gubienie ważnych rzeczy. Ale nie robię jednej rzeczy - nie prasuję. Po prostu oddaję wszystko do prania i dostaję już uprasowane. Jane zdała sobie sprawę, że Mitch poszedł na wielki życiowy kompromis - do tej pory żył na walizkach, ale teraz zaczął zapuszczać korzenie. Robił to dla niej. Więc może też zacznie akceptować dziecko? Choć nadal nie chciał o nim rozmawiać i zawsze zmieniał temat, gdy ktokolwiek wspomniał coś o brzuchu albo łóżeczku. Mitch nawet nie pozwolił Jane pozmywać po obiedzie. 256 - Przestań, przecież nie jestem inwalidką. Jestem tylko w ciąży. - Wiem, ale dziś dosyć się namęczyłaś. Usiądz i odpocznij sobie. - Lubisz porządzić w kuchni, co? - Wcale nie. Ale masz iść stąd i usiąść. Bo inaczej zadzwonię do Charlie i naskarżę jej, że się przemęczasz. - To szantaż. - Tak, i co z tego - odpowiedział z uśmiechem. Resztę wieczoru spędzili razem na sofie, tuląc się do siebie, słuchając muzyki i odpoczywając. Przyszła pora na położenie się spać. Po kąpieli pod prysznicem Jane zanurkowała pod kołdrę i poczuła się dziwnie. Była przyzwyczajona do swojego wąskiego łóżka, a to olbrzymie łoże małżeńskie wprost przytłaczało swym ogromem. - Wszystko w porządku? - zapytał Mitch, pakując się obok niej. - Jasne. Tylko że nie jestem przyzwyczajona do tak wielkiego łoża. - A ja przyzwyczaiłem się do wszystkich rodzajów łóżek. Prawie każda noc spędzona w innym motelu. Jedne łóżka są lepsze, inne gorsze. Podłożył sobie wysoko poduszki pod plecy i wziął do rąk coś, co wyglądało jak naukowe manuskrypty, i czerwony długopis. - Będziesz pracował? - Co? Ach, przepraszam. Czy przeszkadza ci światło? 257 - Nie, tylko że... - Jane nie spodziewała się, że bn zacznie teraz pracować. Poprzednie noce spędzali zupełnie inaczej. Zawsze on utulał ją do snu. Gdy Jane znowu poprawiła poduszkę i po raz dziesiąty zmieniła pozycję, Mitch wreszcie odłożył swoje papiery. - No dobrze, dotarło do mnie. - Nie robiłam tego celowo, tylko... - Jane dotknęła ręką pleców. Mitch dostrzegł ten ruch. - Okej. Połóż się, zrobię ci masaż. Dotyk jego palców przyniósł ukojenie. Mitch dokładnie wiedział, jak masować i które miejsca uciskać. Ostatai raz, gdy jej to robił, to się kochali. - Odpręż się, dobrze? - Poprzednio, gdy mnie masowałeś... - To było tamtego dnia, a dziś jesteś zmęczona. Owszem, powiedziałem, że byłoby miło ochrzcić mieszkanie, ale jutro też jest dzień, do tego niedziela. Nie musimy się śpieszyć. I jutro na pewno będziesz czuła się lepiej. Dotrzymał słowa. Jane spędziła cały dzień z uśmiechem na twarzy. Wieczorem odpoczywała na sofie z książką, słuchając muzyki. Mitch pojawił się w salonie po jakieś papiery. - Pracujesz? To ściszę muzykę. - Nie, jest okej. Zrobię to w samolocie. - W samolocie? - Jane odłożyła książkę i poszła za nim do sypialni. Mitch właśnie się pakował. - Dokąd lecisz? 258 - Do pracy. Powiedziałem ci, że będę tu teraz tylko przez tydzień. Ale... przecież znalazł dla niech mieszkanie... Czy nie mógłby zostać odrobinę dłużej? To pytanie musiało odbić się na jej twarzy, bo Mitch odpowiedział: - Nie martw się, niedługo wrócę. - Kiedy masz samolot? - Jutro, o jedenastej. Nie będzie mogła mu pomachać ręką na pożegnanie. I nie ma szansy na zwolnienie lekarskie. - No to świetnie. - Jane, nie rób z tego sprawy. Wiedziałaś, że tak będzie. Może i wiedziała, ale już w środę czuła się tak samotnie, mimo że Mitch dzwonił codziennie. Mimo że wysyłał do niej mejle i zdjęcia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcs-sysunia.htw.pl
|