[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Co?! - To, co słyszysz. Zabójca wdarł się do jego warszawskiego mieszkania. Zatłukł go nogą od krzesła. A potem zrobił coś, co świadczy o jego osobliwym poczuciu humoru. Na czaszkę nasunął przyniesiony ze sobą wieniec z białych chryzantem, a wokół zwisającej ręki owinął tasiemkę z jarmarczną trąbką. Dowcipniś, nie ma co. I, oczywiście, żadnych śladów. Robota profesjonalisty. Podkomisarz Dera zaniemówił. Przed oczyma wirowały mu obrazy. Ukrzyżowanej kobiety, byłego księdza przywiązanego do szczebli drabiny, hebrajskich słów na poranionych plecach. Teraz doszły do tego kolejne, które sprawiły, że nie był w stanie podziękować przyjacielowi za informacje. Wydukał zatem coś niezrozumiałego i rozłączył się. Po chwili doszedł do siebie. Wybrał ponownie numer informatora i szczerze mu podziękował. Lojalnie poinformował go też, że są to wiadomości, o które prosi na swój prywatny użytek. Nowak zmartwił się, słysząc złe wieści o zawieszeniu Dery w obowiązkach. Równocześnie obiecał dać znać, gdyby dowiedział się czegoś więcej. Sprawa zabójstwa adwokata i poszukiwanie Szuberta wciągnęły również jego. - Jestem szalony, pakując się w tę sprawę - powiedział do siebie podkomisarz Adam Dera i popatrzył na jasne ściany pokoju na piętrze. Pomyślał, że, być może, będzie musiał się z nimi rozstać, bo adwokat, który wyciągnie go z nadchodzących kłopotów, nie będzie tani. Mimo to wybrał numer telefonu Pawła Werensa. Panie Pawle, to ja, Dera. Chciałbym panu o czymś powiedzieć... *** Lena i Paweł już od kilku godzin siedzieli w mieszkaniu nad jeziorem. Pani doktor opowiadała dziennikarzowi historię Wilgefortis. Najpierw jednak wprowadziła go w temat. Musisz wiedzieć, że ukrzyżowanie wynikało z powodów religijnych. Wymyślili je barbarzyńcy. Skazany na śmierć w ten sposób miał nie dotykać ziemi, a zatem nie kalał jej. Krzyż to wcale nie jest wymysł Rzymian. Ludzi krzyżowano dużo wcześniej. Trudno nawet mówić o krzyżu. Skazańców wpierw wbijano na pal. Taki okrutny sposób mordowania wymyślili Persowie. Ale informacje o krzyżowaniu znalezć można w historiach wielu ludów: Asyryjczyków, Taurów, Fenicjan, którzy stosowali tę karę w swoich koloniach wokół Morza Zródziemnego. Potem tę okrutną metodę zabijania przyjęli Kartagińczycy, a od nich dopiero Rzymianie. Najwięcej krzyży stawiano w drugim wieku przed naszą erą, kiedy miały miejsce bunty niewolników. Na przykład Marek Licyniusz Kras - sus po zwycięstwie nad Spartakusem ukrzyżował sześć tysięcy niewolników wzdłuż najstarszej rzymskiej drogi, czyli Via Appia. Wyobrażasz sobie coś takiego?! A ponoć to teraz świat jest straszny! Nawiasem mówiąc, Krassus zle skończył. Po bitwie z Partami wlano mu do gardła płynne złoto. I pytano go o to, jak smakuje. - Mieli osobliwe poczucie humoru. Nie ma co! - Marek Licyniusz Krassus był bogaczem. Dorobił się wielkiej fortuny. W Rzymie posiadał, jak byśmy to dzisiaj powiedzieli, straż pożarną. Kiedy coś się paliło, wpierw kupował daną nieruchomość za grosze, a dopiero potem gasił. Ale to zupełnie inna historia. Mówiliśmy o krzyżu. Oczywiście, najsłynniejszą ukrzyżowaną postacią jest Chrystus. - Czy ludzie byli zabijani na krzyżu? - zapytał Werens. - Co masz na myśli? - Może zle się wyraziłem. Chodzi mi o to, czy zabijano ich jeszcze przed ukrzyżowaniem, czy konali dopiero na krzyżu? - Ludzi przed ukrzyżowaniem poddawano torturom, chłoście, wszystko zależało od wyobrazni oprawców. %7łołnierze przybijali wrogów do bali często dla zabawy. Pisze o tym Flawiusz w Wojnie żydowskiej. Ludzi krzyżowano w różnoraki sposób. Bywało, że twarzą do ramienia pionowego zwanego stipes, a czasem głową w dół. Zawsze z ramionami rozpostartymi na patibulum. Ukrzyżowanym %7łydom Rzymianie zwykle łamali golenie wieczorem w dniu egzekucji. Robili to, by tamci nie pozostawali na krzyżu na noc albo gdy wypadało nazajutrz święto. Złamanie goleni sprawiało, że skazany wisiał na samych rękach i nie mógł zaczerpnąć powietrza. Prawie natychmiast się dusił. A co do twojego pytania, tak, karę ukrzyżowania stosowano zarówno wobec osoby żyjącej, jak i martwej. - Myślę o Elizie. Czy bardzo cierpiała? Czy była już martwa, kiedy zawisła na krzyżu, czy może... - Paweł zrobił się blady. Lena chwyciła go za zimną dłoń. - To ustali policja. Może zabrzmi to brutalnie, ale jej to teraz już nie robi różnicy - zamilkła. Była zaskoczona własnymi słowami. Suchymi, pozbawionymi emocji. Takiej siebie nie znała. - Opowiedz teraz o tej Wilgefortis. - Tak. Kobieta z brodą wisząca na krzyżu. Wilgefortis. Znana też jako Liberata, Eutropia, Wilga, Kummernis. Virgo Fortis, czyli silna dziewica. Nie jest wielkim odkryciem stwierdzenie, że świat chrześcijański jest patriarchalny. Bogiem może być jedynie mężczyzna. W tym przypadku śmierć, i do tego męczeńską, ponosi kobieta. Legenda mówi o chrześcijance, córce pogańskiego władcy Luzytanii, który postanowił oddać ją pogańskiemu królowi Sycylii po tym, jak tamten najechał jego kraj. Ale Wilgefortis była zakochana w kim innym. Jej oblubieńcem był Chrystus. Dziewica odmówiła zamążpójścia. By do ślubu nie doszło, zapragnęła, aby jej twarz uległa zeszpeceniu. Chodziło o to, żeby książę jej nie pożądał fizycznie. Prośby zostały wysłuchane, na twarzy Wilgefortis pojawił się zarost. Król - ojciec był wściekły. Jego plany nie mogły się zrealizować. I tutaj dochodzimy do krzyża. Wilgefortis została skazana na ukrzyżowanie. Dziewica poniosła męczeńską śmierć. Została kobietą Mesjaszem. Było to na początku naszej ery. Z czasem kult Wilgefortis zaczął się rozprzestrzeniać po Europie, Ameryce Aacińskiej. Trwa do dzisiaj. Także w Polsce. - Co na to Kościół? - Usunął Wilgefortis z oficjalnego kanonu po ostatnich reformach. Kwestionuje jej historyczne istnienie. Owszem, można się do niej modlić. - Dlaczego? - Jak wspomniałam, nie ma historycznych dowodów, by rzeczywiście żyła. Musisz wiedzieć, że we wczesnośredniowiecznych przedstawieniach Chrystus jest ubrany w długą szatę liturgiczną. Z czasem obrazy ukrzyżowanego Chrystusa ulegają zmianie. Nie nosi długiej szaty, a jedynie ma przepaskę na biodrach. I tu pojawia się problem. Jak wytłumaczyć przedstawienia postaci w bogatych szatach? Wymyślono więc, że musi to być ukrzyżowana kobieta z brodą. - Stąd ta legenda. - Właśnie. Ale czy to nie brzmi wspaniale? Kobieta Mesjasz! Aączy pierwiastki żeńskie z męskimi. Androgyniczność! - No dobrze, ale jeżeli założymy, że morderca Elizy znał tę legendę, to po co ją wykorzystał? - Pawle, ten, kto zabił Elizę, znał historię o Wilgefortis. Podkomisarz Dera był tu dzisiaj. Opowiedział mi o zabójstwach. Morderca nieudolnie do - lepił Elizie sztuczną brodę. - Czy można być pewnym tej zbieżności? - Wilgefortis jest przedstawiana w jednym bucie. Legenda mówi o grajku, który zatrzymuje się u stóp ukrzyżowanej i by jej ulżyć, zaczyna grać. W podzięce Wilgefortis zrzuca jeden z trzewików. Są zresztą różne wersje tej historii. Zawsze jednak Wilgefortis ma jeden trzewik. - Czy tak było z Elizą? - Tego nie wiemy. - Po co to wszystko?! - Werens opuścił głowę, zakrył ją dłońmi. - By się z tobą zabawić, Pawle. To są elementy układanki, którą masz zebrać w jedną całość. Pytanie, co z niej powstanie? Być może Eliza to współczesna Wilgefortis. Twojego
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcs-sysunia.htw.pl
|