Strona poczÂątkowa
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Idzcie z Bogiem, przylecę którego dnia z kąóielą.
Rozstały się przed młynarzowym domem. Nastka poszła do młyna, na dół nieco,
a Hanka przez podwórze do kuchni; ledwie się tam dostała, bo pieski się zleciały
i zaczęły doszczekiwać i przypierać ją do ściany, aż Jewka obroniła i powiedła, ale nim
się rozgadały, weszła młynarzowa i zaraz prosto z mostu rzekła:
 Do męża macie interes? Jest we młynie.
Nie czekała, ino poszła, ale spotkała się z nim w pół drogi; poprowaóił ją do
pokoju, zaraz też zapłaciła mu, co była winna za kaszę i mąkę.
 Krowę zjadacie!  powieóiał zgarniając pieniąóe do szuflady.
 Cóż poraóić, kamieni przeciech nie ugryzie.
Zła była.
 Wałkoń jest wasz chłop, to wam powiem.
v p a u (gw.)  was.
ł ł i ł o C i Część druga Zima 19
 Jest wałkoń abo i nie jest! Cóż to bęóie robił? Góie? U kogo?
 Nie ma to młocki we wsi?
 Parobkiem ni wyrobnikiem nie był, to i nie óiwota, że się do tego nie rwie.
 Przyzwyczai się jeszcze, przyzwyczai! Szkoda mi chłopa, choć wilkiem patrzy
i nieustÄ™pliwy, roóonegov ¹ nie uszanowaÅ‚, ale szkoda czÅ‚owieka&
 A dyć mówili& że jest robota u pana młynarza& dopraszam się& może by
pan Antka wziął do roboty& dopraszam się&  buchnęła płaczem, obłapiała go za
nogi, całowała po rękach, a prosiła gorąco.
 Niech przyjóie, prosił go nie będę, robota jest, ale ciężka, przy obróbce drzewa
pod piły&
 Dyć poraói, sposobny do wszystkiego, jak mało któren we wsi&
 Wiem, dlatego mówię, żeby przyszedł do roboty, ale swoją drogą zle wy swo-
jego pilnujecie  zle.
Stanęła wystraszona nic nie rozumiejąc.
Plotka
 Chłop ma óieci i żonę, a za drugimi sie ugania.
Zbladła i poczęła się trząść w sobie.
 Prawdę mówię, wałęsa się po wsi nocami, wióieli go luóie nie raz jeden&
Odetchnęła z ulgą ogromną, wieóiała przecież o tym i dobrze rozumiała, że go
tak pamięć krzywdy rzuca po nocach i spać nie daje& a luóie zaraz to sobie farbują
na swoje.
 Mógł się już wziąć do roboty, zaraz by mu wywietrzały z głowy kochania.
 Gospodarski syn to&
 òieóic jucha, w robocie bęóie przebieraÅ‚, jak ta Å›winia w peÅ‚nym korycie.
Kiedy taki przebierny, to trzeba było żyć w zgoóie z ojcem, a za Jagusią nie latać&
boć to i grzech niemały, i wstyd&
Azy, Cierpienie
 Co też panu w głowie powstało? co?  zawołała prędko.
 Mówię wam, jak jest, cała wieś o tym wie, spytajcie się!  zawołał głośno
i prędko, że to popędliwy był wielce i zawsze rad prawdę rznął prosto z mostu.
 Czy to ma przyjść?  zapytała cicho.
 Niech przyjóie, choćby jutro. Co to wam, czego beczycie?&
 Nie, nie, to ino z mrozu&
Wolno powracała, ciężko, jakby ją przygniatało do ziemi, że ledwie nogi podnosiła.
Zciemniał świat i śniegi tak poszarzały, że jakoś trafić nie mogła na ścieżkę, próżno
przecierała oczy z łez marznących u rzęs, próżno& Nie odszukała, nie wióiała nic
i szła już w tej ciemnicy nagłej a bolącej; Jezus! jak bolącej.
 Za JagusiÄ… lata, za JagusiÄ…&
Tchu nie mogła złapać, a serce się jej tłukło jako ten ptak przetrącony, a w gło-
wie kołowało, kołowało, aż wsparła się o jakieś drzewo nad stawem i cisnęła się doń
mocno, do bólu.
 Może i nieprawda, może ino cyganił&
Uczepiła się tego ze strachem i oburącz trzymała.
 Mój Jezus! Nie dość biedy, nie dość poniewierki, a tu jeszcze i to się zwala na
moją biedną głowę, i to&  jęknęła rzewnie i aby stłumić ból, zaczęła biec prędko,
aż do utraty tchu i przytomności, jakby ją wilki goniły, wpadła do izby zadyszana,
ledwie żywa.
Antka jeszcze nie było.
òieci sieóiaÅ‚y przed kominem na óiadkowym kożuchu, a stary strugaÅ‚ im wia-
trak i zabawiał.
v ¹r g  w domyÅ›le: ojca.
ł ł i ł o C i Część druga Zima 20
 Przywiezli wełnę, Hanuś, we trzech workach przywiezli&
Rozwiązała wory i w jednym z nich na wierzchu znalazła bochen chleba, kawał
słoniny i z dobre pół garnca kaszy.
 Niech ci Pan Jezus odpłaci za dobrość  szepnęła rozrzewniona i zaraz też
narząóiła sutą kolację, i rychło óieci spać położyła.
Uciszyło się wnet w całym domu, bo u Weroniki już spali, a stary też wkrótce
przyległ na przypiecku i zasnął, Hanka zaś wyporząóiła kółko, siadła przed kominem
i przędła.
Długo w noc sieóiała, do pierwszych kurów, a wciąż, jak ta nić, wiło się przez
nią młynarzowe powieóenie:  Za Jagną lata, za Jagną.
Dom, Noc
Kółko warczało z cicha, jednostajnie, niestruóenie, noc zaglądała w okno mie-
sięczną, mrozną twarzą i jakby pobrzękiwała w szybki, i wzdychający tuliła się do
ścian, a chłód wypełzał z kątów, za nogi chwytał i siwą pleśnią rozrastał się po glinia-
nym toku; świerszcz strzykał za kominem, ino czasem przerwał, gdy które óiecko
zakrzyczało przez sen lubo rzuciło się na łóżku  i znowu stawała głęboka, przemar-
znięta cichość! Mróz brał coraz tęższy i kieby żelaznymi pazurami ściskał, bo raz wraz
trzaskały deski w szczycie, to pogięte stare ściany łupnęły, jakby kto strzelił, to belka
niektóra pęczniała od mrozu potrzaskując z cicha, to snadz ziąb przejął na wskroś
przyciesie, że zadygotały z nagła boleśnie, i cały dom kurczył się, przywierał do ziemi
a drgał z zimnicy.
 %7łe mnie też do głowy nie przyszło! Juści, taka urodna, taka spaśna, taka przy- Zazdrość
pochlebna, a ja co?& Chuchro takie, skóra i gnaty, cóż ja? Czy to umiem go zniewolić
do siÄ™? czy to Å›miem? A choćbym i żyÅ‚Ä™ każdÄ… wypruÅ‚a lav ² niego, nic to, kiej serca
la mnie nie ma. Cóż ja! Cóż?&
Niemoc ją ogarnęła, niemoc ogromna, cicha i bolesna, tak strasznie bolesna,
że nawet płakać nie mogła, nie miała sił, trzęsła się ino w sobie jako ta drzewina
drętwiejąca z zimna, co ani uciecze od męki, ni poratunku uprosi, ni obronić się
poraói  jako ta drzewina skrzytwiała Hanczyna dusza. Wsparła głowę na kółku,
opuściła ręce i zapatrzyła się przed się, w swoją dolę nieszczęsną, w gorzką bezmoc
swoją, i długo, długo tak trwała, ino kiedy niekiedy spod sinych powiek wysuła się
łza jaka paląca i padała na wełnę, i zamarzała tam w krwawy różaniec boleści.
Ale nazajutrz wstała spokojniejsza nieco, bo i jakże, miała to czas na turbowanie
jak jaka óieóiczka! Może tak jest, jak młynarz powiadał, a może i nie jest! Opuści to
ręce, płakać bęóie i wyrzekać, kiej wszystko na jej głowie, i óieci, i gospodarstwo,
i bieda cała! Kto temu zaraói jak nie ona? Tylko pomodliła się gorąco przed Matką [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cs-sysunia.htw.pl
  •  
     
    Podobne
     
     
       
    Copyright © 2006 Sitename.com. Designed by Web Page Templates