|
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bardziej opanowanym głosem. Tak, ale to nie ma teraz znaczenia. Obojętne, z jakiego powodu jesteśmy małżeństwem, i tak cię kocham. Kocham być twoją żoną. Już sama twoja obecność daje mi szczęście. Ja też jestem z tobą szczęśliwy przyznał. Ponieważ...? Zawiesiła głos, chcąc, żeby dokończył. Ponieważ... Głos uwiązł mu w gardle. Musiał zaczerpnąć powietrza. Ponieważ cię kocham. Bardzo wyrzucił to z siebie z taką ulgą, że Chloe uśmiechnęła się radośnie, ale nie mogła powstrzymać łez. Nie mógłbym znieść myśli, że kiedyś mnie opuścisz. Nie opuszczę cię. Z ręką na sercu złożyła mu obietnicę. I nie jestem taki jak twój ojciec. Ten wyrzut musiał go zaboleć. Nie jesteś, przynajmniej nie w sprawach, które są dla mnie ważne. Zresztą, jej ojciec też się zmienił. Obiecuję nie zaniedbywać ani ciebie, ani dzieci. Firma nigdy nie będzie dla mnie ważniejsza niż rodzina. Mam świetnych menedżerów i nie muszę spędzać sześćdziesięciu godzin tygodniowo w biurze. Cieszy mnie to. Chcę mieć dzieci. Ale nie dla dziadka. Dla nas. Chcę mieć śliczną córeczkę z twoimi oczami i synka, który będzie chciał zostać artystą. Nie biznesmenem? Drugi mógłby być biznesmenem. Chloe roześmiała się. Zostawmy to losowi. W tym akurat nie jestem zbyt dobry. Ja cię nauczę. Już mnie nauczyłaś najważniejszej rzeczy. Jak powiedzieć kocham cię ? Jak kochać. Kolejne dwie łzy stoczyły się po jej policzkach. Pociągnęła nosem. Mamy całe życie, żeby doprowadzić naszą miłość do perfekcji. Już jest perfekcyjna. Nie wierzyłam, że kiedykolwiek wyznasz mi miłość. Ja nie wierzyłem, że zdobędę się na taką odwagę. Dwa lata temu wyjechałam z Grecji przekonana, że nigdy mnie nie pokochasz. Przeklęte papiery rozwodowe pokrzyżowały nam szyki. To też, ale nigdy nie mówiłeś, że ci na mnie zależy. Dziadek twierdził, że słowa są zbędne. Uwielbiam twojego dziadka, ale on też nie zawsze ma rację. Nie mów tego przy nim, bo będziesz miała kłopoty zażartował. Nie mam takiego zamiaru. Kocham cię, czy już wspominałem? Przyciągnął ją do siebie. Ja też cię kocham. Od pierwszego razu, gdy cię zobaczyłam. Nie mogła powstrzymać łez, ale też nie wstydziła się ich. Płakała ze szczęścia. Odnalazła w końcu miłość, której szukała. Nasze dzieci będą miały szczęśliwy dom i kochających rodziców powiedział Aryston z zadowoleniem i dumą. Jesteś moja, naprawdę moja, nie mogę w to uwierzyć. Dziś, jutro i na zawsze moja! A ty mój, szanowny prezesie. Nawet prezesi potrzebują miłości. Zawsze o tym wiedziałam. A ja wiem o tym dopiero od niedawna. Za to szybko się uczysz. To dlatego, że mam dobrą nauczycielkę. W oczach Arystona nareszcie zajaśniało niczym niezmącone szczęście. Pochylił się nad nią i pocałował ją, tak jak to miał w zwyczaju, głęboko, słodko i podniecająco. Dziękuję ci powiedział mocno poruszony. Ja też dziękuję. Za to, że nie bałeś się powiedzieć, że mnie kochasz. Nie miałem innego wyboru. Uśmiechnęła się i przypomniała sobie, co powiedział jej parę tygodni temu: Zawsze jest jakiś wybór. To prawda, ale niektóre z nich są łatwiejsze, jak miłość do ciebie. I do ciebie. Objęci udali się do pokoju, gdzie Aryston kolejny raz mógł pokazać Chloe, dlaczego ten wybór był dla niego najłatwiejszym, a jednocześnie najlepszym wyborem w życiu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcs-sysunia.htw.pl
|
|
|
|
|
Podobne |
|
|
|
|