[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Czego nie umiałabyś? Kochać mojego syna i wychowywać dzieci w tym pełnym przeciągów domu? To cudowne miejsce, wielki, pełen atrakcji plac zabaw. A zresztą, jeszcze długo nie zamierzamy się wycofywać, więc uspokój się i używaj życia, dopóki nie wywiozą nas stąd w trumnach. Kogo mają wywiezć? spytał Tony, wracając z Andrew. Na razie nikogo. Co powiedziała Louise? Możemy wziąć ślub w naszej kaplicy, pod warunkiem, że będzie obecny urzędnik stanu cywilnego, bo nie prowadzimy własnych ksiąg. Piątek, za dwa tygodnie? Do tego czasu, pomyślała Libby, nie mogąc opanować bicia serca, otrzymam już wynik. I nawet jeżeli to niczego nie zmieni, Andrew dowie się, czego może oczekiwać. Nagle, ponieważ wspomniała wcześniej Edwarda i jego raptowne zniknięcie z jej życia, nabrało to dla niej znaczenia. Zgoda. Libby, może masz jakieś propozycje, ale... cieszyłabym się, gdybym mogła zająć się kwiatami. Kwiatami? Nawet o nich nie pomyślała. Dotarło wreszcie do niej, że wychodzi za mąż za człowieka, którego kocha całym sercem i którego rodzina przyjęła ją z otwartymi ramionami. 138 R L T Dziękuję, będzie mi miło odparła, a jej oczy wypełniły się łzami. Objęła Jane serdecznie. W tej samej chwili do kuchni weszli Will z Sally. Widzę, że nie zostałeś wydziedziczony, braciszku? zapytał, wzbudzając ogólną radość. Andrew opasał ramieniem talię Libby i przyciągnął ją do siebie. Zrozumiała, że cokolwiek się stanie, cokolwiek przyniesie im przeznaczenie, poradzą sobie, bo mają siebie... W końcu zdołali się wyrwać od rodziny. Jestem wykończona westchnęła Libby, gdy weszli do domu Andrew. Nie gotuj. Wystarczy mi grzanka. Dobrze, ale najpierw chcę ci coś powiedzieć. Wiem, że to trochę szalone i nie na miejscu, ale... Zamilkł i ujął jej dłoń, a potem uklęknął przed nią i spojrzał w jej rozbawione, zmęczone oczy. Chcę, żebyś zapomniała o wszystkim i miała w pamięci tylko nas. Bo tu chodzi o ciebie i mnie. Pokochałem cię od chwili, kiedy tańczyłaś z Willem, i stałem się o niego zazdrosny. To spadło na mnie jak grom z jasnego nieba. Kocham cię i chcę, żebyśmy się razem zestarzeli. Chcę cię zobaczyć ze zmarszczkami i siwymi włosami, jak uśmiechasz się do mnie przy śniadaniu i odwzajemniasz moją miłość. Chcę spędzić z tobą resztę życia w zdrowiu i w chorobie, w biedzie i w bogactwie, na wozie i pod wozem. Jesteś moją drugą połówką i chociaż mówiłem, że nigdy się nie ożenię, nie wyobrażam sobie, że mógłbym cię stracić. Czasem gderam, i z pewnością na starość jeszcze mi się pogorszy, ale przysięgam, że zrobię wszystko, żeby dać tobie i naszym dzieciom szczęście. Czy sprawisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? Oczy Libby zaszły mgłą. Uklękła i ukryła się w jego ramionach. 139 R L T Andrew, oczywiście, że wyjdę za ciebie! Niczego nie pragnę więcej, niż być z tobą zawsze. Przytulił ją mocno, a potem uwolnił. Włożył rękę do kieszeni, wyjął pierścionek i włożył go jej na palec. Trzy brylanty, obok siebie, w prostej oprawie. Należał do mojej prababki. Nie wiem, czy pasuje... Pięknie wyglądał na jej palcu. Libby rozpłakała się ponownie. Andrew, jest cudowny! wyszeptała. Kiedyś będziesz musiała go oddać rzekł z żartobliwym uśmiechem. Kiedy twój syn będzie się żenił. Uświadomiła sobie, że jeżeli będą mieli syna, to może nie dożyć wieku odpowiedniego do małżeństwa. Azy Libby zmieszały się ze łzami Andrew. Nie mogę zapiąć tej sukienki. Nie do wiary jak mi urósł biust! Pokaż. Gotowe. Wyglądasz przepięknie. Amy postąpiła krok do tyłu i uśmiechnęła się szeroko. Fantastycznie. Oczy matki Libby zaszkliły się. Objęła córkę ostrożnie, by nie pognieść sukni. Kochanie, wyglądasz cudownie! Andrew to szczęściarz. O Boże, pomyślała Libby, mam nadzieję, że to prawda. W dalszym ciągu nie było wiadomości z laboratorium. Mogła zadzwonić do Huwa Parry'ego, ale nie chciała tego robić godzinę przed ślubem. Co prawda oczekiwanie na wynik trwa już wieki, ale trudno, jeszcze jakiś czas potrwają w niepewności. Czy to twoja komórka? Przyniosę ją. Serce biło jej w piersi jak szalone, kiedy brała telefon z rąk Amy. Pobiegła na górę, wpatrzona w wyświetlony numer. Huw Parry. Kto dzwoni? 140 R L T Bóg jeden wie. Andrew wyjął komórkę z kieszeni. Libby. Podniósł klapkę. Kochanie, co się dzieje? Libby! Na Boga, powiedz coś! Dostałam wyniki wykrztusiła, a potem znów zaczęła płakać. Andrew rozłączył się i wlepił wzrok w Willa. Badania. Jadę do niej. Sam nie pojedziesz. Zawiozę cię. Po raz pierwszy w życiu Andrew cieszył się, że Will nie zna strachu i że na drodze ruch jest niewielki, a policji nie ma wcale. Zanim pod domem Libby samochód się zatrzymał, Andrew wyskoczył i zaczął walić w drzwi. Libby! Wpuść mnie! Drzwi otworzyły się, a Libby padła mu w ramiona. Och, Andrew! szlochała w gors jego koszuli. Co? zawołał, wyrywając się z jej objęć. Trzymał ją na odległość wyciągniętej ręki i przyglądał się jej rozpaczliwie, próbując wyczytać coś z jej oczu, a ona śmiała się i płakała tak głośno, że gdy zaczęła mówić, nie mógł jej zrozumieć. Nie jestem nosicielką wykrztusiła w końcu, lecz Andrew wcześniej odgadł prawdę, słysząc jej śmiech i widząc rozjaśnione twarze otaczających
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcs-sysunia.htw.pl
|