Strona poczÂątkowa
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Nikt wiêcej ju¿ ich nie zobaczy.
CaÅ‚e ciaÅ‚o mÅ‚odzieñca przenikn¹Å‚ dreszcz niekÅ‚amanej ulgi.
 To dobrze.
Zamkn¹Å‚ powieki. Wygl¹daÅ‚o na to, ¿e ponownie straci przytom-
noSæ, ale po chwili zamrugaÅ‚, a w jego oczach pojawiÅ‚ siê bÅ‚ysk no-
wej nadziei.
 Nic mi nie bêdzie, wiecie?
 Wiemy  odparł Han cicho.
Dopiero wówczas Kyp poddaÅ‚ siê bólowi, ale po sekundzie znów
pogr¹¿yÅ‚ siê w transie Jedi.
 Cieszê siê, ¿e ¿yjesz, chÅ‚opcze  szepn¹Å‚ Han, po czym uniósÅ‚
gÅ‚owê i popatrzyÅ‚ na Landa i Marê.  Musimy zabraæ go na Coru-
scant.
W gÅ‚oSniku komunikatora w sterowni  SokoÅ‚a rozlegÅ‚ siê nagle
donoSny ryk Wookiego. Han wyprostowaÅ‚ siê i pobiegÅ‚ do kabiny
pilotów. Ujrzał pokiereszowany szturmowy wahadłowiec klasy Gam-
ma, który wisiaÅ‚ w przestworzach tu¿ przed dziobem frachtowca.
BiaÅ‚e SwiatÅ‚o emanuj¹ce z dysz wylotowych silników SwiadczyÅ‚o
o tym, ¿e jest gotów do lotu.
 Chewie!  krzykn¹Å‚ Han do mikrofonu, a Wookie odpowiedziaÅ‚
mu radosnym wyciem.
 Chewbacca mówi  niepotrzebnie zacz¹Å‚ tÅ‚umaczyæ Threepio 
¿e gdybyScie chcieli wylecieæ z rejonu OtchÅ‚ani, ma zaprogramo-
wane w pamiêci nawigacyjnego komputera parametry szlaku umo¿-
liwiaj¹cego wydostanie siê z tego b¹bla. Spodziewam siê, ¿e wszy-
scy chc¹ jak najszybciej wróciæ do domu.
Han zerkn¹Å‚ k¹tem oka na Landa i Marê, a potem lekko siê
uSmiechn¹Å‚.
 Masz absolutn¹ racjê, Threepio  odparÅ‚.
294
ROZDZI A£
"
Cilghal staÅ‚a nieruchomo poSrodku jadalni wielkiej Swi¹tyni, ale
nie odzywaÅ‚a siê ani sÅ‚owem. Rwiadomie nie okazywaÅ‚a ¿adnej re-
akcji na słowa Ackbara.
Kalamarianin, ponownie odziany w biały mundur admirała No-
wej Republiki, pochyliÅ‚ siê nad Cilghal i poÅ‚o¿yÅ‚ silne rêce na jej
ramionach okrytych jasnoniebiesk¹ szat¹. Kiedy zacisn¹Å‚ palce, ka-
lamariañska pani ambasador omal nie krzyknêÅ‚a z bólu. Wzdrygnê-
Å‚a siê w obawie przed tym, czego mo¿e od niej za¿¹daæ.
 Nie mo¿esz poddawaæ siê tak Å‚atwo  odezwaÅ‚ siê Ackbar po
chwili.  Nie uwierzê, ¿e nie potrafisz tego zrobiæ, dopóki nie udo-
wodnisz mi, i¿ przekracza to twoje siÅ‚y.
Cilghal czuÅ‚a siê onieSmielona jego paÅ‚aj¹cym spojrzeniem. Nie
poznaÅ‚aby tego ¿adna istota ludzka, ale ona widziaÅ‚a na jego twarzy
dÅ‚ugotrwaÅ‚y stres, który pokryÅ‚ jego Å‚ososiow¹ skórê ciemnopoma-
rañczowymi cêtkami. Skóra Ackbara sprawiaÅ‚a wra¿enie wysuszo-
nej, a pÅ‚atki uszu niemal schowaÅ‚y siê w zagÅ‚êbieniach po bokach
gÅ‚owy. Cienkie wici wyrastaj¹ce wokół jego ust byÅ‚y teraz wystrzê-
pione i połamane.
Od czasu strasznej katastrofy na Vortex i hañby, któr¹ okryÅ‚a jego
dobre imiê, Ackbara nêkaÅ‚y wyrzuty sumienia. Teraz jednak doszedÅ‚
do siebie i powróciÅ‚, ¿eby z jeszcze wiêkszym oddaniem sÅ‚u¿yæ i swo-
im rodakom, i Nowej Republice. Przybył na Yavina Cztery, aby
porozmawiaæ z Cilghal.
 Od czasów wielkiej czystki nie narodziÅ‚ siê ani jeden uzdrowi-
ciel Jedi  odezwaÅ‚a siê Kalamarianka.  Mistrz Skywalker uwa¿a,
295
¿e wykazujê pewne uzdolnienia w tej dziedzinie, ale nie wykony-
waÅ‚am ¿adnych æwiczeñ, które pozwoliÅ‚yby mi je rozwin¹æ. Nie
wiem, co i jak powinnam robiæ, a wiêc dziaÅ‚aÅ‚abym na oSlep. Nie
odwa¿yÅ‚abym siê...
 Niemniej jednak...  przerwał jej ostro Ackbar.
PuSciÅ‚ jej ramiona i cofn¹Å‚ siê o krok. Zapewne chciaÅ‚, aby nie-
skazitelnie czysta biel admiralskiego munduru olSniła jej oczy w pół-
mroku panuj¹cym w jadalni wielkiej Swi¹tyni Massassów.
Do komnaty wszedÅ‚ nagle Dorsk Osiemdziesi¹ty Pierwszy i ukrad-
kiem zerkn¹Å‚ na Ackbara. Kiedy rozpoznaÅ‚ dowódcê floty Nowej
Republiki, jego oczy rozszerzyÅ‚y siê ze zdumienia. Mrukn¹Å‚ pod no-
sem coS, co miaÅ‚o oznaczaæ przeprosiny, i oszoÅ‚omiony, chyÅ‚kiem
siê wycofaÅ‚.
Spojrzenie Ackbara nie oderwaÅ‚o siê jednak od twarzy Cilghal.
Kalamarianka uniosÅ‚a gÅ‚owê, ¿eby spojrzeæ w oczy admiraÅ‚a, ale byÅ‚o
widaæ, ¿e czeka na jego sÅ‚owa.
 Proszê  nalegaÅ‚ Ackbar.  BÅ‚agam ciê. Je¿eli nie spróbujesz,
Mon Mothma niechybnie umrze.
 PrzysiêgÅ‚am sobie, zarówno wówczas, kiedy zostawaÅ‚am pani¹
ambasador, jak i teraz, gdy przyleciaÅ‚am tu, aby uczyæ siê jako przy-
szÅ‚a Jedi  odezwaÅ‚a siê w koñcu, westchn¹wszy i pochyliwszy gÅ‚o-
wê  ¿e zrobiê wszystko, co bêdzie w mojej mocy, ¿eby sÅ‚u¿yæ No-
wej Republice i umacniaæ jej wÅ‚adzê.
SpojrzaÅ‚a na pÅ‚askie, szpachlowato zakoñczone dÅ‚onie.
 Je¿eli mistrz Skywalker ma do mnie takie zaufanie, kim¿e je-
stem, ¿eby podawaæ w w¹tpliwoSæ jego os¹d?  zapytaÅ‚a.  Proszê
zabraæ mnie na pokÅ‚ad swojego statku, admirale. Lecimy na Coru-
scant.
Kiedy znalazÅ‚a siê w byÅ‚ym PaÅ‚acu Imperialnym, z przera¿eniem
oceniÅ‚a sytuacjê jako krytyczn¹, nieomal beznadziejn¹.
Mon Mothma była nieprzytomna. Inwazja nanoniszczycieli po-
konaÅ‚a mechanizmy obronne jej organizmu. Maleñkie mikroby nie
przestawaÅ‚y niszczyæ jedn¹ po drugiej komórek jej ciaÅ‚a. Gdyby byÅ‚a
przywódczyni nie korzystaÅ‚a z pomocy aparatury podtrzymuj¹cej
pracê serca, umo¿liwiaj¹cej oddychanie i zapewniaj¹cej oczyszcza-
nie krwi, umarłaby wiele dni wczeSniej.
Niektórzy czÅ‚onkowie rady byli zdania, ¿e powinno siê pozwoliæ
jej umrzeæ. Twierdzili, ¿e utrzymywanie Mon Mothmy przy ¿yciu
296
za wszelk¹ cenê tylko przedÅ‚u¿a jej cierpienia i agoniê. Leia Organa
Solo, obecna przywódczyni Nowej Republiki, dowiedziaÅ‚a siê jed-
nak, ¿e jedna z nowych Jedi mistrza Skywalkera ma przylecieæ
z Yavina Cztery i podj¹æ siê leczenia. Chocia¿ mo¿liwoSæ wylecze-
nia praktycznie nie istniaÅ‚a, Leia nalegaÅ‚a, aby daæ kobiecie jeszcze
jedn¹ szansê.
Kiedy Cilghal wyl¹dowaÅ‚a w Imperial City, Leia i Ackbar natych-
miast zaprowadzili j¹ do pomieszczenia szpitalnego, gdzie le¿aÅ‚a
umieraj¹ca Mon Mothma. W powietrzu unosiÅ‚a siê przygnêbiaj¹ca
woñ Smierci.
Spojrzenie ciemnych oczu Leii, w których krêciÅ‚y siê Å‚zy, prze-
niosÅ‚o siê z twarzy Mon Mothmy na oblicze Cilghal. Kalamarianka [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cs-sysunia.htw.pl
  •  
     
    Podobne
     
     
       
    Copyright © 2006 Sitename.com. Designed by Web Page Templates