Strona poczÂątkowa
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

z brzucha.
Jego przyjaciel skinął głową.
 Wydaje mi się, że tak będzie najlepiej. Jestem pewien, że nie ma się
czym martwić.
Dla nich te dwa tygodnie to było jak wieczność.
 Luca, co mogło się stać?  spytała, kiedy siedzieli już w samochodzie.
 Nie ma sensu spekulować  powiedział, a potem przestał się do niej
odzywać.
Kiedy zatrzymali się przed domem, pomógł jej wysiąść i zaprowadził do
drzwi.
 Idz odpocznij. Ja mam jeszcze kilka spraw do załatwienia  powiedział,
po czym odwrócił się i wrócił do samochodu.
 Luca?  wyszeptała, ale on jej nie usłyszał.
W jej głowie zrodziło się nieprzyjemne podejrzenie. Chyba nie uwierzył
w to, że daty zostały pomylone? To przecież oznaczałoby, że dziecko nie jest
jego.
 Nie!
133
RS
Przygryzła wargi, pobiegła do swojego pokoju i z łkaniem rzuciła się na
łóżko. To niemożliwe! Po tym, co przeszli, aby sobie zaufać, Luca nie może
tak po prostu przestać jej wierzyć!
W tej chwili marzyła tylko o tym, aby stąd uciec. Uciec do domu, który
był jej jedynym prawdziwym domem, a w którym teraz była jej matka. Pójdzie
do Richarda Crosslanda, dowie siÄ™, co jest nie tak z jej dzieckiem, a potem
sama stawi temu czoła.
Paszport miała w torebce, telefon komórkowy też. Potrzebowała jedynie,
aby ktoś podwiózł ją do miasta. Roberto na pewno nie odmówi jej pomocy.
Najpierw jednak musi zobaczyć się z Massimem.
Znalazła go w biurze, na tyłach domu. Na jej widok zerwał się na równe
nogi.
 Isabelle, cara, co się stało? Wyglądasz okropnie. Usiądz, proszę.
Potrząsnęła głową, drżącymi palcami próbując zdjąć z palca pierścionek.
Pierścionek, który dostała od Luki niecały tydzień temu. Zaczęła płakać, a
Massimo wziął ją w ramiona i delikatnie przytulił.
 Och, Isabelle, powiedz, co się stało?
 Byłam na badaniu. Coś jest nie tak z dzieckiem, jest za małe. Luca mi
nie wierzy, myśli, że dziecko nie jest jego.
 Nie, niemożliwe. On ci ufa.
 Już nie. Sądzi, że go okłamałam, a to nieprawda. Coś jest nie tak z
moim dzieckiem, to okropne. Nie wiem, jak przeżyję, jeśli coś mu się stanie.
 Cii, cara. Pozwól, że do niego zadzwonię.
 Nie! Chciałam tylko oddać ci pierścionek i zaraz wyjeżdżam.
 Nie rób tego!
134
RS
 Nie mogę zostać. Muszę stąd wyjechać. Proszę.  Podała mu
pierścionek, który wreszcie udało jej się zdjąć, i odwróciła się, ruszając w
stronę drzwi i nowego życia bez człowieka, który tak ją zawiódł...
Sądził, że wie, co to znaczy odczuwać ból, ale to, co czuł kiedyś, było
niczym w porównaniu z cierpieniem, jakiego doświadczał teraz.
Czy to możliwe, żeby dziecku coś się stało? Dlaczego nie dało się ocenić
jego serca? Jakie są przyczyny opóznienia wzrostu? A on zmuszał Isabelle do
latania samolotem, zamiast kazać zostać w domu i odpoczywać. A te nocne
dyżury? Jak w ogóle mógł jej na nie pozwolić?
Wstał z fotela i wyszedł na zalany słońcem taras. Od razu dostrzegł
Isabelle idÄ…cÄ… pospiesznie drogÄ….
 Nie!
Zadzwonił jego telefon, ale zignorował go. Pobiegł prosto do
zaparkowanego na podjezdzie samochodu. Massimo wypadł z domu.
 Luca!  zawołał.  Isabelle wyjeżdża.
 Wiem! Dlaczego jej nie powstrzymałeś?
Nie czekając na odpowiedz, przekręcił kluczyk i z piskiem opon ruszył w
ślad za żoną. Co ona robi na tej drodze w taki upał? I dlaczego?
Zatrzymał się tuż obok niej, wyskoczył z samochodu i chwycił ją za
ramiona. Z trudem powstrzymał się, aby nią nie potrząsnąć.
 Co ty wyprawiasz?
Isabelle wyprostowała się i spojrzała mu w oczy.
 Wyjeżdżam.
 Ale dlaczego?
 Bo mi nie wierzysz! Myślisz, że cię okłamałam i że to dziecko nie jest
twoje.
 Nie! Skarbie, nie!
135
RS
 To dlaczego nie chcesz ze mną porozmawiać?  krzyknęła, a po
policzkach popłynęły jej łzy. Otarła je i przygryzła usta, starając się zapanować
nad emocjami.
 Och, Isabelle, nie mogłem nic mówić. Zastanawiałem się, jaka może
być przyczyna tego stanu, co będzie z naszym dzieckiem i czy przeżyje.
Jego głos się załamał, a on sam odwrócił twarz. Popatrzyła na jego
spuszczone ramiona, starając się zrozumieć w pełni sens jego słów. A potem
wyciągnęła rękę i położyła ją na jego ramieniu.
 Luca? Obejmij mnie.
Bez słowa spełnił jej prośbę. Stali tak na środku drogi i płakali.
W końcu Luca uniósł głowę i zaprowadził ją w cień drzewa. Usiedli pod
cyprysem, trzymając się za ręce.
 Czułem się winny, bo pozwoliłem ci tak dużo pracować. Bo zmusiłem
cię do latania samolotem, a nasz ślub nie był taki cichy, jak chciałaś. A ty
pomyślałaś, że ci nie wierzę? Och, Isabelle, sądziłem, że już to przerabialiśmy.
 To dlaczego nie podzieliłeś się ze mną swoimi obawami?
 Chciałem cię chronić.
 Ale jak? Unikając rozmowy ze mną? Nie zapominaj, że jestem położną,
wiem, co to może oznaczać. Dlaczego uważałeś, że unikanie konfrontacji
pomoże?
 Przepraszam. Wiem, że to do niczego nie prowadzi. Nie mogę
uwierzyć, że chciałaś wyjechać.
 Sądziłam, że mi nie ufasz. Nie byłam w stanie tego znieść.
 Ależ oczywiście, że ci ufam. Jesteś zbyt uczciwa, żeby skłamać w
takiej sprawie. To jedna z rzeczy, które w tobie tak kocham. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cs-sysunia.htw.pl
  •  
     
    Podobne
     
     
       
    Copyright © 2006 Sitename.com. Designed by Web Page Templates