Strona poczÂątkowa
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

hebrajsku Obrońca nazywał się jetzer ha-tov, a Oskarżyciel jetzer ha-ra. Przyniosę ci coś
do picia. Mam dobry kalifornijski zinfandel, zinfandel Buena Vista. To szczep przywie-
ziony z Węgier, większość ludzi tego nie wie.
Kiedy znalazł się w saloniku, z ulgą osunął się na latający fotel. Wciąż czuł odór ko-
zła.
 Czy ja kiedykolwiek...  zaczÄ…Å‚.
 Ten zapach zniknie.  Podeszła do niego z kieliszkiem czerwonego wina.
 Otworzyłam je wcześniej, żeby oddychało. Spodoba ci się.
Stwierdził, że wino jest wspaniałe. Serce zaczęło mu się uspokajać.
183
Linda Fox usiadła na wprost niego też z kieliszkiem w dłoni i przyglądała mu się
uważnie.
 To coś nie zrobiło chyba krzywdy twojej żonie? Albo Eliasowi?
 Nie  odpowiedział Herb.  Byłem sam, kiedy to do mnie przyszło. Udawało
zbłąkane zwierzątko.
 Każda osoba na Ziemi będzie musiała wybrać między swoim jetzer ha-tov a swo-
im jetzer ha-ra. Ty wybrałeś mnie i dlatego cię obroniłam... Gdybyś wybrał tamtego
stwora, nie mogłabym nic zrobić. W twoim przypadku wybrana zostałam ja. Bitwa to-
czy się o każdą duszę z osobna. Tak uczą rabini. Oni nie uznają doktryny upadku czło-
wieka jako całości. Zbawienie to sprawa indywidualna. Czy smakuje ci zinfandel?
 Tak.
 Wykorzystałam waszą stację radiową. To będzie dobre miejsce na próbowanie no-
wych materiałów.
 Więc wiesz o tym?
 Elias jest zbyt surowy. Moje pieśni będą odpowiednie. Moje pieśni radują serca
ludzi, a to jest najważniejsze. Cóż, Herbie Asher, jesteś ze mną w Kalifornii, tak jak so-
bie wymarzyłeś dawno temu. Tak jak sobie wyobrażałeś w innym układzie gwiezdnym,
w swojej kopule, z moimi holograficznymi afiszami, które ruszały się i mówiły, z synte-
tycznÄ… wersjÄ… mojej osoby, z imitacjami. Teraz masz przy sobie prawdziwÄ… Linde Fox,
siedzÄ™ naprzeciwko ciebie. Jak to jest?
 Czy to jest prawdziwe?  spytał Herb.
 A czy słyszysz dwieście ckliwych smyczków?
 Nie.
 To jest prawda  powiedziała Linda Fox. Odstawiła kieliszek, wstała, podeszła do
niego i pochyliła się, żeby go objąć.
Rano obudził się i Fox leżała przy nim, jej włosy dotykały jego twarzy i powiedział
sobie: To jest naprawdę, to nie sen i ta zła kozopodobna istota leży martwa na dachu,
mój indywidualny potwór, który przybył, żeby mnie zniszczyć.
A to jest kobieta, którą kocham, pomyślał, dotykając jej ciemnych włosów i blade-
go policzka. Ma piękne włosy i takie długie rzęsy, jest piękna, kiedy śpi. To niemożliwe,
ale to prawda. To się zdarzyło. Co takiego mówił Elias na temat wiary? Certum est quia
impossibile est. To pewne, bo to niemożliwe. Wielkie zdanie jednego z wczesnych ojców
kościoła, Tertuliana, na temat zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Et sepultus resurre-
xit; certum est quia impossible est, I tak samo jest tutaj.
Jaką długą drogę przebyłem, myślał, głaszcząc jej nagie ramię. Kiedyś o tym marzy-
łem, a teraz to przeżywam. Wróciłem do punktu wyjścia, a jednak jestem w zupełnie in-
nym miejscu! To cud i jednocześnie paradoks. I wszystko w Kalifornii, tak jak sobie wy-
184
obrażałem. Jakbym w marzeniach przewidział przyszłą rzeczywistość, przeżył ją, zanim
się wydarzyła.
A ta martwa rzecz na dachu jest dowodem, że to wszystko prawda. Bo moja wy-
obraznia nie powołałaby do życia tej cuchnącej bestii, która przykleiła się do mojego
umysłu i opowiadała mi paskudne kłamstwa o małej, grubej kobiecie z niezdrową cerą.
O kimÅ› tak brzydkim jak samo to zwierzÄ™.
Czy ktoś kiedyś kochał inną istotę ludzką tak, jak ja ją kocham? zadał sobie pytanie,
a potem pomyślał: Ona jest moim Obrońcą, moim Pomocnikiem. Przypomniała mi he-
brajskie słowa, które ją opisują. Jest moim duchem opiekuńczym, a ten kozłostwór prze-
był trzy tysiące mil, żeby dotrzeć tutaj i zginąć od jednego jej dotknięcia. Umarł bez
żadnego odgłosu, z taką łatwością go zabiła. Czekała na niego. To jest, jak sama powie-
działa, jej zadanie, jedno z jej zadań.
Ma też inne: pocieszała mnie, pociesza miliony ludzi, broni, daje ukojenie. I zdąża za-
wsze na czas, nigdy się nie spóznia.
Pochyliwszy się, pocałował Linde w policzek. Westchnęła przez sen. Słaby i we wła-
dzy tej kozopodobnej istoty, pomyślał. Taki byłem, kiedy tu przyleciałem. Obroniła
mnie, bo byłem słaby. Ona nie kocha mnie tak, jak ja ją, bo musi kochać wszystkich lu-
dzi. A ja kocham tylko ją. Całym sobą. Ja, słaby, kocham ją, która jest silna. Ona ma moją
lojalność, a ja jej obronę. To jest Przymierze, które Bóg zawarł z Izraelitami: silny ochro-
ni słabych, a słabi dają w zamian silnemu swoją cześć i lojalność, na tym polega wza-
jemność. Ja mam przymierze z Lindą Fox i żadne z nas go nigdy nie zerwie.
Przygotuję jej śniadanie, postanowił. Ostrożnie wstał z wodnego łoża i na palcach
poszedł do kuchni.
Ktoś tam stał, czekając na niego. Ktoś znajomy.
 Emmanuel  powiedział Herb Asher.
Chłopiec roztaczał widmową poświatę i Herb Asher uświadomił sobie, że widzi
przez niego Å›cianÄ™ i sza4ài. To byÅ‚o boże objawienie, w rzeczywistoÅ›ci Emmanuel znaj- [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cs-sysunia.htw.pl
  •  
     
    Podobne
     
     
       
    Copyright © 2006 Sitename.com. Designed by Web Page Templates