|
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wszyscy byli w doskonaÅ‚ych humorach. Po niedÅ‚ugiej chwili GemmÄ™ ogarnÄ…Å‚ nastrój ogólnej beztroski. - Co za bajeczny dom! - zachwycaÅ‚a siÄ™ Pauline. - A do tego majÄ… na dole wÅ‚asnÄ… przystaÅ„ z żaglówkÄ…. - Ja też bÄ™dÄ™ miaÅ‚ kiedyÅ› takÄ… posiadÅ‚ość - zapewniÅ‚ przy- jaciółkÄ™ Rob Bartlett, ale Pauline tylko parsknęła Å›miechem. - Która z was miaÅ‚a dziÅ› dyżur? - zainteresowaÅ‚a siÄ™ Mia. - Ciekawa jestem, czy Tristan wróciÅ‚ na oddziaÅ‚. - Tak, już wróciÅ‚ - odparÅ‚a Gemma. -I nie tylko obejrzaÅ‚ mecz, ale mógÅ‚ Å›wiÄ™tować zwyciÄ™stwo swojej drużyny. - Dzielny chÅ‚opak, nie ma co! - wtrÄ…ciÅ‚ David. - To ciekawe, jak trudno jest przewidzieć, jak kto siÄ™ zachowa, kiedy waży siÄ™ jego życie. PrzekonaÅ‚em siÄ™ na podstawie dÅ‚ugich obserwacji, że najwiÄ™cej odwagi wykazujÄ… na ogół chorzy, których nikt by o to nie podejrzewaÅ‚. Tak toczyÅ‚a siÄ™ rozmowa, w której sprawy szpitalne mieszaÅ‚y siÄ™ z ploteczkami i wzajemnym przekomarzaniem siÄ™. Tymcza- sem zapadÅ‚ zmierzch, w ogrodzie pozapalano lampiony, a na patio rozpoczęły siÄ™ taÅ„ce. Po dÅ‚uższej pogwarce z MiÄ…, Gemma postanowiÅ‚a wypić jeszcze trochÄ™ wina. W domu kÅ‚Ä™biÅ‚ siÄ™ tÅ‚um goÅ›ci. Wielu z nich Gemma widziaÅ‚a po raz pierwszy. Oprócz personelu szpitalnego Alex musiaÅ‚a zaprosić także innych zna- jomych. NapeÅ‚niwszy na nowo kieliszek, przebiÅ‚a siÄ™ z trudem przez zgromadzony w salonie tÅ‚um i stanÄ…wszy w drzwiach wycho- dzÄ…cych na patio, przypatrywaÅ‚a siÄ™ taÅ„czÄ…cym parom. Gdy zmieniÅ‚a siÄ™ melodia, wróciÅ‚a do salonu i nagle intuicyjnie wy- czuÅ‚a, że ktoÅ› siÄ™ jej przyglÄ…da. RozejrzaÅ‚a siÄ™, ale jeszcze zanim S R spotkaÅ‚a spojrzenie wpatrujÄ…cego siÄ™ w niÄ… mężczyzny, odgadÅ‚a, kto nim bÄ™dzie. Oto powtarza siÄ™ sytuacja sprzed lat, którÄ… ona i Stephen przeżyli już kiedyÅ›, w innym mieÅ›cie i na innym przyjÄ™ciu, gdy w zatÅ‚oczonym pokoju tak samo jak dziÅ› napotkaÅ‚a jego spoj- rzenie. Tyle że wówczas nie wiedziaÅ‚a, kim jest, a dziÅ› znaÅ‚a go aż za dobrze. StaÅ‚ koÅ‚o kominka z kieliszkiem w rÄ™ku, ubrany w ciemnozielonÄ… koszulÄ™ i czarne spodnie. Tamtym razem, kiedy wszystko siÄ™ miÄ™dzy nimi zaczęło, też wypatrzyÅ‚ jÄ… w tÅ‚umie, porwaÅ‚ na parkiet, a w konsekwencji przewróciÅ‚ jej życie do góry nogami. Ale dziÅ› bÄ™dzie inaczej, przyrzekÅ‚a sobie. Nie wolno do- puÅ›cić, by wszystko powtórzyÅ‚o siÄ™ od nowa. Może zresztÄ… Ste- phen wcale nie poprosi jej do taÅ„ca, nie mówiÄ…c już o po- nownym wkroczeniu w jej życie. Podczas gdy myÅ›li te kÅ‚Ä™biÅ‚y siÄ™ Gemmie w gÅ‚owie, Stephen powoli odstawiÅ‚ kieliszek, przebiÅ‚ siÄ™ przez tÅ‚um goÅ›ci, po czym wziÄ…Å‚ jÄ… za rÄ™kÄ™ i poprowadziÅ‚ na patio. S R ROZDZIAA SZÓSTY Już podczas pierwszego taÅ„ca Gemma poczuÅ‚a siÄ™ tak, jakby czas siÄ™ cofnÄ…Å‚, wymazujÄ…c wszystko, co byÅ‚o potem. Ogarnęła jÄ… fala wspomnieÅ„ i z cichym westchnieniem zÅ‚ożyÅ‚a gÅ‚owÄ™ na ramieniu Stephena. - PamiÄ™tasz przyjÄ™cie, na którym siÄ™ poznaliÅ›my? - zapytaÅ‚. - PamiÄ™tam. Nie wypuszczajÄ…c jej z ramion, odsunÄ…Å‚ siÄ™ lekko, by spoj- rzeć jej w oczy. - WiÄ™c co siÄ™ od tamtej pory zmieniÅ‚o? - Jak to co? WyjechaÅ‚eÅ› - odparÅ‚a cicho. - Tak, to prawda - przyznaÅ‚. - WyjechaÅ‚em i dziÅ› tego żaÅ‚ujÄ™. Wtedy jednak myÅ›laÅ‚em, że nasz zwiÄ…zek przetrwa rozstanie. Najwidoczniej myliÅ‚em siÄ™. Gemma nic nie rzekÅ‚a i przez chwilÄ™ taÅ„czyli w milczeniu. - Ale dlaczego nie odpowiadaÅ‚aÅ› na moje listy? - zagadnÄ…Å‚ wreszcie. - Listy? - zdziwiÅ‚a siÄ™. - DostaÅ‚am tylko jeden. - PisaÅ‚em do ciebie chyba z dziesięć razy. - Widocznie nie odesÅ‚ali listów na mój nowy adres - odparÅ‚a. - Ale pierwszy dostaÅ‚aÅ› - nie ustÄ™powaÅ‚ Stephen. - Dlaczego mi nie odpisaÅ‚aÅ›? - Przecież ci mówiÅ‚am. PrzyszÅ‚a choroba ojca, potem jego Å›mierć i na koniec przeprowadzka do Londynu. Wszystko siÄ™ zmieniÅ‚o. S R - To jeszcze nie tÅ‚umaczy, dlaczego mnie skreÅ›liÅ‚aÅ›. - RobiÅ‚eÅ› karierÄ™. Nasze drogi siÄ™ rozeszÅ‚y. UznaÅ‚am, że muszÄ™ siÄ™ z tym pogodzić - odparÅ‚a. - Bardzo za tobÄ… tÄ™skniÅ‚em - wyznaÅ‚, przytulajÄ…c jÄ… do siebie. - A ty? - zapytaÅ‚, a nie doczekawszy siÄ™ odpowiedzi, spytaÅ‚: - Czy ani trochÄ™ za mnÄ… nie tÄ™skniÅ‚aÅ›? - Co za pytanie! OczywiÅ›cie, że tÄ™skniÅ‚am - odparÅ‚a z uÅ›miechem. - Jak mogÅ‚am nie tÄ™sknić po tym, co miÄ™dzy nami byÅ‚o? - Co za ulga! - rzekÅ‚ lekko żartobliwym tonem. - Za-
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcs-sysunia.htw.pl
|
|
|
|
|
Podobne |
|
|
|
|