Strona poczÂątkowa
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ROZDZIAA 14
Cory dotrzymał słowa. Ograniczył palenie i picie do minimum i choć czasami słyszała grający
długo w nocy adapter, zwykle kładł się spać przed północą.
Wieczorami przychodził do niej na dół i rozmawiali w czasie ostatniego karmienia Williama.
Spędzali razem du\o czasu gadając, czytając, słuchając płyt i rozmawiając o scenariuszu
Cory ego. Harriet podobało się grzebanie w ksią\kach, którymi się dla niego zajmowała. Po raz
pierwszy od opuszczenia Oksfordu pracowała umysłowo. Zaczęła bardziej dbać o swój wygląd.
Zmęczyło ją wieczne odkładanie na przyszłość dla Williama, chciała kupić sobie coś nowego.
Gospodarstwo poszerzyło się o dwa nowe nabytki: Python, drobną czarną klacz, przysłaną z
Irlandii  Cory był nią zachwycony i natychmiast zaczął przygotowywać do wyścigu  i
Tarbaby, jagnię z czarnym pyszczkiem, którego matka zdechła na wrzosowisku i które Harriet
próbowała wykarmić butelką.
 To tak, jakbyśmy mieli w domu bliznięta  powiedział Cory, przyglądając się, jak
przygotowywała butelki dla jagnięcia i dla Williama.
Pewnego poniedziałku pod koniec marca właśnie szykowała śniadanie i wyprawiała Jonaha i
Chattie do szkoły, gdy do kuchni wszedł Cory. Ciągle jeszcze nie mogła się przyzwyczaić do
jego widoku tak wcześnie rano. Rzucił na stół kuchenny parę slipek.
 Wiem, \e uwa\asz, \e jestem za chudy, ale to ju\ przesada. Te slipki sÄ… Jonaha.
Harriet oblała się rumieńcem.  Przepraszam, pomyliłam się. Wstawiam właśnie jajka dla
Chattie i Jonaha. Chcesz jedno?
Cory się skrzywił.
 Dobrze ci to zrobi  namawiała.
 No, dobrze, chyba masz racjÄ™.
Usiadł i wziął do ręki gazetę.
 Nie skończyłem jeszcze pracy domowej z ogólnych wiadomości  zawołał potargany i
niechlujnie ubrany Jonah, wpadając do kuchni; wymachiwał zeszytem.
 Kim była Florence Nightingale?  spytał.
 Lesbijką  odparł Cory, nie odrywając wzroku od gazety.
 Jak to się pisze?  upewnił się Jonah.
 Nie mo\esz tak napisać  powiedziała Harriet.  Wystarczy, \e powiesz, \e była to
sławna pielęgniarka, która zajmowała się rannymi \ołnierzami na Krymie.
 To lesbijka  powtórzył Cory.
 Mogę zabrać do szkoły kanapki?  wtrąciła się Chattie.  Zawsze w poniedziałki
dostajemy  międlone z makaronem; wyglądają obrzydliwie.
 Będziesz jadła to, co ci podają  powiedział Cory.
 Co to jest: długie, chude, zakończone siedzeniem?  spytała Chattie.
 Doprawdy nie wiem  odparła Harriet.
 Nogi!  zawołała wybuchając perlistym śmiechem Chattie i podciągnęła spódnicę
pokazujÄ…c swoje siedzenie obleczone w czerwone majtki.
 Och, zamknij się, Chattie  zawołał Jonah  próbuję się skupić. Dlaczego Czarna Maria
właśnie tak się nazywa?
 Bo to była rosła Murzynka  wytłumaczył Cory  która mieszkała w Bostonie i
pomagała policji aresztować pijanych marynarzy. Prowadziła burdel.
 A co to jest?  zapytał Jonah.
 Napisz lepiej dom pod czerwoną latarnią  poradziła Harriet.  O rany, tost się przypala!
Wydobyła trzy tosty z opiekacza i pokroiła kromki w słupki, potem, nie myśląc, co robi, ścięła
czubki trzech jajek i podała je Cory emu, Jonahowi i Chattie.
 Tosty dla \ołnierzy  powiedział Cory  i nie pamiętam, kiedy ostatnio ktoś ściął czubek
mojego jajka.
Harriet spąsowiała.  Odruch  odpowiedziała.
 Co to jest dom pod czerwoną latarnią?  spytała Chattie.
* * *
Harriet odwiozła Jonaha, potem Chattie.
 Tylko nie zapomnij nakarmić Tarbaby!  krzyknęła Chattie, znikając w morzu
paplajÄ…cych dziewczynek.
Przechodząc przez boisko Harriet zauwa\yła roztargnioną kobietę, gwałtownie próbującą
opanować trójkę mocno potarganych dzieci i du\ego, nakrapianego czarno szarego psa,
uwiązanego na kawałku sznurka. Harriet zacmokała na niego, pies wyrwał się w jej stronę,
ciągnąc za sobą właścicielkę.
 Jaka\ słodka psina  powiedziała Harriet, gdy ten oparł jej łapy na ramionach i zaczął
lizać po twarzy.  Och, czy\ on nie jest rozkoszny?
 Serce mi się kroi, gdy na niego patrzę  odparła właścicielka.  Chodz tu, Ciapek. 
Bez entuzjazmu starała się oderwać psa od Harriet.
 Dlaczego?
 Muszę oddać go do schroniska dla psów, gdy ju\ odprowadzę tę hałastrę.
Dzieci zaczęły płakać.  Nie stać mnie na niego  ciągnęła matka.  Pracuję, a on
potwornie wyje, gdy wychodzę. Właścicielka domu za\ądała, bym się go pozbyła. Znajdą mu
inny dom.
 Ale jak im się nie uda  powiedziała Harriet  po tygodniu go uśpią. Jaka szkoda, \e nie
mogę go wziąć.
Ciapek oparł pysk o jej policzek i zamachał kudłatym ogonem.
 Co to za rasa?  spytała.
 Chyba seter  odparła właścicielka, wyczuwając okazję.  To jeszcze szczeniak.
Harriet zmiękła.  Niech pani poczeka  powiedziała.   Zadzwonię do mojego szefa.
Cory właśnie zaczął pracować i nie był w nastroju do rozmów.
 Eeee, panie Erskine, to znaczy Cory, mam tutaj po prostu rozkosznego szczeniaka.
 No i?  Cory nie ułatwiał jej zadania.
 Uśpią go, jeśli nie znajdą dla niego domu. Jest taki rozkoszny.
 Harriet  powiedział słabo Cory  masz dość kłopotów radząc sobie z Williamem, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cs-sysunia.htw.pl
  •  
     
    Podobne
     
     
       
    Copyright © 2006 Sitename.com. Designed by Web Page Templates