[ Pobierz całość w formacie PDF ]
gładko zaczesane na bok. Adiutant szepnął coś do niego, a on, spojrzawszy na Raussa, który stał wyprężony służbiście w drugim końcu hallu, skinął głową i wszedł do gabinetu. Adiutant pospieszył do Raussa. - Fuhrer przyjmie pana teraz. Dłonie Raussa były wilgotne, a koszula przylepiła mu się do pleców. Wszedł do gabinetu, a za nim adiutant. Całą jedną ścianę pomieszczenia tworzyły rozsuwane, widokowe okna, przez które wpadały promienie słońca. Na oddalonych szczytach gór widać było sosny. Przed oknami znajdowało się wielkie biurko. Obok niego stał Hitler. Z założonymi do tyłu rękami patrzył na duży globus. Po chwili spojrzał w stronę drzwi. - Niech pan podejdzie bliżej, Rauss. - Hitler kiwnął na niego ręką. Rauss przeszedł po puszystym dywanie i stanął na baczność o krok od Hitlera, wyrzucając prawe ramię w geście partyjnego pozdrowienia. - Orzymałem rozkaz od ministra Hessa, aby wręczyć to osobiście panu, Mein Fuhrer. - Podał Hitlerowi list. Hitler wziął z biurka okulary, nałożył je ostrożnie, po czym otworzył kopertę. Rauss obserwował jego twarz, kiedy czytał. Zauważył, że zacisnął mocno szczęki, a kąciki ust wykrzywił do dołu w grymasie niezadowolenia. W nasłonecznionym pokoju było bardzo ciepło. Rauss poczuł silny aromat kwiatów stojących w wazonie na biurku. Jednocześnie był świadomy obecności adiutanta, który czekał za jego plecami. - Gdzie Hess jest w tej chwili? - spytał Hitler chłodnym, cichym głosem, nie odwracając oczu od trzymanej w ręku kartki. - Nie mogę tego stwierdzić z całą pewnością, Mein Fuhrer. Wczoraj wieczorem, dokładnie za kwadrans szósta odleciał z Augsburga. Zamierzał udać się do Szkocji, do księcia Hamiltona. - W obecnym stadium wojny, może się to okazać wielce niebezpieczną eskapadą. - Hitler patrzył na Raussa spoza okularów. - Tak jest, Mein Fiihrer. Hitler przebiegł oczami po tekście jeszcze raz. Hess wymienił w nim techniczne szczegóły lotu i związane z nim trudności, a następnie wyjaśniał, że jego misja ma na celu realizację starego planu Hitlera, jakim było panowanie nad Europą i całym światem,. Zaczął czytać po cichu na głos, i spocony, wyprężony na baczność Rauss usłyszał: - ... a jeśli mój projekt, który, przyznaję, ma niewielkie szanse powodzenia, skończy się fiaskiem, nie przyniesie to szkody ani panu ani Niemcom: zawsze będzie pan mógł zaprzeczyć, że miał z tym coś wspólnego. Po prostu ogłosi pan, że postradałem zmysły... - Nie patrząc na Raussa, Hitler odłożył list na biurko. Zdjąwszy okulary odwrócił się do okien i znieruchomiał z rękami splecionymi z tyłu. Patrzył na góry. Otworzyły się drzwi, przez które weszła przyjaciółka Hitlera, Ewa Braun. Wyczuła napięcie i zatrzymała się niepewnie z dłonią na klamce. - Obiad gotowy - powiedziała. Ciągle w tej samej pozycji, Hitler kiwnął głową. Ewa Braun wycofała się zamykając za sobą drzwi. Jeszcze przez chwilę stał spoglądając przez okno. Potem odwrócił się, wyminął Raussa i wyszedł z gabinetu. - Proszę. - Adiutant wskazał drzwi. - Zapraszamy na obiad. Wyszli. Ze wszystkich części wilii schodziły się kobiety i mężczyzni, zdążając do jadalni. Byli tam członkowie osobistego personelu Hitlera oraz goście przybyli na konferencje, a wśród nich minister uzbrojenia - dr Fritz Todt generał Luftwaffe - Ernst Udet, Martin Bormann, oraz naczelny dowódca Luftwaffe - marszałek Rzeszy Karl Bodenschatz, adiutant Hermanna Goringa. Kiedy Rauss szedł w kierunku jadalni, złapał go Bormann. - Co się stało? - szepnął. - Hess poleciał do Anglii, żeby negocjować przymierze między nami i Brytyjczykami. Właśnie przywiozłem list od niego do Fuhrera. - Na Boga? - Bormann cofnął się o krok. - Ja nie mam z tym nic wspólnego - dodał szeptem. - Niech pan mnie w to nie miesza. W ogóle nie znam sprawy. - Ruszył szybko wyprzedzając Raussa. Obiad odbywał się w ciszy. Wszyscy siedzieli po obu stronach długiego stołu, przy którym honorowe miejsce zajmował Hitler. Jako wegetarianin jadł sałatkę z surowych warzyw z dodatkiem jogurtu. Popijał wodą mineralną. Rauss przeżuł trochę mięsa, ale gardło miał ściśnięte i przełknął z dużym trudem. Czuł w sobie suchość, więc wychylił kilka szklanek wody. Skończywszy posiłek Hitlera wstał, patrząc wzdłuż stołu na Raussa. - Niech wszyscy wyjdą, z wyjątkiem pana, Rauss. Bormann, pan także zostaje. Obydwaj stali przy swoich krzesłach, podczas gdy pozostałe osoby opuszczały jadalnię. Bormann spojrzał karcąco na Raussa. Będąc szefem personelu Hessa obawiał się, że Hitler oskarży go o trzymanie w tajemnicy zamysłów swojego przełożonego. Z wyniosłą miną Hitler obszedł stół i stanął przed Raussem - Bormann, niech pan sprowadzi Deckera i Raaba - warknął. Dwaj wymieniem było oficerami SS z osobistej ochrony Hitlera. - Rozkaz, Mein Fuhrer. - Bormann wymaszerował z jadalni. - Jest pan aresztowany, Rauss - wyszeptał Hitler. Widać było, że ledwo nad sobą panuje. Rauss zauważył jego dłonie, mocno zaciśnięte w pięści i wilgotne wargi. - Opowie pan nam, jaką rolę odegrał w tym szaleństwie Hessa. - Tak jest, Mein Fiihrer. Wrócił Bormann z dwoma oficerami SS w czarnych mundurach. - Zabrać go! - Hitler odwrócił się od Raussa. Stanąwszy po obu jego stronach wyprowadzili go na zewnątrz. W ciągu następnych dwóch dni aresztowano większość personelu Hessa. Ale nie Bormanna. Jeszcze przed końcem miesiąca Hitler powierzył mu wszystkie stanowiska, jakie do tej pory zajmował Hess.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcs-sysunia.htw.pl
|