[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tyÅ‚u, jakby ktoÅ› wygarnÄ…Å‚ do niego ze spluwy. RunÄ…Å‚ na podÅ‚ogÄ™ jak worek cementu. ·ð ð ZnokautowaÅ‚eÅ› go? ·ð ð CzyÅ›ciutko, straciÅ‚ przytomność. Trener Upchurch rzuciÅ‚ siÄ™ na mnie, wrzeszczÄ…c i klnÄ…c, jakby chciaÅ‚ mnie wykoÅ„czyć. Nic nie widziaÅ‚em, bo twarz miaÅ‚em caÅ‚Ä… we krwi. ·ð ð Wtedy Silos chwyciÅ‚ Upchurcha za gardÅ‚o, obiema rÄ™kami - wtrÄ…ciÅ‚ Paul. - PodniósÅ‚ go, rzuciÅ‚ na Å›cianÄ™ i powiedziaÅ‚, że jak siÄ™ poruszy, to go zabije. Rake leżaÅ‚ tam jak trup. Przy- kucnÄ™li przy nim Snake Thomas, Królik i pozostali trenerzy. Przez kilka sekund panowaÅ‚ chaos, a potem Silos powaliÅ‚ Upchurcha na podÅ‚ogÄ™ i kazaÅ‚ im wynosić siÄ™ z szatni. Thomas coÅ› mruknÄ…Å‚ i Silos kopnÄ…Å‚ go w dupÄ™. Kiedy wywlekli Rake'a, zamknÄ™liÅ›my drzwi na klucz. ·ð ð Nie wiem dlaczego, ale siÄ™ rozpÅ‚akaÅ‚em - powiedziaÅ‚ Neely. - Nie mogÅ‚em przestać pÅ‚akać. SzczÄ™ki MaÅ‚a znieruchomiaÅ‚y. Wszyscy trzej patrzyli przed siebie, na niskÄ… staruszkÄ™ przy piecu. - ZnalezliÅ›my trochÄ™ lodu - ciÄ…gnÄ…Å‚ Paul. - Neely powiedziaÅ‚, że zÅ‚amaÅ‚ sobie rÄ™kÄ™. ByÅ‚ półprzytomny. Nos krwawiÅ‚ mu jak jasna cholera. Silos wrzeszczaÅ‚ na drużynÄ™. Koszmar, praw dziwy koszmar. GÅ‚oÅ›no siorbiÄ…c, Mal wypiÅ‚ Å‚yk kawy, po czym oderwaÅ‚ kawaÅ‚ek biskwitu i przejechaÅ‚ nim po talerzu, jakby zastanawiaÅ‚ siÄ™, zjeść go czy nie. - Neely leżaÅ‚ na podÅ‚odze. Lód na nosie, lód na rÄ™ce, krew Å›ciekaÅ‚a mu na uszy. NienawidziliÅ›my Rake'a jak nikogo na Å›wiecie. MieliÅ›my ochotÄ™ zatÅ‚uc kogoÅ› na Å›mierć, a najbliżej byli ci biedacy z East Pike. Neely dÅ‚ugo milczaÅ‚. Wreszcie powiedziaÅ‚: ·ð ð Silos uklÄ…kÅ‚ przy mnie i wrzasnÄ…Å‚: Rusz dupÄ™, panie mistrzu! Musimy zdobyć pięć przyÅ‚ożeÅ„!" ·ð ð Kiedy Neely wstaÅ‚ - mówiÅ‚ dalej Paul - wypadliÅ›my jak burza z szatni. Królik wystawiÅ‚ gÅ‚owÄ™ zza drzwi i usÅ‚yszaÅ‚em jeszcze, jak Silos krzyczy: Nie dopuszczaj tych skurwysynów do linii!" ·ð ð Hindus rzuciÅ‚ w niego zakrwawionym rÄ™cznikiem - dodaÅ‚ cicho Neely. ·ð ð Pod koniec czwartej kwarty Neely i Silos Å›ciÄ…gnÄ™li nas do Å‚awki i powiedzieli, że po meczu wszyscy biegniemy do szatni, zamykamy drzwi i wychodzimy dopiero wtedy, gdy na stadio- nie bÄ™dzie pusto. ·ð ð I tak zrobiliÅ›my - dodaÅ‚ Neely. - CzekaliÅ›my dÅ‚ugo. Minęła godzina, zanim siÄ™ uspokoiliÅ›my. OtworzyÅ‚y siÄ™ drzwi. Jedna grupa miejscowych wyszÅ‚a, druga weszÅ‚a. ·ð ð I nikomu o tym nie mówiliÅ›cie? - spytaÅ‚ Mali. ·ð ð Nikomu - odrzekÅ‚ Neely. - Tak postanowiliÅ›my. ·ð ð Do teraz? ·ð ð Tak. Rake nie żyje, to już chyba bez znaczenia. ·ð ð Dlaczego to byÅ‚a aż taka tajemnica? ·ð ð BaliÅ›my siÄ™, że bÄ™dÄ… kÅ‚opoty - odrzekÅ‚ Paul. - NienawidziliÅ›my go, ale z Rakiem nigdy nic nie wiadomo. UderzyÅ‚ zawodnika, i to nie byle jakiego. Mecz siÄ™ skoÅ„czyÅ‚, a Neely'emu wciąż krwawiÅ‚ nos. ·ð ð RozkleiliÅ›my siÄ™ - powiedziaÅ‚ Neely. - SiedzieliÅ›my tam i pÅ‚akaliÅ›my. DokonaliÅ›my cudu, wbrew wszystkiemu. Bez trenerów, bez nikogo. SamÄ… odwagÄ…. Banda dzieciaków, którzy wytrzymali potworny stres. PostanowiliÅ›my, że bÄ™dzie to nasza tajemnica. Silos chodziÅ‚ po szatni, patrzyÅ‚ każdemu w oczy i kazaÅ‚ przysiÄ™gać, że nikt siÄ™ o tym nigdy nie dowie. - GroziÅ‚, że jak ktoÅ› puÅ›ci farbÄ™, to go zabije zachichotaÅ‚ Paul. Mal wprawnym gestem polaÅ‚ syropem kolejnego biskwita. ·ð ð Dobre. Tak myÅ›laÅ‚em. ·ð ð Najdziwniejsze jest to, że trenerzy też nikomu nic nie powiedzieli. Królik trzymaÅ‚ gÄ™bÄ™ na kłódkÄ™. Prawdziwa zmowa milczenia. Mlask, mlask, mlask, i wreszcie: ·ð ð CzegoÅ› siÄ™ tam domyÅ›laliÅ›my. WiedzieliÅ›my, że podczas przerwy staÅ‚o siÄ™ coÅ› zÅ‚ego. Neely nie mógÅ‚ rzucać, a potem byÅ‚ przeciek, że przez caÅ‚y tydzieÅ„ nosiÅ‚ rÄ™kÄ™ w gipsie. A wiÄ™c pewnie komuÅ› przylaÅ‚. Pewnie Rake'owi. Z biegiem lat powstaÅ‚o masÄ™ plotek, ale jak sami wiecie, w Messinie zawsze ich peÅ‚no. ·ð ð Nigdy nie sÅ‚yszaÅ‚em, żeby ktoÅ› o tym gadaÅ‚ - powiedziaÅ‚ Paul. Ayk kawy. To Mal. Neely i Paul ani nie jedli, ani nie pili. ·ð ð PamiÄ™tacie tego Tugdale'a spod Black Rock? ByÅ‚ od was mÅ‚odszy, rok, może dwa lata. ·ð ð Andy Tugdale, tak - odrzekÅ‚ Neely. - Strażnik. SześćdziesiÄ…t osiem kilo, zÅ‚oÅ›liwy jak pies
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcs-sysunia.htw.pl
|