Strona poczÂątkowa
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Eloisa nie myślała o tym w taki sposób. Wyznanie na nowo
przywołało poczucie straty, koszmarne godziny, kiedy zaczęła
krwawić, a potem leżała w szpitalu całkiem sama. %7łal, kiedy
lekarz jej oznajmił, że serce dziecka nie bije.
Szczękanie zębami z zimna po zabiegu.
Czy obecność siostry zmniejszyłaby ból? Mając to znów
świeżo w pamięci, nie wyobrażała sobie, by cokolwiek jej
wówczas pomogło.
Ale czemu, na Boga, nie pomyślała o tym, że ta informacja
zrani Jonaha?
Zmusiła się, by spojrzeć mu w oczy. Zobaczyła w nich ból,
ale też złość.
 Powinnam ci była powiedzieć.
 Tak, do cholery, powinnaś była  warknął ze złością.  Ale
tego nie zrobiłaś. Bo wtedy byłbym częścią twojego życia i
twojej rodziny. Aatwiej jest schować się w bibliotece.
 JesteÅ› okrutny.
 Po raz pierwszy jestem realistą.  Nerwowo krążył po
małym kamiennym patio.  Mówisz o naszej wspólnej
przyszłości, a cały czas to przede mną ukrywałaś, nawet kiedy
się kochaliśmy.
 Teraz powiedziałam ci prawdę. Pięć minut temu
stwierdziłeś, że nic nas nie rozdzieli.
 Powiedziałabyś mi, gdybyś się nie bała, że tak czy owak
siÄ™ dowiem? Skoro i tak wszystkie twoje sekrety powoli
wychodzą na jaw?  Odwrócił się do niej, księżyc rzucał ostre
cienie na jego pełną złości twarz.  Kiedy z własnej woli
wpuścisz mnie do swojego życia?
Eloisa nie znała odpowiedzi.
 Zastanawiałem się, czy mi ufasz, ale nie wiem, czy ja
mogę ufać tobie. Nie wiem, kiedy znów uciekniesz.  Wsunął
palce we włosy.  To zbyt wiele.
PotrzebujÄ™ powietrza.
Drzwi frontowe zamknęły się za nim cicho i z jakąś
ostatecznością.
Spod powieki Eloisy wypłynęła łza, otwierając tamę dla
kolejnych łez, które popłynęły szeroką strugą. Ledwie widziała
na oczy.
Przez miniony rok skupiona na własnym bólu ani razu nie
pomyślała, jak bardzo zraniła Jonaha, kiedy go opuściła. Teraz,
słysząc echo zamykanych drzwi, zdała sobie sprawę, że
wszystko zepsuła tym odejściem.
Po raz pierwszy w życiu została kompletnie sama. Harry był
zdenerwowany, że nie przekonała Audrey do pozostania w
Pensacoli. Audrey wyjeżdżała z miasta, ciesząc się małżeńskim
szczęściem. Jonah ją zostawił. Nie miała się do kogo zwrócić.
Stała na środku domu, który kiedyś uważała za swój azyl, a
który teraz wydawał się potwornie opustoszały. Szukała jakiegoś
pocieszenia. Jej palce trafiły na szklany przycisk do papieru, z
muszlą i zasuszonym kwiatem, upamiętniający zbyt krótkie
życie jej dziecka. Jak by to było dzielić żałobę z Jonahem?
Chwyciła szklaną kulę  i odsłoniła biały kartonik z
wydrukowanym numerem telefonu. Numerem Duartego.
Może w jej zmarnowanym życiu była przynajmniej jedna
rzecz, którą mogła naprawić. Może jeszcze uda jej się kogoś
uszczęśliwić.
Jonahowi groziło, że zaleje się w pestkę, gdyż bracia wciąż
mu dolewali. Ale po to przecież przyjechał do Hilton Head, żeby
być z rodziną.
Siedząc na tarasie nadmorskiej rezydencji Landisów,
odstawił szklankę na żelazny stolik. Wciąż nie mógł się
pozbierać po rewelacji Eloisy o straconym dziecku. Nie
pofatygowała się, żeby go powiadomić o tak ważnej sprawie.
Złość walczyła w nim o lepsze z żalem z powodu śmierci
dziecka. Na samą myśl ręce tak mu się trzęsły że nie był w stanie
sięgnąć po szklankę z drinkiem.
Bardzo żałował, że nie miał pojęcia o życiu, które przed
rokiem poczęli. A jednocześnie zdał sobie sprawę, że jeśli
wówczas antykoncepcja zawiodła, mogła zawieść i teraz. Nie
zaryzykuje i nie wyjedzie na drugi koniec świata, jeżeli  być
może  Eloisa nosi jego dziecko.
Po kłótni z Eloisą przez jakąś godzinę jechał wzdłuż plaży,
aż na tyle się uspokoił, by móc z nią znów rozmawiać. Nie
wiedział, co jej powie, ani jak się porozumieją, Nie potrafił już
tak łatwo jej zaufać. Chciał jednak spróbować.
Niestety, kiedy do niej wrócił, nie zastał jej w domu, Jej
samochód zniknął.
Eloisa znowu uciekła. Jonah wsiadł na pokład pierwszego
samolotu do jedynego miejsca, jakie przyszło mu na myśl. Do
domu.
Sebastian głośno odstawił kryształową szklankę. Fale
rozbijały się na brzegu.
Olinowanie postukiwało o maszt rodzinnego jachtu.
 Musisz się zastanowić, co do niej przemawia  rzekł
Sebastian.
Marszcząc czoło, Kyle pochylił się do brata.
 Marianna zaciągnęła cię do jakiegoś ośrodka odnowy
duchowej dla par?
Sebastian sięgnął po butelkę starego bourbona.
 Czemu tak mówisz?
  Musisz się dowiedzieć, co do niej przemawia 
powtórzył Kyle, naśladując głos brata, po czym się zaśmiał. 
Kim pan jest i co się stało z moi bratem?
Matthew klepnÄ…Å‚ Kyle a w ramiÄ™. Porywisty wiatr
zapowiadał burzę.
 Czasem warto nauczyć się mówić ich językiem. Korzyści
sÄ… zdumiewajÄ…ce.
Sebastian uśmiechnął się znacząco.
Jonah obrócił szklankę na stoliku, w kąciku jego oka
pojawił się tik. Jakim cudem bracia znalezli tak wspaniałe żony?
Co takiego wiedzą, o czym on nie ma pojęcia? Czego mu
brakuje?
 Jeśli chcecie, żebym was zrozumiał, mówcie jak facet do
faceta.
Sebastian przybrał taką samą minę, jak przed wygłoszeniem
mowy w sÄ…dzie.
I tylko przekrzywiony krawat psuł ten wizerunek.
 Okej, więc czerwone róże i bombonierka w kształcie serca
są niezłe, a na pewno lepsze niż nic. Jeśli chciałbyś coś bardziej
osobistego, coś, co jej powie, że ją znasz... będzie zachwycona.
Kyle podrapał się w głowę. Włosy wciąż miał krótko
ostrzyżone, choć rozstał się już z wojskiem.
 One lubią wiedzieć, że o nich myślimy, kiedy ich nie ma
obok.
Jonah spojrzał na braci z niedowierzaniem. Boże, to ma być
pomoc? Tylko głowa go rozbolała.
 Wszyscy macie grupową zniżkę w tym ośrodku odnowy?
 %7łartuj sobie, proszę bardzo  rzekł Matthew.  Możesz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cs-sysunia.htw.pl
  •  
     
    Podobne
     
     
       
    Copyright © 2006 Sitename.com. Designed by Web Page Templates