|
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przez palce. Nielda spowodował, że wykluczono go z szeregów Młodych. Być może niektórzy nie zgadzali się ze strategią Nielda, ale nawet gdyby tak było, to nie przyłączyli się do Obi-Wana. Nikt nie chciał stanąć przy- wódcy na drodze. Czuł się tak, jakby został duchem. Nie wolno mu było przebywać w tunelach, spał więc, gdzie popadło, tam, gdzie zastała go noc. Opuszczone budynki, place, 101 park zaśmiecony wrakami śmigaczy. %7łycie toczyło się wokół niego, ale nie mógł brać w nim udziału. Tylko wiara w przekonania Cerasi powstrzymywała go przed opuszczeniem planety. Jedyne oparcie znajdował w Roenni. Często odszuki- wała go i przynosiła mu jedzenie. Podarowała mu zestaw umożliwiający przetrwanie, zawierający pręt oświe- tleniowy, pakiet medyczny i ciepły, lekki koc na chłodne noce. Był jej głęboko wdzięczny za lojalność, którą mu okazywała, ale obawiał się, że inni zobaczą ich razem i wieść o ich spotkaniach dotrze do Nielda. - Wścieknie się - powiedział jej. Siedzieli w niewielkim parku, który podczas ostatniej wojny stał się polem bitwy. Kępki trawy z trudem przebijały się spod ubitej ziemi. Tylko jedno drzewo pozostało przy życiu. Obok niego sterczały jedynie martwe kikuty o rozdartych na strzępy pniach i gałęziach. Znienacka w jej ciepłych, brązowych oczach pojawiła się gwałtowność. - Mało mnie to obchodzi. Nield postępuje niewłaści- wie. To dobry człowiek i kiedyś to zrozumie. Do tej chwi- li będę cię chronić. Tak jak ty chroniłeś mnie. - Nie wiem, czy kiedykolwiek odzyska zdrowe zmy- sły - powiedział, przypominając sobie nienawiść w jego wzroku. - Gniew pozbawił go panowania nad sobą - stwier- dziła Roenni cicho. - Tylko ty masz szansę ocalić pokój. - Nic nie mogę zrobić - odparł bezradnie. - Nie potra- fię na niego wpłynąć. Nie chce nawet ze mną rozmawiać. 102 - To dlatego wezwałeś swojego Jedi? - spytała. -Czy on może pomóc Melidzie/Daan? Skinął głową i dotknął kamienia, który dostał od mi- strza. - Jeśli ktoś może pomóc, to tylko Oui-Gon Jinn. Bezgranicznie wierzył w Qui-Gona, nawet jeśli rycerz nie wierzył w niego. W końcu nadszedł dzień przyjazdu Qui-Gona. Obi- Wan otrzymał instrukcje, by spotkać się z nim przed bramą miasta. Na widok wysokiej, silnej postaci mistrza poczuł przy- pływ radości. Na usta wypłynął mu pełen ulgi uśmiech. Szybko jednak zniknął, gdy mina rycerza pozostała nie- wzruszona. To oczywiste, że jego mistrz się nie uśmiech- nął. Jego były mistrz. Nic dziwnego, że spotkanie z daw- nym Padawanem napawało go wstrętem. Po chwili rysy Oui-Gona wygładziły się i Jedi przybrał neutralny wyraz twarzy. Skinął na Obi-Wana. %7ładnego powitania. %7ładnych pytań, jak się czuje. W porządku. Mógł to znieść. Prosił o pomoc, a nie o otuchę. Ukłonił się w odpowiedzi. Razem weszli do miasta. Czekał, aż rycerz się odezwie. Dlaczego nic nie mówił? Gdyby porozmawiali o tym, co zaszło, gdyby Oui-Gon pozwolił mu wyjaśnić... Jednej rzeczy był teraz pewien. Zrozumiał to w chwili, gdy go ujrzał. Znów chciał być Jedi. Właściwie nie tylko Jedi, a przede wszystkim Padawanem Jinna. Pragnął odzyskać wszystko, co odrzucił. Pragnął powrócić do dawnego życia. 103 Nie należał do świata Melidy/Daan. Porwała go idea. Słuszna i dobra, to prawda. Ale w galaktyce istniały inne słuszne sprawy i o nie także chciał walczyć. Cerasi miała rację. Jego przeznaczeniem było inne życie niż to, które wybrał na tej planecie. Odnalazł swoje prawdziwe przeznaczenie. To do- brze. Mimo wszystko jednak ogarniała go rozpacz. Wy- starczyło spojrzeć na Qui-Gona, by wiedzieć, że rycerz nigdy nie przyjmie go z powrotem. 104 ROZDZIAA 17 Qui-Gon spodziewał się niezręcznej sytuacji. Nie oczekiwał natomiast bólu. Widok młodej, pełnej nadziei twarzy Obi-Wana spo- wodował, że znowu ogarnęła go złość. Rycerz walczył z tym uczuciem. Wiedział, że jest zbyt surowy. Nie był w stanie wydobyć z siebie głosu. Nie chciał, żeby chłopiec usłyszał w nim gniew. Pierwsze słowa, jakie wypowie, musiały zabrzmieć spokojnie. Dlatego na powitanie tylko skinął głową. Zauważył, że jego chłód zranił Kenobiego, który przecież tyle już przecierpiał. Kiedy szli, irytacja zaczęła go powoli odstę- pować, a w jej miejsce pojawiło się współczucie. Wiadomość o Cerasi bardzo mnie zasmuciła - odezwał się cicho. - Szczerze ci współczuję. Dziękuję - powiedział Obi-Wan zdławionym gło- sem. Musimy omówić wiele spraw - ciągnął rycerz. - Ale teraz takie rozmowy tylko by nas rozpraszały. Nasze kłopoty nic nie znaczą w porównaniu z planetą, która 105 znajduje się na krawędzi wojny. Musimy skupić się na problemach Melidy/Daan. Chłopiec przełknął ślinę. - Słusznie. - Jakie masz najnowsze wieści na temat Nielda i Wehuttiego? - Nield mobilizuje swoje siły. Zyskał poparcie Ma- wata i wędrownych Młodych. Próbuje namówić średnie pokolenie do odnowienia sojuszu. Plotka głosi, że wkrótce rozpocznie się bitwa, w miejscu, gdzie zginęła
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcs-sysunia.htw.pl
|
|
|
|
|
Podobne |
|
|
|
|