Strona poczÂątkowa
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Chyba zle słyszysz, Shankle. Nic z tego nie będzie.
śadne pieniądze nie skłonią mnie do ponownego wdepnięcia w to bagno.
Shankle zaczerwienił się i wstał.
- Przemyśl to. Będę z tobą w kontakcie.
- Idz do diabła, Shankle.
Mę\czyzna zaśmiał się i opuścił sklep.
Dancler długo stał bez ruchu. Myślał o tym, \e być mo\e znalazł rozwiązanie nurtującego go
problemu.
Mo\e powinien po prostu dać Marlee jej pieniądze, a potem przyjąć ofertę Shankle'a. Uspokoiłoby
to jego sumienie, ale nie pomogłoby na ból serca.
Wziął do ręki gwózdz i uderzył weń młotkiem.
ROZDZIAA JEDENASTY
Marlee pochyliła się i cmo1qlęła Connie w policzek. - Pro~adz ostro\nie, słyszysz?
- Dzięki za radę. Zadzwonię, jak tylko dojadę
i zorientujÄ™ siÄ™ w sytuacji.
. Zeszłej nocy Connie dowiedziała się, \e stan zdrowia jej siostry uległ pogorszeniu. Uznała, iz
natychmiast musi do niej pojechać.
Marlee zatrzasnęła drzwiczki samochodu i spo-
jrzała na macochę. -
- Jeśli mogłabym coś dla ciebie zrobić, daj mi znać. Connie uścisnęła jej dłoń.
- Dbaj o siebie i Danclera. - Zmarszczyła brwi.
- Ostatnio zachowywał się jak ranny niedzwiedz. Coś
go gryzie, ale kiedy pytam, udziela wymijających odpowiedzi, a potem zaciska szczęki.
Marlee poczuła rumieniec wypływający na szyję.
Odwróciła wzrok.
- Nic mu nie będzie. Nie martw się. Zajmiemy się domem.
Connie westchnęła i uśmiechnęła się.
- Szkoda, \e nie mogę przestać martwić się o dzieci.
Moje \ycie byłoby o wiele łatwiejsze. - Connie, nie jesteśmy ju\ dziećmi.
- Tego mi nie udowodnisz.
- Rusz wreszcie i wynoś się stąd - rzuciła \artobliwie Marlee. - Zaopiekuj się ciocią Jessicą.
Connie skinęła głową i odjechała. D9piero gdy samochód zniknął za rogiem, Marlee poruszyła się.
Nie chciała wracać do domu. Dzień był przepiękny.
Mo\e spacer po lesie pomógłby jej pozbyć się kłopotliwych myśli i spojrzeć na wszystko z innej
perspektywy?
Skręciła za rogiem domu i spojrzała na azalie i krzewy hibiskusa. Nieco dalej płot, odgradzający
podwórze od pastwiska, pokryty był kwitnącym bluszczem. Postanowiła zerwać kilka gałązek na
bukiet i wstawić je do wazonu.
Szła przez podwórze, gdy zobaczyła Danclera.
Wstrzymała oddech. Pochylony przy pompie, podstawiał twarz pod strumień wody. Po chwili wypros-
tował się, wyjął z kieszeni chusteczkę i wytarł oczy. N a twarzy i we włosach kropelki wody lśniły jak
diamenty.
Marlee stała jak zaklęta. On nie jest a\ tak wysoki, pomyślała. Raczej masywny i dobrze
zbudowany. Wydawał się taki olbrzymi, poniewa\ miał ponad metr osiemdziesiąt wzrostu i był
wspaniale umięśniony.
Coś w niej drgnęło. Znała to uczucie, ale nie chciała się do tego przyznać. Dancler,jakby nagle
zdając sobie sprawę z jej obecności, odwrócił się. Popatrzyli na siebie w milczeniu. Wreszcie
odwrócił wzrok i schował chusteczkę do kieszeni. Marlee nagle poczuła się zawstydzona, jednak nie
ruszyła się nawet wówczas, gdy Dancler zaczął się zbli\ać.
Stanął o krok przed nią. Zadr\ała. Choć byłoby to głupie i niebezpieczne, pragnęła, aby podszedł
jeszcze bli\ej. Ka\dy nerw w jej ciele dygotał, kiedy Dancler przesuwał po niej spojrzeniem.
Po\ałowała, \e nie ubrała się inaczej. Jednak, spodziewając się upału, wybrała szorty, krótką
koszulkę i sandały.
Oderwała od Danclera wzrok dopiero w chwili, gdy zapytał szorstko:
- DokÄ…d idziesz?
Spojrzała na niego, próbując nie zwracać uwagi na niezręczność sytuacji. Nie mogła zapomnieć
jego pocałunkui tego, jak dotykał jej piersi ... Ze sposobu, w jaki się jej przypatrywał, zrozumiała, \e
on te\ nie potrafi o tym zapomnieć. Odezwało się w niej poczucie winy.
- Pomyślałam, \e pójdę na spacer do lasu. Jest taki piękny ranek.
- O, tak.
- Pracowałeś? - zapytała, zaszokowana faktem, \e
prowadzÄ… normalnÄ… rozmowÄ™. - Od piÄ…tej rano.
- W takim razie widziałeś się z Connie?
- Tak. Powinna teraz być w drodze do cioci Jessiki.
- Właśnie odprowadziłam ją do samochodu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cs-sysunia.htw.pl
  •  
     
    Podobne
     
     
       
    Copyright © 2006 Sitename.com. Designed by Web Page Templates