Strona poczÂątkowa
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

znów ustanowi Blake a swoim spadkobiercą czy eż nie, w tej chwili Darkmoor Manor
groziła ruina. I tylko Braxton mógł temu zapobiec.
 A jak miewa się twoja rodzina?  spytał uprzejmie Harry. Sprawiał wrażenie
zmęczonego.
Blake, zajęty otwieraniem butelki wina, odpowiedział, ostrożnie dobierając
słowa.
 Matka mieszka w Londynie. Wiecznie narzeka na brak środków do życia. Moje
siostry sąrazem z niąi starająsię jak najlepiej brać z niej przykład.
 Co takiego? W Londynie? Dziwię się, że twój dziadek na to pozwolił. Musiałeś
pewnie zatrudnić mu nowych służących w roli chłopców do bicia.
 Jest również twoim dziadkiem.
Harry uśmiechnął się.
 Babcia twierdziła co innego. Zawsze przysięgała, że moja matka była owocem
gorącej, przelotnej namiętności.
 Mówiła tak tylko dlatego, żeby doprowadzać dziadka do furii.
 I udało jej się, prawda?  Harry zachichotał.  Stary moczygęba nigdy nie mógł
się zdobyć na to, by oficjalnie ogłosić moją matkę bękartem. Nie mógł pozwolić,
żeby się z niego naśmiewano w towarzystwie.
 Twojej matce musiało być bardzo ciężko. Przykro mi.
 Znów ci przykro, Blake? I znów bez żadnego powodu. Oświadczenie babki, że jej
córka jest Owocem nieślubnego związku, było, mam wrażenie, przejawem prawdziwego
geniuszu. Dzięki temu obie opuściły Darkmoor Manor.
Blake zmarszczył czoło.
 Przeniosły się do Cambridge, prawda?
 A dokąd by indziej mogła wyjechać taka sufrażystka i do tego zmalym
dzieckiem? roześmiał się Harry.  Rozpieszczali je obie i spełniali ich
wszelkie zachcianki Wszyscy profesorowje i dziekani. Aącznie moim ojcem. Nie,
Blake, szkoda twojego współczucia. Tworzyliśmy icprzyzwoicie szczęśliwą rodzinę.
Jeśli już chcesz się nad kimś lito, to użalaj się nad swoim ojcem i nad sobą.
Musiałeś dorastać w tej
pod rządami starca podłego i ponurego jak jego nora.
Blake gniewnie się obrócił.
 Darkmoor Manor to nie nora. To gniazdo rodu. Od trzystu lat należy do
Rayenscroów
 Według mnie o jakieś dwieście dziewięćdziesiąt za długo.
- Tak bardzo go nienawidzisz?
 Nienawidzę?  Harry wyraznie się zdziwił.  Nie nienawidzi się mnych murów,
Blake. Silniejsze uczucia rezerwuję dla ludzi.
 To mój dom.  Głos Blake a zabrzmiał ostro.  Nigdy nie pragnąmieć prawdziwego
domu, Harry? Nie magazynu wypełnionego toarami,jak to, co nazywasz swoim domem.
Mam na myśli miejsce wśród najbliższych, miejsce, które możesz zapisać w spadku
Swoim dzieciom. Harry przez chwilę milczał.
Nie zależy mi na tym, żeby być niewolnikiem jakiegoś domu.
 Widzę, że nie. Ale nawet ty musisz rozumieć, jakie znaczenie ma
I dla innych ludzi.
 Nawet ja?  Zdawało się, jakby Harry zastanawiał się nad tym ytaniem. Potem
wzruszył ramionami.  Nie. Naprawdę. Czy jest jakiś Dwód, dla którego miałbym to
rozumieć?  Na jego twarzy pojawił się odgadniony wyraz.
Powinienem mu teraz powiedzieć, pomyślał Blake. Powinienem mu Pwiedzieć, że
dziadek wykluczył mnie z testamentu. %7łe jego mianował spadkobiercą Darkmoor
Manor i tylko on może podpisać dokumenty hipoteczne, które uratują dom, moje
gniazdo rodzinne. Tak, myślał gorączkowo, a potem powinienem mu powiedzieć, że
zrobię wszystko, co w mojej mocy, by dziadek zmienił decyzję i znów mnie uczynił
spadkobierca,, na powrót czyniąc z niego człowieka bez ojczyzny i domu.
Spoglądał na inteligentną, opaloną twarz Harry ego. Dostrzegł zwierzęcą
przebiegłość wjego jasnych oczach i nie mógł się zdobyć na pierwsze słowa.
Strona 28
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
Brockway Connie - Miłośc w Cieniu Piramid
Potrzebuje czasu. Tak naprawdę niewiele wiedział o Harrym poza tym, że mimo swej
pozornej bystrości miał jedno poważne ograniczenie.
Kuzyn zawsze stanowił dla Blake a zagadkę. Jako dziecko potrafił we wszystkim
znalezć coś zabawnego, gdy on nie widział żadnego powodu do śmiechu. Ta właśnie
cecha przyćmiewała niedostatki Harry ego, zyskując mu w Eton kilku wiernych
przyjaciół. Oprócz tego cechował go upór, by osiągać cele, które były poza jego
zasięgiem. Blake uważał to za bezczelne i żałosne; innym się podobało.
Ale jeśli Harry stanowił dla Blake a zagadkę jako dziecko, to w ciągu ostatnich
dziesięciu lat stał się jeszcze bardziej nieodgadniony. Trudno było powiedzieć,
do czego jest zdolny po tak długim pobycie w tym prymitywnym kraju. Blake
potrzebował jeszcze kilku dni, by spróbować odgadnąć, jak Harry postąpi. Kilku
dni, nim powie mu, że wszystko, co ceni sobie najbardziej w świecie, Harry może
uratować... lub zniszczyć.
 Nie  odparł w końcu, wręczając Harry emu kieliszek wina.  Nie ma żadnego
powodu.
9
Zegar na kominku wybił szóstą kiedy Desdemona uniosła głowę znad rejestru
przychodów i wydatków. Liczby w prawej kolumnie powinny się równoważyć z
liczbami z lewej kolumny. Z reguły walka była wyrównana, ale w tym miesiącu
strona przychodów przegrała. W jaki sposób ma się udać kiedykolwiek spłacić
londyńskie długi dziadka, skoro nie sposób znalezć głupich czternastu funtów,
niezbędnych, by związać koniec z końcem?
Trzeba coś z tym zrobić. Ostatecznie nie było to dla Desdemony nic nowego.
Właśnie ona znajdowała zawsze jakieś wyjście. Pochyliła się nad kartką papieru i
zaczęła pisać.
Najdroższa!
Uważam za stracony każdy dzień, gdy cię nie widzę lub nie słyszę twojego głosu.
Jesteś dla mnie gwiazdą przewodnią świecącą na niebie, która mnie prowadzi przez
bezkresny świat. Bez ciebie gubię drogę, jestem zdany na laskę fal, Unoszony
przez przypadkowe prądy narażony na kaprysy losu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cs-sysunia.htw.pl
  •  
     
    Podobne
     
     
       
    Copyright 2006 Sitename.com. Designed by Web Page Templates