[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Powiedz, Jennifer, jak to możliwe, że z takimi zderzakami nie masz ze siedmiu chło- paków? - zapytała Vanessa, wskazując klatkę piersiową Jenny. Jenny była tak zażenowana, że nawet nie zwróciła uwagi, jak bardzo pytanie Vanessy było niegrzeczne. - Cóż... w zasadzie... mam chłopaka. - Tak? - Tak. Tak jakby. - Jenny poczerwieniała, przypominając sobie, że w parku Nate nie- mal ją pocałował. Obiecał, że zadzwoni do niej, jak tylko wróci z Brown. Pociła się na samą myśl o tym. Kelnerka przyniosła im gorącą czekoladę. Vanessa przysunęła się bliżej z krzesłem i zaczęła dmuchać w kubek. - No to opowiedz mi o nim. - Ma na imię Nate i jest w ostatniej klasie u Zwiętego Judy. Trochę przypala, ale jest naprawdę miły i zupełnie bezpretensjonalny, no wiesz, jak na chłopaka, który mieszka w cha- cie za jakiś miliard dolców. Vanessa pokiwała głową. - Uhm. - Najwyrazniej był to chłopak, na jakiego ona nie zwróciłaby najmniejszej uwagi. - No i co, chodzicie na randki? Nie jest trochę... no wiesz, za stary? Jenny tylko się uśmiechnęła. - Jemu to nie przeszkadza. On... on mnie lubi. - Dmuchnęła uszczęśliwiona w kubek i gorąca para owionęła jej policzki. Vanessa zamierzała zapytać, czy Jenny okazała jakoś Nate'owi, że chętnie by się z nim przespała. To by wyjaśniało, dlaczego ją tak bardzo lubi. - Nawet się jeszcze nie całowaliśmy ani nic - ciągnęła Jenny, zanim Vanessa zdążyła zapytać. - I dlatego tym bardziej go lubię. Nie jest oślizgły, wiesz? Nawet nie gapił się na mój biust. - Wow! - Vanessa była pod wrażeniem. - W każdym razie - dodała Jenny, popijając czekoladę - wyjechał na ten weekend do Brown. Ciekawe, czy wpadnie tam na Dana. - Może. - Vanessa wzruszyła ramionami, starając się sprawiać wrażenie, że jej to nie obchodzi. Miała już dość, że za każdym razem, kiedy tylko ktoś wspomni o Danie, dostawała gęsiej skórki. Kelnerka przyniosła humus; Vanessa zatopiła w nim pitę. Jenny wiedziała, że Vanessa nadal ma fioła na punkcie Dana - jej film był tego dowo- dem. Ale Dan był teraz z Sereną. A skoro Dan był z Sereną, Jenny miała do niej nieograni- czony dostęp, tak jak zawsze tego chciała, prawda? Zanurzyła w humusie mały paluszek, podniosła do ust i zaczęła ssać w zamyśleniu. Dan - czy był z Sereną, czy nie - jest takim samym ponurakiem. Kiedy zastanowiła się nad tym głębiej, uświadomiła sobie, że wcale nie potrzebuje, żeby ci dwoje ze sobą chodzili, by kumplować się z Sereną. W końcu pomogła jej przy filmie. Mogła z nią rozmawiać, kiedy tyl- ko chciała. Nie była już tylko młodszą siostrą Dana. Była Jennifer, była sobą i miała super- chłopaka, który wkrótce kończył szkołę. Podniosła wzrok i uśmiechnęła się do Vanessy. Może mogłaby jej pomóc. - Wiesz, Serena próbowała przeczytać jedną z ulubionych książek Dana - powiedziała. - I kompletnie jej się nie podobała. Nawet nie zdołała jej dokończyć. - No i...? - Vanessa zmarszczyła brwi. Jenny wzruszyła ramionami. - Po prostu nie wydaje mi się, żeby do siebie pasowali, to wszystko. - I to mówi dziewczyna, która była gotowa lizać Serenie stopy, gdyby tylko ją o to po- prosiła? Jenny otworzyła usta, żeby powiedzieć coś w swojej obronie, a potem je zamknęła. To była prawda. Aaziła za Sereną jak zakochany szczeniak. Ale koniec z tym. Teraz nazywała się Jennifer. - Myślę tylko, że jeśli nadaj czujesz coś do Dana, powinnaś coś z tym zrobić, i tyle. Mogłabyś się zdziwić. - Akurat! - Vanessa chwyciła trójkątną pitę i rozdarła ją gniewnie na pół. - A właśnie że tak. Vanessa nie lubiła być przez nikogo pouczana, zwłaszcza przez jakąś smarkulę. Ale Jenny wydawała się szczera, a jeśli także ona miała być szczera z samą sobą, musiała przy- znać, że faktycznie ciągle zależy jej na Danie. Przejechała dłonią po swojej prawie łysej głowie i spojrzała Jenny prosto w oczy. - Tak myślisz? - zapytała. Jenny przechyliła głowę. Vanessa była całkiem ładnie zbudowana. Z odrobiną szminki mogłaby właściwie uchodzić za dziewczynę. Poza tym nie była nawet w połowie tak twarda i dziwna, jak udawała.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcs-sysunia.htw.pl
|