[ Pobierz całość w formacie PDF ]
greckim, łacińskim, a także hebrajskim. Nie są to czcionki naszkicowane bezpośrednio na płótnie lnianym, lecz fragmenty słów napisanych na innym przedmiocie; są to słowa, które tylko częściowo zostały uwiecznione na materiale. Patrząc z bliska na całun (który, jak przypominamy, ma właściwości negatywu), nie sposób prawie rozróżnić czegokolwiek, natomiast na negatywie (który oddaje realistyczny wizerunek człowieka, tak jakby był to sam pozytyw zdjęcia) czcionki stają się możliwe do rozpoznania. Biorąc pod uwagę kontekst, jest rzeczą naturalną, że w pierwszej chwili myśl kieruje się do opisanych w Ewangelii wydarzeń: Piłat nakazał umieścić na krzyżu Jezusa napis powiadamiający wszystkich o przyczynie wyroku skazującego; był to osławiony titulus crucis. Trzy Ewangelie synoptyczne (Marek, Mateusz i Aukasz) informują o wydarzeniu w formie skróconej, podając do wiadomości tylko tę najprawdziwszą przyczynę, która skłoniła przywódców Sanhedrynu oraz uczonych w piśmie do wydania Jezusa gubernatorowi rzymskiemu. Chodziło o ukazanie Go jako przywódcy buntowników, czyli zarzucenie Mu, że sam ogłosił siebie królem żydowskim . Ewangelia świętego Jana opisuje natomiast tę sytuację o wiele obszerniej, w bardziej szczegółowy sposób: Wypisał też Piłat tytuł winy i kazał go umieścić na krzyżu. A było napisane: Jezus Nazarejczyk, Król %7łydowski . Ten napis czytało wielu %7łydów, ponieważ miejsce, gdzie ukrzyżowano Jezusa, było blisko miasta. A było napisane w języku hebrajskim, łacińskim i greckim (J 19,19-20). Po okresie uzasadnionego entuzjazmu na początku badań Marastoni zauważył natychmiast z pewnym rozczarowaniem, że sprawa napisów jest bardziej złożona. To, co jest napisane na całunie, nie pokrywa się bowiem z opisem ewangelicznym, ponieważ nie sposób znalezć pewnych istotnych szczegółów, o których wspomina Ewangelia świętego Jana, występują natomiast osobliwe rzeczy, które nie mają nic wspólnego z Ewangeliami. Nad prawym łukiem brwiowym (nad lewym na negatywie) Marastoni zauważa obecność przynajmniej trzech czcionek kwadratowego alfabetu hebrajskiego. Są to: jedna Taw, jedna Waw albo Jod, a następnie znak, który wydawał mu się podobny do Sade, w formie znajdującej się wyłącznie na końcu wyrazu, i wreszcie inny niejasny znak, który uważał za sop pasuh, znak interpunkcyjny odpowiadający naszej kropce na końcu zdania. Marastoni uważał, ze jest to część jakiegoś słowa w języku hebrajskim albo aramejskim, które jednak nie jest tożsame z napisami znajdującymi się na krzyżu Jezusa według przekazu ewangelicznego. Na środku czoła filolog odczytuje ciąg liter greckich 1BEP na górze oraz IB na dole, gdzie szczególnie rzuca mu się w oczy, że napis dolny jest częściowym odciskiem napisu górnego, lekko przesuniętym w prawo. Marastoniemu natychmiast przychodzi do głowy, że ten ciąg liter może być podwójną pozostałością imienia TIBEPIOS napisanego w języku greckim, imienia niezwykle ukochanego wśród Rzymian od okresu etruskiego, noszonego przez wielu cesarzy, a wśród nich pierwszego cesarza, adoptowanego syna Oktawiana Augusta, sprawującego swe rządy właśnie w tym okresie, w którym Ewangelie datują śmierć Jezusa (14-37). Odkrycie to przywołuje od razu na myśl inne, dokonane w roku 1979 przez jezuitę Francisa L. Filasa, teologa Uniwersytetu Zwiętego Ignacego Loyoli w Chicago. Wewnątrz odbicia prawego oczodołu zauważa on pewnego rodzaju pierścień, zaś wewnątrz tego kształtu kilka drobniutkich liter. Wyodrębniony dzięki dużej ilości powiększeń ciąg liter to: UCAI, który wydaje się otaczać łukiem pewien osobliwy kształt, przypominający jakby zakrzywioną na jednym końcu laskę pastoralną, podobną do tych, których używają biskupi. Filas cierpliwie bada napis i odkrywa, że odbicia te są tożsame z monetą bitą z rozkazu Poncjusza Piłata w okresie, gdy był gubernatorem Judei, w latach 26-36 po Chr. Jest to moneta szczególna, na której znajduje się osobliwy błąd gramatyczny. Błąd ten nie powinien jednak budzić aż tak wielkiego zdumienia, gdyż nie należał do rzadkości w prowincjach cesarstwa rzymskiego. Na obszarach tych również lud mówił po grecku, ponieważ był to najbardziej powszechny język w całym ówczesnym świecie, choć w odmianie pełnej błędów gramatycznych, a także rozmaitych form dialektycznych powodujących, że była to greka znacznie różniąca się od tego języka, którym mówiono w Atenach. W napisie greckim TIBEPIOU KAICAPOS wystąpił błąd i zamiast tego napisano TIBEPIOU CAICAPOS. Sekwencja UCAI stanowi część środkową tego zapisu znaków. Marastoni sądzi, że znaki te były zapisane na przedmiocie umieszczonym na głowie skazańca. Niewykluczone, że była to opaska hańby, rodzaj prymitywnego i lekkiego kaptura, wykonanego przykładowo z materiału albo z papirusu, na którym znajdowały się obelżywe napisy zamieszczone celowo, aby upokorzyć skazanego na śmierć. Delikatne przesunięcia się tego kaptura miałyby spowodować podwójne odbicie czcionek IB na czole skazańca; była to rzecz, którą należało wyjaśnić. Profesor widzi jeszcze dwa napisy po łacinie, które kierują się od dołu ku górze na lewym policzku (prawym na negatywie) i które są paralelne. Dłuższy napis jest utworzony z ciągu liter, które w jego opinii wydają się tworzyć sekwencję NEAZARE, ze znakiem Z napisanym wspak, natomiast inny, wykonany drobniejszym pismem, można zinterpretować jako INNECE, czyli jako pozostałość łacińskiego wyrażenia in necem ( na śmierć ). Jeszcze niżej, w dolnym kwadracie, zauważa dużą, łacińską literę T,
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcs-sysunia.htw.pl
|