[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przysięgałeś mi przed ołtarzem! - Dobry Boże - jęknął Nick, całkiem zdruzgotany. - To dlatego ode mnie uciekłaś? - A co innego mogłam zrobić? - Cally była bliska płaczu. - Adele... - Ona ci to powiedziała? - Nick jakby doznał olśnienia. - Zabiję ją! - Nie trzeba - uspokajała go matka. - Za dwa dni wyniesie się na dobre. A co do twojej ukochanej dziewczyny, to najwyższy czas wyjawić całą prawdę. Chyba najlepiej będzie, jeżeli ja to zrobię. Cecily Tempest posadziła Cally z powrotem na kanapie, usiadła obok niej. - Moje drogie dziecko - zaczęła - Nanessa Layton nie jest kochanką Nicka. Jest jego przyrodnią siostrą, nieślubną córką mojego byłego męża. - Siostrą? - wyszeptała Cally. - Chciałem ci to powiedzieć - przypomniał jej Nick - ale stwierdziłaś, że o wszystkim wiesz od Adele. Powinienem był się domyślić, że nawet jeśli ta żmija zna prawdę, to użyje jej tylko po to, żeby kogoś skrzywdzić. Ale skąd ty o tym wiesz, mamo? - Od początku wiedziałam - westchnęła starsza pani. - Zaangażowałam prywatnego detektywa. Oczywiście przywykłam do niezliczonych zdrad twego ojca. Zapewniał mnie, że to tylko niewinne skoki w bok, że tamte kobiety nic dla niego nie znaczą, że tylko ja się liczę... Oczywiście nie tak bardzo, żeby miał się przejmować moim upokorzeniem...Doktor Tempest się zamyśliła, jakby patrzyła w przeszłość. - Związek z Barbarą Miller to było coś innego -podjęła opowiadanie. - Graham, ojciec Nicka, po każdym romansie zawsze do mnie wracał, by udawać idealnego męża i ojca. Jednak wtedy zrobił się markotny i roztargniony. Nawet się nie starał zacierać za sobą śladów. To właśnie wtedy postanowiłam skorzystać z usług detektywa. - Cecily uśmiechnęła się smutno. - Dowiedziałam się, że romans trwa już wiele miesięcy, odkąd pan Miller wyjechał za granicę w ramach wymiany uniwersyteckiej, a Barbara jest w ciąży. Graham był w siódmym niebie. On, który po narodzinach Nicka stanowczo oświadczył, że nie życzy sobie mieć więcej dzieci! Cally siedziała cichutko jak mysz pod miotłą. Bała się, że zaraz wybuchnie płaczem. - Okazało się, że mój mąż umyślił sobie rozpocząć nowe życie z tamtą kobietą - mówiła Cecily, wpatrując się w swoją ślubną obrączkę. - Właśnie wtedy uznałam, że moje małżeństwo zakończyło się fiaskiem; zajęłam się pracą zawodową. - Dlaczego się nie rozwiedliście? - zapytał Nick. - Twój ojciec nie chciał rozwodu. Może dlatego, że pani Miller postanowiła jednak nie odchodzić od swego męża. O ile wiem, pojechała na jakiś czas do Ameryki, dzięki czemu potem mogła go przekonać, że Nanessa jest jego dzieckiem. - Nie wiem, jak ty mogłaś to wytrzymać. - Nick pokręcił głową. - Byłam daleko i zdrady twojego ojca przestały mnie boleć - odparła Cecily. - Ale nie przestały obchodzić. Ten sam detektyw ustalił dla mnie ciąg dalszy całej historii. Po śmierci Barbary jej mąż się wyprowadził i Graham stracił kontakt z Nanessa. Byłam zadowolona, bo miałam nadzieję, że dzięki temu nigdy już nie usłyszę o tym nieszczęsnym dziecku. Oczywiście zabroniłam mężowi informować Nicka o całej sprawie. Nie chciałam, żeby cierpiał za cudze grzechy. - Tata powiedział mi o tym dopiero na łożu śmierci - podjął opowiadanie Nick. - Kazał mi przysiąc, że odnajdę tamtą dziewczynkę i będę dla niej bratem. Kazał mi także obiecać, że ani ty - zwrócił się do matki - ani Geoffrey Miller o niczym się nie dowiecie. - Z początku byłam na ciebie wściekła - powiedziała doktor Tempest - ale po jakimś czasie zrozumiałam, że ty tylko starasz się zachować przyzwoicie w nieprzyzwoitej sytuacji. Zresztą to wszystko zdarzyło się tak dawno, że teraz już właściwie nie ma znaczenia. Zamilkła. Po chwili potrząsnęła głową, jakby chciała się pozbyć złych wspomnień. - No dobrze - powiedziała - najwyższy czas, żebyście i wy wyznali sobie prawdę. Nick, zabierz swoją piękną żonę na górę i postaraj się naprawić wszystkie krzywdy. Powiem Margaret, że nie będziecie jedli obiadu. Cally siedziała nieporuszona. Wprawdzie sprawa Nanessy Layton już się wyjaśniła, ale wciąż nie znała odpowiedzi na pozostałe nurtujące ją pytania, a doświadczenia kilku ostatnich miesięcy nauczyły ją, że przebywanie z Nickiem sam na sam może doprowadzić jedynie do ciąży. - Cally? - Nick stał przed nią z wyciągniętymi rękami. Nie chciała robić sceny, pozwoliła się wyprowadzić z pokoju. - Daj spokój, Nick - protestowała Cally, gdy prowadził ją do sypialni. - Jest dopiero południe. Normalni ludzie nie chodzą do łóżka o tej porze. - Jeśli chcą się kochać... - Ja nie chcę - zawołała, jak zwykle wbrew woli. - Wobec tego poleżysz sobie i będziesz myśleć o czym innym. - Ty zawsze wszystko obracasz w żart - naburmuszyła się. - Ja naprawdę miałam powody, żeby pomyśleć to, co pomyślałam. Na przykład dzisiaj. Miałeś być w Wellingford, a byłeś w Clayminster. Widziałam cię tam z Nanessa. Zachowywaliście się tak, jakbyście się bardzo kochali. - W pewnym sensie naprawdę się kochamy - powiedział cicho Nick. - Oboje przeszliśmy razem przez piekło. To bardzo ludzi zbliża. Weszli do sypialni, Nick zamknął drzwi na klucz. - Wytłumacz mi coś, Cally - poprosił. - Czemu ślepo wierzyłaś kobiecie, która nigdy cię nie lubiła. Dlaczego od razu mnie potępiłaś? Czemu, skoro już tam byłaś, nie weszłaś do willi i nie zażądałaś wyjaśnień? Cally podeszła do toaletki, poprzekładala leżące tam grzebienie i szczotki. Bez sensu, byle coś zrobić z rękami. - A powiedziałbyś mi?
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcs-sysunia.htw.pl
|