Strona poczÂątkowa
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Kristine naciągnęła śpiwór na głowę i po raz kolejny zacisnęła
powieki. Kiedy w końcu zasnęła, przyśniło się jej, że znajduje
się na tonącym promie. Obudziła się, zlana potem. Ktoś
niedaleko włączał motor i ten hałas rozbudził ją do końca.
Przebrała się w kostium kąpielowy. Była zmęczona i
sfrustrowana. Jej frustracja sięgnęła zenitu, kiedy zobaczyła
Larsa wracającego z kąpieli. Woda ściekała mu z włosów.
Uśmiechnął się do niej radośnie.
- Woda jest świetna.
- Mam nadzieję, że jest zimna - powiedziała, odwracając
głowę od widoku jego nagiej piersi.
- Wiesz, mój brat ma chatę w Vetlefjord i wyjechał do
Danii na dwa tygodnie! - krzyknÄ…Å‚ za niÄ….
- Jak daleko stÄ…d do Vetlefjord?
- Moglibyśmy dotrzeć tam wieczorem, jeśli złapiemy
promy.
- Spałam tylko parę godzin i chyba padnę, jeśli się
wreszcie nie wyśpię - ziewnęła.
- To bardzo ładna chata, Z wygodnymi łóżkami.
- Wystarczy jedno. I nie mów mi, że zachowuję się jak
zepsuty dzieciak. Wiem o tym.
- Kiedy się złościsz, masz oczy zielone jak kotka.
Otwarcie śmiał się z niej. Poczęstowała go paroma dosadnymi
słowami, których nauczył ją Andreas, i poszła się wykąpać
Woda była wprawdzie zimna, ale nie zdołała odpędzić
senności.
ROZDZIAA SIÓDMY
Po śniadaniu Kristine i Lars spakowali się i ruszyli w
dalszą drogę. Gdy dotarli do przystani, prom włośnię
wypływał z portu.
- Następny za dwie godziny - poinformował Lars. -
Przejdziemy siÄ™?
- Wolałabym się zdrzemnąć - odparła bez entuzjazmu,
odwracając twarz do słońca. - Przyjemnego spaceru. -
Ziewnęła przeciągle.
- Możemy nie dotrzeć dzisiaj do chaty. - Lars nie
odchodził od samochodu. - Kristine... - zaczął po chwili z
napięciem. - Nikogo nie pragnąłem tak mocno, jak ciebie. I
nigdy nie byłem tak bardzo niepewny uczuć drugiej osoby.
Nie wiedząc, co odpowiedzieć, stała w milczeniu. Lars
popatrzył na nią z wyrzutem, odwrócił się na pięcie i oddalił
szybkim krokiem. Kristine zwinęła się na tylnym siedzeniu,
podłożywszy pod głowę zwiniętą kurtkę, i zasnęła w ułamku
sekundy.
Obudził ją ból głowy. Wysiadła, usiłując rozruszać
zesztywniały kark, gdy nagle za plecami usłyszała znajomy
głos:
- Kristine... c'est toi?
- Philippe! - wykrzyknęła, rozpoznając go. Podróżowali
razem przez pięć miesięcy. - Mówiłeś, ze się wybierasz do
Norwegii, ale nie przypuszczałam, że się spotkamy!
Siary kumpel chwycił ją w ramiona, okręcił dokoła i
ucałował w policzki.
- Widocznie los tak chciał - odparł ze śmiechem.
Stali przytuleni i Kristine musiała przyznać, iż zdążyła już
zapomnieć, jak piękne oczy ma ten chłopak. Mimo to nie
czuła w jego objęciach nawet ułamka tego, co czuła przy
Larsie.
- Dokąd jedziesz? - zapytała. - Jesteś sam?
- Zmieniłaś się - odpowiedział, przyglądając się jej
uważnie.
- Naprawdę? Czy ja wiem... - Zawahała się, widząc
nadchodzącego Larsa. - W każdym razie nie podróżuję sama.
O, mój towarzysz właśnie tu idzie. Nazywa się Lars.
- Norweg? - Spojrzenie, jakim Philippe obrzucił Larsa,
było równie niechętne, jak chłodny był wzrok potomka
wikingów. - Oni są oziębli, Kristine. Nie mów mi, że napaliłaś
siÄ™ na Norwega!
- Daj spokój! - syknęła, nie zamierzając wyjaśniać, jak
bardzo pragnie tego konkretnego Norwega. - Jesteśmy
przyjaciółmi, to wszystko.
- To dlaczego on patrzy tak, jakby chciał mnie
poćwiartować i rzucić rybom na pożarcie?
- Chodz, przedstawię was sobie. - Przeczesała palcami
zwichrzone włosy, ignorując pytanie.
- Dobry pomysł. - W oczach Philippe'a pojawił się
tajemniczy ognik. - Muszę sprawdzić, czy ten wiking jest
wystarczajÄ…co dobry dla ciebie.
Kristine podeszła do Larsa, siląc się na uśmiech.
- Lars, poznaj Philippe'a. Opowiadałam ci o nim - to on
nauczył mnie sztuczki z nożyczkami do paznokci. Philippe
Aubin, Lars Bronstad.
Francuz skłonił się sztywno.
- Kristine i ja podróżowaliśmy razem przez wiele
miesięcy. To wspaniała dziewczyna.
- Całkowicie zgadzam się z tą oceną - odparł Lars z
wymuszonym uśmiechem.
- Jak się poznaliście? - zagadnął Philippe podejrzliwie.
Kristine opowiedziała przygodę z klaunami.
- Dzięki chwytowi, którego cię nauczyłem, nie
potrzebowałaś pomocy - zaznaczył, tak jak się spodziewała.
W oczach Larsa pojawił się szatański ognik. Swobodnie
oparł rękę na ramieniu Kristine.
- Fakt, dobrze ją uczyłeś. Kiedy się zjawiłem, nie miałem
już nic do roboty.
Philippe był wystarczająco bystry, by zauważyć, że
zadrżała pod dotykiem Larsa. Wyprostował się, a jego mina
nie wróżyła niczego dobrego.
- Nie masz pojęcia, jak się cieszę, że cię widzę - wtrąciła
pospiesznie. - Mam nadzieję, że się zaprzyjaznicie.
Philippe oderwał wzrok od Larsa i posłał Kristine
czarujący uśmiech.
- Byłoby cudownie powspominać stare czasy. Pamiętasz
Daniela i Suzette? Podróżujemy razem, rozbiliśmy się na noc
na Kaupanger, tam, dokąd płynie prom. Chcemy wieczorem
upiec steki na ognisku. Przyłączycie się do nas? - rzucił
rywalowi wyzywajÄ…ce spojrzenie.
- Wspaniały pomysł, prawda, Lars? - zachwyciła się
Kristine pewna, iż dzięki wspólnej kolacji na pewno nie dotrą
do chaty.
- Bien. - Philippe nie czekał na odpowiedz Larsa. - No to
spotkamy się na miejscu. Nadpływa prom. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cs-sysunia.htw.pl
  •  
     
    Podobne
     
     
       
    Copyright © 2006 Sitename.com. Designed by Web Page Templates